Obudziłam się o 8 rano, słońce zaglądało do Naszego pokoju. cieszyłam się,
że również dziś pogoda prawdopodobnie Nam dopiszę. Daniel jeszcze spał, więc
postanowiłam skorzystać z sytuacji i poszłam wziąć kąpiel . Po kąpieli ubrałam
różową bokserkę, czarną krótką spódniczkę, a włosy pozostawiłam do samowolnego
wyschnięcia. Zabrałam się za robienie śniadania. Przez przypadek lekko
brzdęknęłam talerzami co sprawiło, że mój jasnowłosy królewicz się przebudził.
- Cześć kochanie :) - powiedział Daniel przecierając swoje
błękitne oczy.
-Dzień dobry kotek – podeszłam do łóżka w którym leżał mój
mężczyzna i musnęłam jego usta.
Przyciągnął mnie do siebie i przedłużył pocałunek.
-Kochanie nie teraz- dokładnie wiedziałam co chodzi mu po
głowie.
-Oj, nie bądź taka słoneczko – zasmucił się.
-Na przyjemności takiego typu przyjdzie czas wieczorem, a
teraz jest pora na śniadanko. –odrzekłam i zwinnie wymknęłam się z rąk mojego
mężczyzny.
Zrobiłam szybką jajecznicę, która gotowa byłaby 15 minut
temu, gdyby nie przetrzymanie mnie w łóżku przez mojego księcia. Usłyszałam
pukanie do drzwi Naszego pokoju, otworzyłam , byli to Madzia z Tomkiem.
- O jak dobrze trafiliśmy, akurat na śniadanko – zacierał ręce
Tomek.
-Zachowujesz się jakbyś nigdy jedzenia nie widział –
zripostowała Go szybko moja siostra.
-No tak kochanie, Ty to byś nawet wodę w czajniku
przypaliła.- zaśmiał się Tomaszek.
To fakt Magda była
fatalną kucharką , Tomek wcale nie przesadził z tą wodą w czajniku.
- Oj dobra , dobra -mruknęła pod nosem Madzia.
Daniel wyturlał się z
łóżka i dobrze bo śniadanie już było na stole.
- Ja jeszcze pójdę po Izkę – stwierdziłam
Zapukałam do jej pokoju . – Chwilaaaa!- usłyszałam. Po 30
sekundach drzwi otworzyła mi Izka w samym ręczniku i mokrych włosach. Weszłam
do jej pokoju bo nie będę przecież rozmawiać z pół nagą przyjaciółką w
korytarzu pensjonatu.
-Kąpałam się –powiedziała Iza.
-No dobra, za 10 minut widzę Cię u Nas na śniadaniu.
- Spoko , spoko – odparła wyluzowana Izka.
- Jak z Kosą? – zapytałam z cwaniackim uśmiechem .
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła . Nie wiesz? –
zaśmiała się moja przyjaciółka.
-Ale Ci się żarcik wystrzył kotynieńku.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie- odrzekła bez
skrępowania ubierając przy mnie bieliznę.
-Dobra, to widzimy się za chwilę – rzuciłam i wyszłam.
Gdy weszłam do naszego pokoju , zastałam tam pałaszujących śniadanie
głodomorów.
-Smacznego- powiedziałam.
-Dzię- ku – je – my .
– Odrzekli chórem niczym dzieci w przedszkolu.
Zaśmiałam się głośno i nagle obok siebie zauważyłam Izę.
-Co dziś serwujecie?- zapytała
- Jajecznicę- odparłam po czym obie dołączyłyśmy do
pałaszujących.
Po śniadaniu pozmywałam naczynia . Postanowiliśmy nie
zwlekać i udać się na sopocką plażę.
- Idziesz dziś z Nami , czy dziś też romansujesz z
Resoviakiem ?- mój „szwagier” zadał Izie ironiczne pytanie.
-Dziś cały dzień spędzam z Wami , reprezentacja na dziś
zajęcia na siłowni i dwa treningi. Jeden na plaży a drugi na hali. –
powiedziała jednym tchem Iza.
-Uważaj, żebyś się nie zapowietrzyła- powiedział szybko Daniel.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. – Oj dajcie już spokój –
zarumieniła się Iza.
Ruszyliśmy w stronę plaży, a że było do Niej całkiem blisko
to byliśmy tam już po 10 minutach. Słońce grzało niesamowicie, był ogromny
skwar, godziny szczytu. Postanowiłyśmy z dziewczynami ochłodzić się w morzu , a
chłopacy pilnowali rzeczy. Wiadomo jak to jest.
Wpadłyśmy na pomysł , aby „ przejechać się na bananie” . Trochę dziwnie
to brzmi, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Ubrałyśmy kamizelki ratunkowe i zaczęło się.
Motorówka do której doczepiony był banan
szalała nieziemsko. Nagle ostro zakręciła i wylądowałyśmy we wodzie. Było
ekstra. Czynność powtórzona była jeszcze 5 razy i zostałyśmy odtransportowane
na brzeg.
-OOO, nasze bananowe gwiazdy idą.- śmiał się Tomek.
-Ciebie to szwagier widzę humor nigdy nie
opuszcza-odpowiedziałam mu.
-Tu jest wspaniale, dawno nie byłem na tak świetnych
wakacjach – spoważniał chłopak mojej siostry.
-Dobra, dobra nie tłumacz się już .- uciszyła Go Madzia
buziakiem.
Iza wyjęła telefon z torebki i uśmiechnęła się do
wyświetlacza.
-Zoba, jak japę
cieszy , szturchnął mnie ramieniem Daniel.
-Jakiś Ty spostrzegawczy Danielku- Iza wytknęła język w
stronę mojego chłopaka.
-Spostrzegawczość Daniela , spostrzegawczością ,ale lepiej
mi powiedz co Ci tam Grzesiu napisał. – zapytałam.
-Hm, napisał , że są na siłowni i nie może się skupić na
ćwiczeniach i zaprasza mnie na kolację.
- Ho ho ho ,wyczuwam romans- odparłam
-Jaki on jest? – zapytałam szybko.
-Normalny –wzruszyła ramionami Iza.
-No to sobie pogadałyście.- zaśmiała się Magda.
-Oj , no powiedział mi , że rzuciłam musię w oczy już po
meczu LŚ, przy tej całej Twojej akcji z Zibim, Olka.
-Ciekawe.. – zamyśliłam się . No i ?
-No jest niesamowity, skromny, opiekuńczy i romantyczny. – Ej weź mnie uszczypnij , bo
to chyba jakiś sen.
Iza wystawiła rękę w moją stronę, po czym uszczypnęłam ją
moimi czerwonymi paznokciami- Mówisz? Masz! – spojrzałam na nią w chwili
wypowiadania tych dwóch słów i szczypnięcia.
-Ałć! - Nie tak
mocno! – wydarła się na mnie.
- Widzisz Iza , to nie jest sen – zmówili się chłopacy.
Graliśmy jeszcze w siatkówkę, pluskaliśmy się w morzu. Na zegarku dochodziła godzina 18: 00.
-Czas na kolację – odezwał się największy żarłok
Rzeczypospolitej. (Oczywiście Tomaszek)
-W takim razie się zwijamy- odparła Magda.
-Zwinęliśmy manatki i ruszyliśmy w stronę pensjonatu. Do
swojego miejsca chwilowego zamieszkania, podjechał autokar z siatkarzami.
Pierwszy z autokaru wysiadł Kosok
krzycząc do Izy :
- o 20 pod pensjonatem.
Ta uśmiechnęła się znacząco i popędziła do swojego pokoju,
śmiem twierdzić, że szykować się na randkę z Kosokiem .
My w czwórkę postanowiliśmy zapalić jeszcze przed
pensjonatem papierosa. No niestety paliliśmy nałogowo, ja osobiście próbowałam
rzucić kilka krotnie, ale to jest silniejsze ode mnie. Nagle podszedł do Nas
sam Krzysiek Ignaczak . – Witam państwa! Jakie plany na dzisiejszy wieczór? –
zapytał.
-Dobry wieczór, Panie Ignaczak. – zaśmiałam się
-Nasza koleżanka już ma w planach randkę z Kosą , a my zaraz
coś będziemy kombinować.-wytłumaczył Krzyśkowi ,Daniel.
-No my mamy dziś pozwolenie od trenera, na wieczór z mała
ilością alkoholu i chcemy wybrać się do jakiegoś piwnego ogródka. Po
wyczerpującym zdaniu Krzysiek zapytał : - Może pójdziecie z Nami ?
-Piwo zawsze i
wszędzie od razu zareagował Tomek .
-Nie no bez przesady, nie będziemy przeszkadzać- szurając Tomka
w bok powiedziała Magda.
-Przestań bredzić – zmarszczył czoło Krzysiek .- Młoda
(spojrzał na mnie i dokończył zdanie.) jesteśmy w kontakcie telefonicznym.
-Jasne- uśmiechnęłam się.
Sama nie wierzyłam w to , że mam nr telefonu Ignaczaka i
Zibiego, który dziwnym trafem wziął sobie mój nr od Krzysia. Na szczęście od
ostatniego incydentu z Danielem się nie odzywa no i się nie widzieliśmy. Dziś wieczorem
pewnie się to zmieni. Zobaczymy się zapewne wieczorem idąc na piwo. Wzięłam
kąpiel. Byłam cała w piachu, plecy strasznie mnie piekły. Na szczęście opalałam
się na brązowo , więc nie miałam problemu z czerwoną skórą. Ubrałam zwiewną
sukienkę w kolorowe kwiatki i turkusowe buty na koturnie. Zrobiłam sobie lekki
makijaż, żeby nie straszyć ludzi , a moje długie brąz włosy starannie
wyprostowałam. Napisałam do Izy sms-a z zapytaniem czy z Grześkiem będą spędzać
wieczór z Nami. Bardzo się ucieszyłam bo
okazało się , że tak. Zegarek pokazywał 20:50, wszyscy wykapani i gotowi ruszyliśmy w stronę pensjonatu siatkarzy.
Pozwoliłam sobie napisać do Krzyśka krótkie „ jesteśmy J ‘’. Na odpowiedź nie musiałam
długo czekać bo zobaczyłam Krzysia po minucie na dole.
-Cześć piękna – rzucił Krzychu.
- Witam , witam ! A gdzie masz Krzysiu resztę? –zapytałam.
- No zaraz się powoli bydło zacznie schodzić- odpowiedział
bez zastanowienia, nasz Libero.
Daniel chwycił mnie za dłoń podobnie, jak Tomek Magdę . W
drzwiach pensjonatu siatkarzy wyłonili się Piter, Możdzon, Kuraś, Dzik, Jarski,
Winiar, Łukasz Żygadło a nawet Paweł Zagumny i Michał Ruciak.
-No to lecimy Panowie. – zatarł kolejny raz dnia dzisiejszego
dłonie jak zawsze wyrywny Tomcio.
-Chwila, chwila- krzyknął Dziku. Jeszcze Zibi ze swoją
gwiazdą- zaśmiał się.
-A oni idą czy się nadal kłócą?- zapytał Igła.
-Idą, idą – wtrącił się Kurek.
Nagle z pensjonatu wyszedł Zibi z Asią. Zapoznał nas ze sobą.
Asia tłumaczyła , że ostatnio nie towarzyszyła Nam przy grze w karty bo była
zmęczona po podróży. Wyjaśniłam je, że nic nie straciła, po czym poczułam na sobie wzrok Zibiego i miałam wrażenie , że
patrzy się on na mnie cały czas. Daniela porwał mi Kubiak, bo chciał poznać
jego technikę grania w pokera, więc nie chciałam im przeszkadzać i szłam z tyłu
grupy. Sms-owałam z Izą informując ją , że zbliżamy się do wyznaczonego miejsca
spotkania. Nagle po mojej prawej stronie pojawił się Zibi i powiedział:
-Ślicznie dziś wyglądasz, nie mogę oderwać od Ciebie wzroku.
-Daj spokój –warknęłam.
-Przepraszam ,za wczoraj. Odbiło mi. – tłumaczył się Zibi.
-No najwyraźniej – odpowiedziałam chłodno.
Naszą „ rozmowę” przerwała Asia:
-Kochanie , co Ty tu za romanse prowadzisz? - zaśmiała się.
-Asia , nie przesadzaj ! – wkurzył się Zibi.
-O matko! Nie znasz
się na żartach? – dziewczynie wyraźnie zrobiło się przykro
-No już dobrze- Zibi uśmiechnął się sztucznie do Aśki i złapał
ją za dłoń wplatując swoje palce w jej.
-Cześć gołąbeczki – wyrwał się Kurek do Izy i Grzesia.
- No wreszcie jesteście! Siadajcie- rozkazał Nam wszystkim
Kosok.
Alkohol lał się dość obficie. Daniel okazywał mi dużo
czułości, to było w nim wspaniałe. Kocham Cię –szepnęłam do ucha swojemu
chłopakowi. Moje włosy rozwiewał wiatr. Wieczór mijał szybko i miło, nie
spodziewałam się, że to co nastąpiło później , dzieję się naprawdę..