Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 marca 2013

Rozdział 4.



Obudziłam się o 8 rano, słońce  zaglądało do Naszego pokoju. cieszyłam się, że również dziś pogoda prawdopodobnie Nam dopiszę. Daniel jeszcze spał, więc postanowiłam skorzystać z sytuacji i poszłam wziąć kąpiel . Po kąpieli ubrałam różową bokserkę, czarną krótką spódniczkę, a włosy pozostawiłam do samowolnego wyschnięcia. Zabrałam się za robienie śniadania. Przez przypadek lekko brzdęknęłam talerzami co sprawiło, że mój jasnowłosy królewicz się przebudził.
- Cześć kochanie :) - powiedział Daniel przecierając swoje błękitne oczy.
-Dzień dobry kotek – podeszłam do łóżka w którym leżał mój mężczyzna i musnęłam jego usta.
Przyciągnął mnie do siebie i przedłużył pocałunek.
-Kochanie nie teraz- dokładnie wiedziałam co chodzi mu po głowie.
-Oj, nie bądź taka słoneczko – zasmucił się.
-Na przyjemności takiego typu przyjdzie czas wieczorem, a teraz jest pora na śniadanko. –odrzekłam i zwinnie wymknęłam się z rąk mojego mężczyzny.
Zrobiłam szybką jajecznicę, która gotowa byłaby 15 minut temu, gdyby nie przetrzymanie mnie w łóżku przez mojego księcia. Usłyszałam pukanie do drzwi Naszego pokoju, otworzyłam , byli to Madzia z Tomkiem.
- O jak dobrze trafiliśmy, akurat na śniadanko – zacierał ręce Tomek.
-Zachowujesz się jakbyś nigdy jedzenia nie widział – zripostowała Go szybko moja siostra.
-No tak kochanie, Ty to byś nawet wodę w czajniku przypaliła.- zaśmiał się Tomaszek.
To  fakt Magda była fatalną kucharką , Tomek wcale nie przesadził z tą wodą w czajniku.
- Oj dobra , dobra -mruknęła pod nosem Madzia.
Daniel  wyturlał się z łóżka i dobrze bo śniadanie już było na stole.
- Ja jeszcze pójdę po Izkę – stwierdziłam
Zapukałam do jej pokoju . – Chwilaaaa!- usłyszałam. Po 30 sekundach drzwi otworzyła mi Izka w samym ręczniku i mokrych włosach. Weszłam do jej pokoju bo nie będę przecież rozmawiać z pół nagą przyjaciółką w korytarzu pensjonatu.
-Kąpałam się –powiedziała Iza.
-No dobra, za 10 minut widzę Cię u Nas na śniadaniu.
- Spoko , spoko – odparła wyluzowana Izka.
- Jak z Kosą? – zapytałam z cwaniackim uśmiechem .
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła . Nie wiesz? – zaśmiała się moja przyjaciółka.
-Ale Ci się żarcik wystrzył kotynieńku.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie- odrzekła bez skrępowania ubierając przy mnie bieliznę.
-Dobra, to widzimy się za chwilę – rzuciłam i wyszłam.
Gdy weszłam do naszego pokoju , zastałam tam pałaszujących śniadanie głodomorów.
-Smacznego- powiedziałam.
-Dzię- ku – je – my  . – Odrzekli chórem niczym dzieci w przedszkolu.
Zaśmiałam się głośno i nagle obok siebie zauważyłam Izę.
-Co dziś serwujecie?- zapytała
- Jajecznicę- odparłam po czym obie dołączyłyśmy do pałaszujących.
Po śniadaniu pozmywałam naczynia . Postanowiliśmy nie zwlekać i udać się na sopocką plażę.
- Idziesz dziś z Nami , czy dziś też romansujesz z Resoviakiem ?- mój „szwagier” zadał Izie ironiczne pytanie.
-Dziś cały dzień spędzam z Wami , reprezentacja na dziś zajęcia na siłowni i dwa treningi. Jeden na plaży a drugi na hali. – powiedziała jednym tchem Iza.
-Uważaj, żebyś się nie zapowietrzyła- powiedział szybko Daniel.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. – Oj dajcie już spokój – zarumieniła się Iza.
Ruszyliśmy w stronę plaży, a że było do Niej całkiem blisko to byliśmy tam już po 10 minutach. Słońce grzało niesamowicie, był ogromny skwar, godziny szczytu. Postanowiłyśmy z dziewczynami ochłodzić się w morzu , a chłopacy pilnowali rzeczy. Wiadomo jak to jest.  Wpadłyśmy na pomysł , aby „ przejechać się na bananie” . Trochę dziwnie to brzmi, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.  Ubrałyśmy kamizelki ratunkowe i zaczęło się. Motorówka do której  doczepiony był banan szalała nieziemsko. Nagle ostro zakręciła i wylądowałyśmy we wodzie. Było ekstra. Czynność powtórzona była jeszcze 5 razy i zostałyśmy odtransportowane na brzeg.
-OOO, nasze bananowe gwiazdy idą.- śmiał się Tomek.
-Ciebie to szwagier widzę humor nigdy nie opuszcza-odpowiedziałam mu.
-Tu jest wspaniale, dawno nie byłem na tak świetnych wakacjach – spoważniał chłopak mojej siostry.
-Dobra, dobra nie tłumacz się już .- uciszyła Go Madzia buziakiem.
Iza wyjęła telefon z torebki i uśmiechnęła się do wyświetlacza.
-Zoba,  jak japę cieszy , szturchnął mnie ramieniem Daniel.
-Jakiś Ty spostrzegawczy Danielku- Iza wytknęła język w stronę mojego  chłopaka.
-Spostrzegawczość Daniela , spostrzegawczością ,ale lepiej mi powiedz co Ci tam Grzesiu napisał. – zapytałam.
-Hm, napisał , że są na siłowni i nie może się skupić na ćwiczeniach i zaprasza mnie na kolację.
- Ho ho ho ,wyczuwam romans- odparłam
-Jaki on jest? – zapytałam szybko.
-Normalny –wzruszyła ramionami Iza.
-No to sobie pogadałyście.- zaśmiała się Magda.
-Oj , no powiedział mi , że rzuciłam musię w oczy już po meczu LŚ, przy tej całej Twojej akcji z Zibim, Olka.
-Ciekawe.. – zamyśliłam się . No i  ?
-No jest niesamowity, skromny, opiekuńczy  i romantyczny. – Ej weź mnie uszczypnij , bo to chyba jakiś sen.
Iza wystawiła rękę w moją stronę, po czym uszczypnęłam ją moimi czerwonymi paznokciami- Mówisz? Masz! – spojrzałam na nią w chwili wypowiadania tych dwóch słów i szczypnięcia.
-Ałć! -  Nie tak mocno! – wydarła się na mnie.
- Widzisz Iza , to nie jest sen – zmówili się chłopacy.
Graliśmy jeszcze w siatkówkę, pluskaliśmy się w morzu.  Na zegarku dochodziła godzina 18: 00.
-Czas na kolację – odezwał się największy żarłok Rzeczypospolitej. (Oczywiście Tomaszek)
-W takim razie się zwijamy- odparła Magda.
-Zwinęliśmy manatki i ruszyliśmy w stronę pensjonatu. Do swojego miejsca chwilowego zamieszkania, podjechał autokar z siatkarzami. Pierwszy z autokaru wysiadł Kosok  krzycząc do Izy :
- o 20 pod pensjonatem.
Ta uśmiechnęła się znacząco i popędziła do swojego pokoju, śmiem twierdzić, że szykować się na randkę z Kosokiem .
My w czwórkę postanowiliśmy zapalić jeszcze przed pensjonatem papierosa. No niestety paliliśmy nałogowo, ja osobiście próbowałam rzucić kilka krotnie, ale to jest silniejsze ode mnie. Nagle podszedł do Nas sam Krzysiek Ignaczak . – Witam państwa! Jakie plany na dzisiejszy wieczór? – zapytał.
-Dobry wieczór, Panie Ignaczak. – zaśmiałam się
-Nasza koleżanka już ma w planach randkę z Kosą , a my zaraz coś będziemy kombinować.-wytłumaczył Krzyśkowi ,Daniel.
-No my mamy dziś pozwolenie od trenera, na wieczór z mała ilością alkoholu i chcemy wybrać się do jakiegoś piwnego ogródka. Po wyczerpującym zdaniu Krzysiek zapytał : - Może pójdziecie z Nami ?
-Piwo zawsze i  wszędzie od razu zareagował Tomek .
-Nie no bez przesady, nie będziemy przeszkadzać- szurając Tomka w bok powiedziała Magda.
-Przestań bredzić – zmarszczył czoło Krzysiek .- Młoda (spojrzał na mnie i dokończył zdanie.) jesteśmy w kontakcie telefonicznym.
-Jasne- uśmiechnęłam się.
Sama nie wierzyłam w to , że mam nr telefonu Ignaczaka i Zibiego, który dziwnym trafem wziął sobie mój nr od Krzysia. Na szczęście od ostatniego incydentu z Danielem się nie odzywa no i się nie widzieliśmy. Dziś wieczorem pewnie się to zmieni. Zobaczymy się zapewne wieczorem idąc na piwo. Wzięłam kąpiel. Byłam cała w piachu, plecy strasznie mnie piekły. Na szczęście opalałam się na brązowo , więc nie miałam problemu z czerwoną skórą. Ubrałam zwiewną sukienkę w kolorowe kwiatki i turkusowe buty na koturnie. Zrobiłam sobie lekki makijaż, żeby nie straszyć ludzi , a moje długie brąz włosy starannie wyprostowałam. Napisałam do Izy sms-a z zapytaniem czy z Grześkiem będą spędzać wieczór z Nami.  Bardzo się ucieszyłam bo okazało się , że tak. Zegarek pokazywał 20:50, wszyscy wykapani i gotowi  ruszyliśmy w stronę pensjonatu siatkarzy. Pozwoliłam sobie napisać do Krzyśka krótkie „ jesteśmy J ‘’. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać bo zobaczyłam Krzysia po minucie na dole.
-Cześć piękna – rzucił Krzychu.
- Witam , witam ! A gdzie masz Krzysiu resztę? –zapytałam.
- No zaraz się powoli bydło zacznie schodzić- odpowiedział bez zastanowienia, nasz Libero.
Daniel chwycił mnie za dłoń podobnie, jak Tomek Magdę . W drzwiach pensjonatu siatkarzy wyłonili się Piter, Możdzon, Kuraś, Dzik, Jarski, Winiar, Łukasz Żygadło a nawet Paweł Zagumny i Michał Ruciak.
-No to lecimy Panowie. – zatarł kolejny raz dnia dzisiejszego dłonie jak zawsze wyrywny Tomcio.
-Chwila, chwila- krzyknął Dziku. Jeszcze Zibi ze swoją gwiazdą- zaśmiał się.
-A oni idą czy się nadal kłócą?- zapytał Igła.
-Idą, idą – wtrącił się Kurek.
Nagle z pensjonatu wyszedł Zibi z Asią. Zapoznał nas ze sobą. Asia tłumaczyła , że ostatnio nie towarzyszyła Nam przy grze w karty bo była zmęczona po podróży. Wyjaśniłam je, że nic nie straciła, po czym poczułam  na sobie wzrok Zibiego i miałam wrażenie , że patrzy się on na mnie cały czas. Daniela porwał mi Kubiak, bo chciał poznać jego technikę grania w pokera, więc nie chciałam im przeszkadzać i szłam z tyłu grupy. Sms-owałam z Izą informując ją , że zbliżamy się do wyznaczonego miejsca spotkania. Nagle po mojej prawej stronie pojawił się Zibi i powiedział:
-Ślicznie dziś wyglądasz, nie mogę oderwać od Ciebie wzroku.
-Daj spokój –warknęłam.
-Przepraszam ,za wczoraj.  Odbiło mi. – tłumaczył się Zibi.
-No najwyraźniej – odpowiedziałam chłodno.
Naszą „ rozmowę” przerwała Asia:
-Kochanie , co Ty tu za romanse prowadzisz? -  zaśmiała się.
-Asia , nie przesadzaj ! – wkurzył  się Zibi.
-O matko!  Nie znasz się na żartach? – dziewczynie wyraźnie zrobiło się przykro
-No już dobrze- Zibi uśmiechnął się sztucznie do Aśki i złapał ją za dłoń wplatując  swoje palce w jej.
-Cześć gołąbeczki – wyrwał się Kurek do Izy i Grzesia.
- No wreszcie jesteście! Siadajcie- rozkazał Nam wszystkim Kosok.
Alkohol lał się dość obficie. Daniel okazywał mi dużo czułości, to było w nim wspaniałe. Kocham Cię –szepnęłam do ucha swojemu chłopakowi. Moje włosy rozwiewał wiatr. Wieczór mijał szybko i miło, nie spodziewałam się, że to co nastąpiło później , dzieję się naprawdę..

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 3.

Bawiłam się świetnie, praktycznie nie schodziliśmy z parkietu, chociaż mieliśmy zarezerwowany stolik. Los chciał, że siatkarze mieli rezerwacje zaraz obok nas. Izką czując się jak piąte koło u wozu między mną Danielem , Magdą i Tomaszkiem cały wieczór bawiła się z Kosą. Widać, że czuli się dobrze w swoim towarzystwie i bardzo mnie to cieszyło :)
Daniel z Tomkiem zamówili drinki i poszli do stolika a ja z Magdą postanowiłyśmy pójść do toalety poprawić makijaż.
- Widziałaś jak on na Ciebie patrzy ? - zapytała mnie Magda
- Przecież to normalne , że zjada mnie wzrokiem i pilnuje mnie na każdym kroku - odpowiedziałam , wzruszając ramionami .
- Oj Ty głupia jesteś, nie chodzi mi o Daniela-powiedziała już lekko rozdrażniona moja siostra.
- No to może łaskawie powiesz mi o kim mówisz?
- O Zbyszku. - rzuciła szybko. 
- hahahahaa proszę Cię Magda nie rób sobie jaj ze mnie, nie kpij z takich rzeczy. Jeszcze mi powiedz że zjada mnie wzrokiem . - powiedziałam , śmiejąc się cały czas z tego co wygadywała moja starsza siostra.
- No a żebyś wiedziała. Ty sama tego nie widzisz, ale ja jako osoba trzecia nie mam problemu z zaobserwowaniem takich szczegółów. - stwierdziła Magda
- wiesz co ? - zapytałam . - jesteś stara a głupia. - stwierdziłam stanowczo.  Lepiej chodźmy już do chłopaków, bo pewnie zachodzą w głowę, co my tak długo robimy w tej ubikacji. - rzuciłam szybko.
Wychodząc z WC zauważyłam Izę w ramionach Kosy, powiem Wam szczerze, że to dopiero pierwszy dzień naszego pobytu tu, a już zaczyna się robić ciekawie. Do mnie osobiście nie dociera to , że jeszcze przez ponad tydzień będę mieszkała 5 metrów od siatkarzy, będę widywała ich na co dzień i że kilku z nich zna moje imię. Cieszę się z tego bardzo , że moje marzenia się spełniły. Widząc Izkę z Kosą gęba mi się ciszyła, ona wysoka, szczupła, o długich ciemnych kręconych włosach i ciemnej karnacji , no i Grzesiu Kosok którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Reszta reprezentacji również świetnie się bawiła. Igła i Winiar dawali czadu na parkiecie. Usiadłam z Magdą przy stoliku i sączyłyśmy powoli drinki które zamówili nam Daniel z Tomkiem. Muzyka grała bardzo głośno,ale, tył kanapy przy naszym stoliku, stykał się z tyłem kanapy stolika siatkarzy i nie trudno było usłyszeć rozmowę Zbyszka z Michałem Kubiakiem .
-co Ci jest stary? nie tańczysz, jesteś jakiś nie swój tylko pijesz i końca chyba nie widać. Masz jakiś problem? - zapytał Dzik
- Michał sam nie wiem czy chcę o tym gadać , mam spory mętlik w głowie. Myślę też o jutrzejszym przyjeździe Aśki.. Chyba pójdę już do pensjonatu , nie chce Wam psuć imprezy. - powiedział Zbyszek.
-Jak chcesz , siedzisz tu jak zbity pies i żal na Ciebie patrzeć idź się prześpij i kłopoty same miną. - próbował pocieszyć Go Michał.
Nie wiem co we mnie wstąpiło - odparł Zibi,
-Ostatnio zachowywałeś się tak dziwnie jak poznałeś Asię.- stwierdził Michaś.
-Co Ty wygadujesz oburzył się Zbyszek  i wyszedł z dyskoteki .
Cała ich rozmowa chodziła mi po głowie, ale postanowiłam się nad tym nie zastanawiać i wrócić do zabawy.To są sprawy Zbyszka i nie należy się wtrącać .
Chwilę później Igła zapytał Daniela, czy może ze mną zatańczyć, Daniel nie miał nic przeciwko  i po kilku sekundach już wywijałam z Igłą. Czułam na sobie wzrok innych zazdrosnych dziewczyn , które najchętniej wydrapałyby mi oczy i wyrwały kępę włosów , za to , że tańczę z libero naszej reprezentacji.
Krzysiek wziął to śmiechem , ja postanowiłam wziąć z Niego przykład i również zaczęłam się śmiać.
Daniel zrobił mi i Krzyśkowi kilka zdjęć podczas tańca. Zintegrowaliśmy się z prawie wszystkimi siatkarzami. W ekipie siatkarzy brakowało Zbyszka, no ale trudno widocznie miał ciężki dzień.
Pobawiliśmy się do 4 nad ranem i wszyscy postanowiliśmy wrócić do Naszych pensjonatów.
Droga powrotna była bardzo, wesoła. Pod pensjonatami umówiliśmy się z siatkarzami na 13 00 na obiad.
Pożegnaliśmy się z Nimi , gdy nagle zauważyłam , że jeden z siatkarzy wchodzi z Nami do Naszego pensjonatu. Chodzi o Kosę, który stwierdził , że Iza nie może spać sama w pokoju i musi dotrzymać jej towarzystwa. Chłopacy z reprezentacji , rzucili kilka śmiesznych tekstów i śmiali się z Kosy.
Ja sama miałam nie zły ubaw bo kto by pomyślał, że Kosa, który widzi Izę dobrze pierwszy raz, bo raczej z meczy jej nie pamięta proponuję jej wspólną noc w hotelu. No ale nie wiadomo co oni tam będą robić hahah :)
-Są dorośli , niech robią co chcą - powiedział Tomek.
- Masz rację szwagierku - zaśmiałam się.
- Dobranoc kochani  - krzyknęła zadowolona Izka, wchodząc z Grzesiem do jej pokoju .
- Tylko wiesz, ciocią to bym jeszcze nie chciała zostać  - odpowiedziałam.
-Spokojnieeee- przeciągnął Kosok.
Wzięłam szybki prysznic i padłam na łóżko, wtuliłam się w Daniela i zasnęłam .
Obudziliśmy się o 12 , po takiej imprezie trzeba było odespać.
Do Naszego pokoju wparował Tomek ,z pytaniem czy mamy coś na ból głowy.
- nie trzeba było tyle pić, kochaniutki - wbiegła za Nim Magda i Go zgasiła.
-nie marudź kobieto - odpowiedział stłumionym głosem.
- Ja Wam radzę iść się ogarniać, bo za godzine wychodzimy na obiad z siatkarzami - wyskoczyłam z łóżka jak poparzona.
- Masz rację siostrunia, nie można się spóźnić - stwierdziła Magda i ruszyła do pokoju na przeciwko .
Ja ubrałam biały top , jeansową miniówkę i czarne sandałki, Moje ciemne brązowe włosy spięłam w wysokiego kucyka. Zrobiłam lekki makijaż. Daniel miał dużo mniej roboty ze swoim wyglądem , ubrał się w jeansowe rybaczki , czarną koszulkę i postawił włosy na żel.
Magda z Tomkiem wparowali do Naszego pokoju ,z oznajmieniem,że są gotowi.Wyszliśmy z Naszego pokoju . Iza z kosą stwierdzili, że nie są głodni i nie idą , więc my ruszyliśmy w stronę pensjonatu siatkarzy.
Wesoła zgraja po minucie pojawiła się przed naszymi oczami. Wydawało się, że nowy dzień służy również Zbyszkowi .
- witam piękne Panie - powitał mnie i Magdę , Igła.
Przywitaliśmy się z wszystkimi siatkarzami buziakiem w policzek, a chlopacy podali sobie dłonie.
Gdy witałam się ze Zbyszkiem , poczułam niesamowitą woń jego perfum. Kochałam męskie perfumy,.
Poczułam usta Zbyszka na moim policzku i poczułam jakby świat przestał istnieć.
Opamiętałam się po kilku sekundach , gdy usłyszałam jak Zbyszek mówi :
- miło Cię widzieć i szczerze się uśmiechnął.
-Ciebie również - odparłam,
Po chwili szliśmy już na obiad i wspominaliśmy wczorajsza/ dzisiejszą imprezę.
Daniel chwycił mnie za dłoń i w tym samym momencie usłyszałam
- no nie.. chyba odechciało mi się jeść - słowa te oczywiście padły z ust Zbycha.
Magda spojrzała na mnie twierdząco , zrozumiałam o co jej chodzi. Wydawało  Nam się, że chodzi o to jak z Danielem okazujemy sobie uczucia, poprzez przytulanie i pocałunki.
Znaleźliśmy świetną restaurację , postanowiliśmy zjeść na dworze. Złączyliśmy stoły i czekaliśmy na jedzenie. Igła jak zwykle, zalewał kawały. Przyznam , że ze śmiechu bolał mnie brzuch. Siedziałam między Zibim a Danielem, było mi trochę dziwnie, sama nie wiem dlaczego, Może dlatego , że nigdy nie wyobrażałam sobie jeść obiadu z moim ulubionym siatkarzem ,a nagle spada to na mnie jak grom z jasnego nieba.
Zibi często dostawał jakieś smsy , wiem że to wścibskie, ale jednego udało mi się podejrzeć .
-Będę za 3 godziny, musimy bardzo poważnie porozmawiać. Mam Ci coś ważnego do powiedzenia, Kocham Cię bardzo :* -Asia.
-Ciekawe.- powiedział pod nosem Zibi, chyba nie chciał powiedzieć tego na głos, ale gdy spostrzegł się , że wypalił to głośno było już za późno.
-Chłopacy zasypali Go setkami pytań , typu co jest takie ciekakwe, co Go tak nurtuje itp.
-Dajcie mu spokój - stanęłam w obronie Zbyszka
- Tak jest Pani kapitan - śmiali się chłopacy salutując.
- Dzięki - zwrócił się w moją stronę Zbyszek .
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się i pokazałam Zbyszkowi szereg moich białych zębów.
Po obiedzie udaliśmy się na plaże, tam czekali już na chłopaków trenerzy Anastasi i Gardini.
Trening na plaży , to nie zły wycisk. Pojawili się też Iza z Kosokiem, a my mieliśmy z nich nie zły ubaw.
-Chyba nie bardzo się wyspali bo byli zbyt zajęci sobą- rzucił Jarosz
- Zamknij się rudy - odburknął Kosa.
-No proszę jak tu się komuś teksty przez noc wyostrzyły - rzucił szybką ripostę Ignaczak.
-Panowie, do roboty, a nie tu się głupotami zajmujecie- skwitował trener Anastasi.
Chłopacy  cięzko trenowali, ale widać , że wczorajsza impreza, daje im się we znaki.
Dużo rzeczy im nie wychodziło. Trening skończył się po 2 godzinach. Chłopacy cieszyli się, że z plaży jest blisko do pensjonatu bo marzyła im się kąpiel i jakiś wieczorny relaks, zaprosili  Nas wieczorem do siebie, na grę w karty. Postanowiliśmy skorzystać z zaproszenia. Umówiliśmy się na 20:00gdy
 nagle za nami rozległ się kobiecy głos:
- Zbyszek, Zbyszek kochanie!
-O Asia! - uśmiechnął się Bartman nie zbyt szczerze.
- Dobrze,że Cię tu złapałam przynajmniej wniesiesz moje walizki na górę - powiedziała bez zastanowienia.
- Co za tupecik - odparł Igła ,który po chwili odwrócił się do mnie i oznajmij mi , że nie lubi Asi, stwierdził , że wykorzystuję ona Zbyszka, próbuje wypromować się na jego karierze. Igłya powiedział też , że Zbyszek nie widzi , po za nią świata i zrobi dla Niej wszystko, chociaż ja odnosiłam całkiem inne wrażenie, Chociaż co ja tam moglam o nich wiedzieć , miałam z Nimi styczność dopiero drugi dzień a tą całą Asię widzę na oczy zaledwie od 5 minut.
Wchodząc do pokoju napiłam się soku, wzięłam prysznic bo byłam trochę spocona po dzisiejszej wizycie na plaży. Nagle rozległ się dźwięk mojej komórki, dostałam smsa,
- Przygotuj się porażkę w pokera hehe sie ma , Krzyś. :)
- Po moim trupie:)- odpisałam
Zastanawiałam się skąd Igła ma mój numer, ale Daniel przypomniał mi , że podałam mu podczas powrotu z imprezy, :)
Zegarek wskazywał 19  , do naszego pokoju zeszli się Iza (tym razem bez Grzesia) , Tomek i Magda.
postanowiliśmy zrobić jakieś kanapki , zjedliśmy, pomyliśmy naczynia i zegarek pokazywał już 19 52.
Zebraliśmy się i poszliśmy do chłopaków. Siedzieli w pokoju  Jarosza i Siuraka. Rozsiadliśmy się chociaż było trochę ciasnawo , tylu wysokich facetów na raz w nie za dużym pomieszczeniu.
Daniel wygrał pierwszą partię, muszę przyznać grał dość dobrze w karty.
- Gratuluję kochanie - cmoknęłam Go w policzek.
- No to może teraz zmierzysz się ze mną co ? - zaproponował Danielowi ,Zibi który nie grał w pierwszej partii. Zaczęła się wielka rywalizacja między zawziętym i porywczym Zbyszkiem , a cichym i spokojnym Danielem .
- Nie dobieram kart, mam karetę. - odrzekł dumnie Daniel.
- A weź zjeżdzaj chłopie- powiedział arogancko Zbyszek.
- No to my chyba już pójdziemy - powiedziałam stanowczo , chwyciłam Daniela za rękę i wyszliśmy.
-Co za palant ! - krzyknął Daniel.
a ja usłyszałam w pokoju Jarskiego i Bartka , jeden wielki krzyk .
- Odbiło Ci Zbychu? - siatkarze krzyczeli jeden przez drugiego.
W swoim pokoju długo zastanawiałam się o co chodziło Zbyszkowi, czy ta przegrana w karty Go tak zdenerwowała, .Po chwili moich rozmyśleń dostałam smsa .
- Przepraszam Was bardzo. Zbyszek.
Nic nie odpisałam stwierdziłam , że nie warto do tego wracać i się tym przejmować.
Postanowiłam się dobrze wyspać , bo jutro czekał Nas kolejny piękny dzień. :)



I co kochani , jak się podobało ?
Zapraszam do komentowania.
Liczę na szczere komentarze :)
Pozdrawiam.



środa, 6 marca 2013

Rozdział 2.

Wakacje trwały w najlepsze, decyzja odnośnie studiów podjęta, Kraków.
Postanowiłam spędzić wakacje najlepiej jak się da i szaleć na całego:) Przecież to najdłuższe wakacje w moim dotychczasowym życiu . :P o 8 rano zapakowaliśmy się do auta, i razem z Magdą i jej chłopakiem ruszyliśmy nad morze, po drodze zgarnęliśmy Izkę. Nad morze od Nas jest całkiem blisko, jakieś 1,5h drogi :) Iza jak to Iza wiecznie z głową w chmurach , zaczęła marzyć co by było gdybyśmy na jakiejś imprezie w Sopockich klubach spotkali siatkarzy. Niepoprawna marzycielka , tak często reagowaliśmy na jej kosmiczne opowiadania. Daniel prowadził, włączył muzykę na full i w środku drogi samochód stanął. Przeraziłam się..
-Co jest do cholery? krzyknął mój "szwagier" popijając zimne piwo na tylnym siedzeniu.
- Ale ze mnie gapa, jęknął Daniel.. - zapomniałem do tankować..
- No to wspaniale się zaczyna nasza przygoda.. -dość mocno się oburzyłam.
- Spokojnie kochanie , -odrzekł Daniel , wskazał palcem na tabliczkę która informowała, że na najbliższą stację benzynową jest kilometr.
- Chociaż tyle dobrego , że nie jest tak daleko , żeby pójść na pieszo,i przynieść benzynę w karnistrze stwierdziła Magda. Daniel uśmiechnął się tylko to Tomka i ruszyli w stronę stacji benzynowej, po uprzednim zepchnięciu auta na podwórko jakiegoś gospodarza. Paląc papierosa dużo nie zastanawiając się odpaliłam facebook'a w telefonie , przeglądając statusy znajomych, Jedna z siatkarskich stron umieściła informację która o mały włos nie zwaliła mnie z nóg.. Informacja brzmiała " Reprezentacja Polski w Piłce Siatkowej mężczyzn , właśnie jest w drodze do Sopotu gdzie  spędzą 14 dni , trenując a zarazem odpoczywając nad polskim morzem" Pisnęłam z radości po czym powiedziałam do Izy
-  wiesz co Ty nie poprawna romantyczko , masz chyba policyjnego nosa, albo Twoje marzenia, stają się realne, bo siatkarze właśnie jadą do Sopotu?
- Iza która właśnie piła wodę mineralną próbując się ochłodzić, słysząc tą informację opluła moją biedną siostrę. - coś Ty nie żartuj?! Łeb Ci się przegrzał bo od rzeczy gadasz - dodała
-No patrz niedowiarku ! - krzyknęłam podekscytowana.
Magda pokręciła głową jakby chciała nam powiedzieć, żebyśmy nie narobiły w gacie ze szczęścia i wsiadła do samochodu.. Poszłam w jej ślady i zajęłam miejsce , a za 15 minut byli już chłopacy, wlali benzynę i ruszyliśmy do wspomnianej wcześniej stacji benzynowej , aby zatankować do pełna. Tomcio chyba po drodze obalił jeszcze kilka piw, bo był z minuty na minutę co raz bardziej nie wyraźny. Daniel puścił mi oczko , bo widział jak obserwuje Tomka, skradł mi buziaka, i ruszyliśmy dalej. W Sopocie byliśmy o 11 :) gdyby nie ta przygoda , bylibyśmy troszkę prędzej, no ale nic się nie stało. Zakwaterowanie mieliśmy w gospodarstwie agroturystycznym, bo wiadomo ,że jest o połowę taniej niż w hotelu . Chociaż w sezonie to i tak liczyli sobie całkiem sporo. Madzia z Tomkiem mieli pokój zaraz obok naszego, a Izka trochę dalej, ale nie ważne, w pokojach będziemy tyko spać, i tak całe dnie będziemy spędzać razem. Na samym wejściu rzuciliśmy pakunki , były sporę bo przyjechaliśmy tu na 10 dni, Postanowiliśmy nie tracić czasu i ruszyć na plażę, która była oddalona o 300 metrów od miejsca naszego zakwaterowania. Wzięliśmy piłkę do siatki, bo miałam zamiar spalić trochę kalorii, grając w tym skwarze. Rozłożyliśmy ręczniki, Tomek znacznie wytrzeźwiał (chyba to noszenie walizek Go postawiło na nogi ) i Panowie postanowili popływać a my z dziewczynami poopalać się. :) Gdy przełożyłam się z brzucha na plecy , poczułam dość mocno na mojej  drobnej twarzy piłkę.
- Co robisz palancie do kurwy jasnej ! Nie widzisz , że nie jesteś tu sam ?
-Spokojnie syknęła przez zęby Magda
- Przepraszam najmocniej !! Boli Cię mocno ? - usłyszałam znajomy głos.
 Okulary słoneczne momentalnie znalazły się na czubku mojego nosa, i zza okularów zobaczyłam strapionego Bartmana.-Nic się nie stało , jeszcze żyję,  i widzę, że spotkała mnie kara , za nieumyślne uderzenie Ciebie..
-zaśmiałam się.
- O patrzcie jaka spokojna jak Bartmana zobaczyła, a tak się wściekała przed chwilą - palnęła głupio Iza za co dostała porządną " mukę " w ramię, ale chyba zadziałało bo nie pisnęła już ani słowa.
W trakcie rozmowy ze Zbyszkiem dostrzegłam , że Daniel i Tomek wyłaniają się z wody..
- Daniel szybko do mnie podbiegł nie zwracając uwagi na to z kim rozmawiam wziął mnie na ręcę i namiętnie pocałował.
- to ja już nie będę przeszkadzał - odparł Bartman.
A my spowrotem spokojnie kładąc się na koce obserwowaliśmy grę chłopaków. :)

Oczami Zibiego.

To jest nie możliwe ta dziewczyna zapadła mi w pamięć już wtedy na Lidze Światowej , i to wcale nie tym  że dość mocno mi przywaliła. Mam mnóstwo fanek , rozdaje im autografy, robimy sobie zdjęcia , ale żadnej z nich nie poznałbym na ulicy, a ona od pierwszego meczu na którym ją zobaczyłem ,nie może wyjść mi z głowy. Co ona tu w ogóle robi?No tak,pewnie jest tu na wakacjach , ze znajomymi i z chłopakiem, który na oczach wszystkich bezwstydnie ją pocałował. Przecież ma do tego prawo, jest jej chłopakiem.. Nie wiem co się ze mną działo , ale już nie mogłem skupić się na grze, usiadłem grzecznie na przeciwko dziewczyny  bo rozłożyli się na przeciwko siatki, i obserwowałem jej każdy ruch. Nagle usłyszałem jej imię. Olka! tak krzyczała do Niej  jedna z dziewczyn. Piękne imię Aleksandra.. Pomyślałem , lecz nagle ktoś do mnie poszedł. - O czym tak myślisz stary? nie przejmuj się, pewnie tęsknisz za Asią, ona już jutro tu będzie. - powiedział mój dobry duch Igła i zaśmiał się. - Tak wiem Krzysiu - również się uśmiechnąłem ,ale bardzo sztucznie. Właśnie, jest jeszcze Asia, jesteśmy ze sobą 3 lata, ale najgorsze jest to , że wcale o niej nie myślę, jakby przestała istnieć. W gruncie rzeczy cieszę się , że jutro przyjeżdza, bo długo jej nie widziałem i ogromnie się stęskniłem.


w tym samym czasie Ola.
Moja ekipa wysłała mnie po piwo, nie powiem , też mam ochotę więc nie protestowałam i pognałam w stronę jakiegoś baru po kilka zimnych piw. Daniel chciał iść ze mną, ale szybko Go przystopowałam. Chciałam iść sama, i pomyśleć, czy to jest możliwe, że właśnie dostałam piłką między oczy od samego Bartmana.  I czy to nie sen , że są tu wszyscy siatkarze naszej reprezentacji której tak bardzo kibicuję?
To na pewno będą najlepsze wakacje mojego życia i zrobię wszystko aby nikt i nic mi tego nie zepsuło.
Zastanawiałam się jeszcze, dlaczego w takich głupich okolicznościach podczas spotkania ze Zbyszkiem stawia mnie los? Może to trochę zabawne, bo najpierw ja obiłam jego, a teraz on mnie. Podeszłam do baru i zamówiłam kilka piw gdy za plecami usłyszałam.
- Witam ponownie! Wiedziałem , że skądś Cię kojarzę, to Ty przywaliłaś Zbyszkowi.- powiedział Kubiak
- O dzień dobry, Panie Michale  - odpowiedziałam, z wielkim burakiem na twarzy, - wolałabym , żebyście mnie z tym nie kojarzyli , ale niech już będzie. Teraz pewnie będę tą która obiła Bartmana, a on w zamian odpłacił się jej potężnym uderzeniem piłką w twarz.
Michałowi widocznie zrobiło się głupio i palnął tylko - no coś Ty. i nie jestem Pan , tylko Michał.
- Ola. miło mi  :)


Razem z Miśkiem udaliśmy się dalej na plaże , Michał też kupił piwo, stwierdził , że człowiek nie wielbłąd i napić się musi. chyba miał rację, bo siatkarze, pili tak szybko i łapczywie, jakby piwo dopiero co , "przyszło na świat" :) Zanim się obejrzałam na zegarku dochodziła 18 , postanowiliśmy zebrać swoje graty , zjeść jakaś kolację w naszych pokojach , wykąpać się i pójść na imprezę :) Wiadomo ,że w sezonie letnim codziennie są jakieś dyskoteki . Około 22, wyszłam przed pensjonat zapalić papierosa.
- o proszę , nie pal bo nie urośniesz.- usłyszałam.
- eee tam i tak nie chciałabym już urosnąć - odpowiedziałam jak okazało się Igle.- co Ty tzn Pan tu robi?
- Ty , Ty. Igła a nie Pan to po pierwsze, a po drugie mieszkamy, pensjonat dalej (były one w odległości 5metrów od siebie )  i idziemy na balety.
- no ładnie pomyślałam sobie, i uśmiechnęłam się do Krzyśka,
Magda z Tomkiem , Izą i Danielem zeszli na dół i ruszyliśmy w stronę dyskoteki. Mieliśmy zamiar znakomicie się bawić.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co kochani jak Wam się podoba drugi rozdział   ? :)
liczę na szczere komentarze, pod rozdziałem.
Pozdrawiam serdecznie Olkaa.


-