Maj minął jak z bicza strzelił, byłam bardzo ciekawa jak poszła mi matura, Wyniki dopiero pod koniec czerwca. Tym czasem żyłam nadchodzącą LŚ na którą wybierałam się z Izką i Danielem do Bydgoszczy i Trójmiasta. I doczekałam się ! nadszedł dzień meczu Polska-Argentyna w bydgoskiej Łuczniczce. Hymn odśpiewany a cappella przez ponad 13 tysięcy gardeł sprawił, że łzy same cisnęły się do oczu , a ciarki pojawiły się na całym ciele. Po bardzo emocjonującej grze, nasi reprezentanci wygrali 3:2. Po meczu postanowiliśmy poczekać na chłopaków i porobić sobie z Nimi kilka zdjęć i zdobyć autografy. Zanim wydostałam się z hali i poszłam do toalety minęło dobre 30minut. Jako, że jestem osobą roztrzepaną i mało interesuję mnie to co myślą o mnie ludzie wychodzę z obiektu i jak gdyby nigdy nic rzuciłam sobie do Daniela i Izki
- Powiem Wam , że kojarzy mi się jedna piosenka z siatkarzami i zawsze jak ją słyszę to mam ich przed oczami.
Daniel zaśmiał się i kazał mi zaśpiewać.. a że mi dwa razy nie trzeba powtarzać zaczęłam strugać głupa i śpiewać przy czym wymachując rękami.
- uważ... nie zdążyła dokończyć Iza.
Poczułam że porządnie komuś przywaliłam w klatkę piersiową..
- Jezusie niebieski ! Przepraszam . - mówiłam nie widząc jeszcze do kogo.
-Spoko nic się stało, wielokrotnie piłka uderzała mnie w to samo miejsce, i to z prędkością 120km/h powiedział mężczyzna..
Przez moją głowę w jednej sekundzie przeleciało tysiąc myśli - jaka piłka? z taką prędkością?
Nagle odwracam się w stronę dochodzącego zza moich pleców głosu, patrze i własnym oczom nie wierzę.. Na momencie załapałam buraka.Z opowiadań Daniela i Izy wynika, że moja twarz wyglądała bardziej jak oblana czerwoną farbą. Z tego wszystkiego nie panowałam nad słownictwem
z moich ust wymknęło się głośne:
- Ja pierdole jaki wstyd, przepraszam Pana bardzo, ale tylko ja mogłam popełnić taką gafę.
- Powtarzam że nic się nie stało, i nie klnij młoda damo .- rzekł Bartman i uśmiechnął się.
-Przepraszam ,już się lepiej nie będę odzywała,bo co otworze buzie to mówię coraz gorsze bzdury. - spuściłam głowę na dół.
Daniel widząc moje zawstydzenie , zmienił temat i poprosił Zbyszka o zdjęcie. Ten zgodził się bez wahania. Reszta reprezentantów również chętnie pozowała do zdjęć. Zdjęcie z Michałem Kubiakiem na pewno wstawię do ramki i postawie w pokoju na biurku.
Mecz w Trójmieście był o wiele spokojniejszy chłopcy wygrali 3:0 , a Zbyszek widząc mnie wybałuszył oczy i powiedział - Witam moją oprawczynie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że on to jeszcze pamięta, mimo tego , że od całego zdarzenia minął równy tydzień. W sumie co ja sobie myślałam , przecież nie codziennie ktoś oprócz piłki , uderza z całym impetem w jego klatkę piersiową. Ja po jego słowach lekko się zawstydziłam i powiedziałam ciche dzień dobry. Pogratulowałam meczu , statuetki MVP i grzecznie oddaliłam się do auta w którym już czekał Daniel.
Chłopcy wygrali całą LŚ, czerwiec zbliżał się ku końcowi i nadszedł czas na wyniki maturalne..
Czekając na wyniki , trzęsłam się prawie jak galaretka, ale gdy weszłam do gabinetu dyrektora i usłyszałam -" gratuluję , zdała Pani maturę śpiewająco, życzę powodzenia na studiach" to kamień spadł mi z serca... No właśnie studia, wiem co chcę robić , chce być psychologiem sportowym, ale którą uczelnie wybrać? Daniel namawia mnie na Kraków bo mieszka tam jego ciotka i bez problemu miałabym się gdzie zatrzymać do czasu kiedy sobie czegoś nie znajdę...Z dnia na dzień co raz bardziej przekonuję się to tego pomysłu .Daniel jeszcze się zastanawia czy wyjechać ze mną bo
ma tu pracę, ale przecież miłość jest silniejsza prawda?
ohh powoli sie rozkręca,ale mam nadzieje ze nie zrezygnujesz. dobrze sie rozpoczyna, tylko moze próbuj pisać troszke dłuzsze rozdziały :))
OdpowiedzUsuńHej! No całkiem fajnie sie zapowiada :D bede czytać ;) ta akcja z Bartmanem bardzo fajna:D hehe :p do nastepnego rozdziału! / Dorota
OdpowiedzUsuńhohoho, Bartman? fascynujące ;D ciekawa jestem dalszego ciągu :P ten Kraków na pewno nie wyjdzie! tak coś czuję ^_^
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na kolejny :*
Spotkanie z siatkarzem - pierwsze starcie :D Bartman jak zwykle skromny... nic nie jest w stanie go zaskoczyć ;D
OdpowiedzUsuńMam dziwne przeczucie, że jednak wybierze ten Rzeszów ;> Czy mam racę?
Czekam na więcej ;D
Pozdrawiam,
naranja-vb.blogspot.com
Świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://spojrzelismynasiebieszukajac.blogspot.com/
Coś mi się wydaje że wybierze jednak Rzeszów.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA:)
PS. SERDECZNIE ZAPRASZAM DO MNIE