Łączna liczba wyświetleń

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 18.

***Oczami Zbyszka. 




Była 10 rano , lada chwilę na miejsce miała dojechać mama Oli z Magdą i Tomkiem , a ojciec miał dopiero przylecieć z Niemiec i wylądować w Krakowie. Ola cały czas była w śpiączce, obrzęk mózgu nadal był ogromny. Ja ciągle siedziałem i trzymałem ją za rękę. Tysiąc myśli krążyło mi po głowie. Dziecko którego już nie ma , amfetamina którą dosypał Oli ten gnojek którego policja już wzięła na przesłuchanie. Z tego co wiem , to się przyznał i w ciągu kilku godzin ma być przewieziony do aresztu. Zresztą podczas przesłuchania w jego organizmie było bardzo dużo wcześniej wspomnianej amfetaminy. Obiecałem sobie, że jak spotkam tego gnoja to uduszę Go własnymi rękoma, za to , że pozbawił życia moje dziecko i nie daj Bóg pozbawi życia również moją ukochaną.  Ciągle ukradkiem  zerkałem na aparaturę, która kontrolowała pracę serca Oli, bałem się tam patrzeć. Bałem się, że gdy spojrzę na akranie pojawi się linia ciągła która będzie informowała , że serce Olki przestało pracować.  Lekarze zrobili wszystko co w ich mocy, aby Ola przeżyła. Zrobili jej również płukanie żołądka, aby pozbyć się z jej organizmu narkotyków, które dosypał jej do drinka ten sukinsyn.  Usłyszałem nagle , że ktoś wchodzi do sali w której leżał nikt inny jak moja księżniczka. 

- Ola, córeczko! - do sali wbiegła zapłakana mama Oli..
- Dzień dobry. -powiedziałem.
-Zbyszek powiedź nam ,co z nią? - zapytała Magda.
-Więc może opowiem od początku. Ola poszła na imprezę do kuzyna Nataszy, był tam chłopak który obecnie może jest już w areszcie, który dosypał Oli do drinka narkotyki. Ola poczuła się  źle. Chciała pojechać do domu ,ale Natasza poprosiła ją, aby jeszzcze trochę została. Ola opadała z sił i przez te narkotyki wzięła kluczyki do auta Konrada wsiadła , przejechała jakiś kawałek po czym uderzyła w betonową ścianę , która się na nią zawaliła. - rozpłakałem się.


- Boże kochany! Moje dziecko.. - szlochała mama Oli.
- To jeszcze nie wszystko.. - mówiłem , jąkając się.
-Mów stary.  - głos zabrał Tomek, który przytulał płaczącą Magdę.
- Ola była w 4 tygodniu ciąży i poroniła.. - ledwo przeszło mi to przez gardło.
W sali był jeszcze głośniejszy szloch i lament. Płakaliśmy wszyscy.. Nikt nie mógł uwierzyć w to, że jeszcze wczoraj rozmawialiśmy z Olką, przez telefon , a już dziś siedzimy przy jej łóżku w szpitalu i modlimy się o to ,żeby przeżyła.
- Patrzcie!- krzyknęła Magda wskazując na policzek Oli , na którym właśnie spływała łza.
- Idę po lekarza.  - powiedział Tomek.
Lekarz przyszedł po 5 minutach , powiadamiając nas, że Ola prawdopodobnie Nas słyszy,że osoby będące w śpiączce słyszą i często z oczu płyną im łzy, ale to niestety nie jest żadną oznaką przebudzenia  się pacjenta.  Lekarz rówież powiedział, że Ola będzie podrzymywana w śpiączce farmakologicznej dopóki obrzęk jej mózgu się nie zmniejszy. Gdy tak się jednak stanie, lekarze będą przeprowadzać próbę wybudzenia jej.
- Przynajmniej nie czuje bólu.. - pomyślałem i musnąłem jej usta.
Lekarz wyszedł z sali, a my usiedliśmy się wokół łóżka Oli i ciąglę się w Nią wpatrywaliśmy.


Tydzień później:


Za kilka minut odędzie się próba wybudzenia Oli. Wszyscy siedzimy jak na szpilkach albo chodzimy w kółko bo nie możemy doczekać się tej chwili  i wszyscy bardzo chcemy,aby to się udało. Zastanawiałem się , czy powiedzieć Oli o poronieniu, nie wiedziałem czy najlepiej powiedzieć jej o tym odrazu czy odczekać trochę. Jednak mama Oli stwierdziła, że będzie lepiej jak powiem jej na samym początku. A nie jak dojdzie do siebie i zagnę ją taką informacją. Zdawaliśmy sobie sprawę , że to będzie dla Oli straszne, dla Nas wszystkich zresztą też jest. Ola  pewnie będzie się obwiniać o to  , że dziecka już nie ma.  Ale będę robił wszystko aby czuła się dobrze. Zabiorę ją ze sobą do Rzeszowa, szkoda tylko , że musiało dojśc do takiej tragedii , aby Ola się do mnie przeprowadziła. Ja sam opuszczam treningi , ale na szczęście trener jest bardzo wyorzumiały i rozumie całą sytuację, która nie wątpliwie jest sytuacją bardzo poważną i wyjątkową. Rodzice Oli zgodzili się ze mną , ze powinna być ze mną w Rzeszowie, bo przy mnie na pewno będzie bezpieczna i szybciej dojdzie do siebie. Chociaż pewnie długo się będzie za nią ciągnąc ta impreza w Krakowie. Policjant, któy prowadzi tą sprawę był dziś w szpitalu i powiedział mi , że jak tylko Ola się obudzi  będzie przesłuchana i z całą pewnością odpowie przed sądem za jazde pod wpływem alkoholu i narkotyków. Ale to zostawimy na później. najważniejsze teraz jest to ,żeby Olka się obudziła.


- Dzień dobry, proszę opuścić salę.- powiedział lekarz który wraz z resztą personelu wszedł do sali w której leżała Ola. 
Wszyscy posłusznie opuściliśmy salę i usiedliśmy się na krzesełkach w poczekalni, wpatrując wzrok w zamknięte drzwi sali w której leżała Ola. Siedziliśmy w ciszy ,każdy ronił łzy. Ja odmówiłem chyba pół różańca, aby udało się wybudzić Olę... Po jakiś 15 minutach z sali wyszedł lekarz , z miną nie mówiącą dosłonie nic.
- Panie doktorze, obudziła się? - zapytał tata Oli
- Niestety próba wybudzenia pacjentki nie powiodła się. Przykro mi.- odpowiedział.
Obsunąłem się o ścianę. Byłem bezradny nie mogłem zrobić nic ,co sprawiłoby , że Ola była by z nami nie tylko ciałem. Schowałem twarz w dłoniach i rozpłakałem się.
- Będzie dobrze Zbychu zobaczysz. - w ramię klepnął mnie Tomek.
 - Mam nadzieję. - podniosłem głowę do góry i odpowiedziałem.
Wszyscy ponownie weszliśmy do sali , Ola leżała nadal tak jak leżała. Pielęgniarka zmieniała jej jeszcze opatrunek i poinformowała Nas. że kolejna próba wybudzenia odbędzie się za 3 dni.. Wszyscy musimy znowu czekać 72 godziny w niepewności  i z myślą czy Olę uda się wybudzić czy nie. Pielęgniarka jednak uspokajała Nas, że stan Oli się poprawia i z dnia na dzień obrzęk jej mózgu stopniowo się pomniejsza, więc jest większa szansa na to ,że Olcia się obudzi. Troszkę mnie uspokoiła, ale mimo wszystko bałem się, że coś będzie nie tak. W kieszeni spodni poczułem wibrację mojego telefonu na wyświetlaczu pojawiło mi się zdjęcie igły. Odebrałem:
- Halo . - powiedziałem nijak.

- Cześć Zibi co u Oli , udało się ją wybudzić?  -zapytał.
- Niestety się nie udało. Jestem załamany. - odpowiedziałem.
-O kur**. Ale my tu wszyscy w Rzeszowie wierzymy, że będzie dobrze. Ola to silna babka, da radę - zobaczysz. -Dodał.
- Mam nadzieję Krzysiu , ale wszytko jeszcze przed Nami .
- Masz rację, ale pamiętaj ,że My tu wszyscy w Rzeszowie, zawsze jesteśmy z Wami ,trzymamy kciuki za to aby wszystko się dobrze skończyło i modlimy się za życie Oli .
-Dzięki Krzysiu, wiem ,że możemy na Was liczyć. Wy na Nas też.
- Dobra stary idź do Oli , pozdrów ją ode Nas bo na pewno Cię słyszy i trzymaj się, bądź twardy.- powiedział Igła.
-Dziękuję za telefon , trzymaj się. - zakończyłem rozmowę wciskając czerwoną słuchawkę na swoim telefonie.

Wróciłem do sali i znowu usiadłem koło mojej ukochanej. głaskałem palcem jej policzek, który miał jeszcze pojedyńcze zadrapania. Zastanawiałem się dlaczego coś takiego nie mogło spotkać mnie tylko Olę, Bezbronną kobietę, która nie zrobiła światu nic złego i tak ją los pokarał. Nie dość , że ona sama leży nie świadoma tego co się dzieję w okół Niej to jeszcze straciła Nasze dziecko.  Nie mogę się opamiętać.. Ciągle myślę o tym maluszku ,o którym na pewno nie długo bym się dowiedział. Na pewno skakałbym ze szczęścia, bo Ola jest wymarzoną kobietą i z całą pewnością chcę mieć z Nią dzieci. Widocznie tak chciał los i mam nadzieję , że da nam jeszcze jedną szansę  ,aby rozpocząć wspólne życie i założyć rodzinę



*** 3 dni później.



-Udało się! - powiedział lekarz który wyszedł z sali Oli i poinformował Nas o  tym, że wybudzenie jej zakończyło się sukcesem.
- Jak dobrze . - wszyscy odetchneliśmy z ulgą.
- Tylko proszę pojedyńczo wchodzić jak narazie, bo pacjentka musi odpocząć. - uśmiechnął się doktor.
- Idź pierwszy Zbyszek. - mam Oli pokazała wzrokiem na drzwi.
Nie wiem dlaczego , ale bardzo się denerwowałem. Wiedziałem ,że nie długo będzie tu policja aby Olę przesłuchać lecz postanowiłem namalować na swej twarzy szeroki uśmiech i wejść zobaczyć moją ukochaną.  Gdy tylko wszedłem do sali Ola powiedziała cichym, stłumionym głosem:
- Jesteś...
-Jestem i zawsze będę, przecież nie raz Ci to mówiłem. - złapałem jej dłoń i pocałowałem , po czym schowałem w swoich dłoniach.
-A co z Resovią? - zapytała mnie.
-Teraz Ty jesteś moją Resovią i jestem tam gdzie powinienem być. - uśmiechnąłem się.
Ola odwzajemniła mój uśmiech.
- Zbyszek , długo mnie z Wami nie  było ? 
- 1,5 tygodnia kochanie, stanowczo za długo.
-A co się w ogóle stało?
- Chcesz teraz o tym mówić? - zapytałem ją.
- Wiem tylko , że źle się czułam i chciałam jechać do domu i wzięłam kluczyki od auta Konrada.
Opowiedziałem jej cała historię co było dalej , a z jej oczu kapały łzy. Nie miałem serca jej powiedzieć, że przez tego bydlaka straciła dziecko, ale nie miałem innego wyjścia.
- Ola , zanim przyjdzie policja i Ci pewnie o tym powie, muszę Ci coś wyznać.- z oczu słynęły mi pojedyńcze łzy.
 - Tak? - spojrzała na mnie..
Postanowiłem nie owijać :
- Byłaś w ciąży.. - powiedziałem cicho i spuściłem głowę w dół.
-Coooo?! - Ola , aż krzyknęła i rozpłakała się.
- Ola, kochanie to nie jest Twoja wina, jeszcze będziemi mieli dzieci zobaczysz. Ten bylak Maciej już siedzi w areszcie i będzie siedział tam tak długo , aż sąd ustali termin rozprawy. Nie załamuj się skarbie, będziemy zawsze razem.
- Zbyszek.. Przestań! Pozbawiłam życia , nasze dziecko.- płakała i mocno ściskała moją dłoń.
Pielęgniarka przyszła dać jej zastrzyk uspakajający, a do sali weszła mama Oli która mocno ją przytuliła.  Ola dała mocniejszy upust swoim łzom i wypłakała się na ramieniu mamy,której nie widziała zresztą od dłuższego czasu.
- Będzie dobrze córuś, zobaczysz. - Pani Ilona pocieszała Olę.
- Kochanie , Twoja mama ma rację, posłuchaj jej. Zabiorę Cię do Rzeszowa życie się nam ułoży, obiecuję.  - powiedziałem.
- Nigdzie nie pojadę. - Ola wyrwałą ręke z moich dłoni.
- Kochanie chcesz zostać tu? W krakowie gdzie spotkało Cię tyle złego ? -zapytałem ją.
Ale nie odpowiedziała, wiem , że potrzebuje czasu aby to przemuśleć . Chce się oswoich z zaistniałą sytuacją i przeżyć wszystko na swój sposób. Trzeba ją zostawić na chwilę samą , aby mniej więcej ogarnęła swoje myśli.
- Pamiętaj , że Cię kocham i chcę z Tobą być. Zawsze możesz na mnie liczyć. - pocałowałem ją delikatnie, chociaż jej wargi były spierzchnięte.
- Przepraszam ,za wszystko ,też Cię kocham. - odpowiedziała ocierając łzy.
 Poszedłem do łazienki ,a gdy już z niej wróciłem w sali Oli siedział policjant,  który przesłuchwiał Olę, prosił aby nie wchodzić więc nikt nie wchodził do sali. Namówiłem rodziców Oli , aby po jej rozmowie z policjantem chwilę z nią posiedzieli , a potem pojechali odpocząć. Widziałem ,że są zmęczeni. Ja tak na dobrą sprawę ,też nie pamiętam kiedy ostatnio spałem, Zapomniałem też jak wygląda mój pies. który jest obecnie ciągle w hotelu, pod opieką personelu zwierzęcego.  Mama Oli przytaknęła i gdy policjant wyszedł wraz z mężem weszła do sali .
- Przepraszam Panie Zbigniewie, chciałem tylko prosić, aby powiadomić policję o tym, gdy Pani Aleksandra wyjdzie ze szpitala,dobrze? - zapytał.
- Tak oczywiście, Panie władzo. Powie mi Pan co grozi mojej dziewczynie? - zapytałem.
- Pani Ola była nie świadoma tego co robi poprzez sporą ilość narkotyków, które zostały jej dosypane. Może grozić jej grzywna, albo zostanie uniewinniona. Ta decyzja należy już do sądu.
- Dziękuję bardzo za informację. - uśmiechnąłem się do mundurowego.
- Do widzenia.  - powiedział policjant i poszedł w stronę windy, a ja wróciłem do Oli która już trochę się uspokoiła.







____________________________________
Kochani wiem ,że rozdział miał być prędzej , ale niestety nie miałam czasu aby pisać, bo mam trochę spraw na głowie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Ten rozdział nie jest długi ,ale może na początku przyszłego tygodnia napiszę kolejny. Mam nadzieję, ze mi się to uda. :) Proszę piszcie swoje opinie , pod rozdziałem, bo to na prawdę motywuję. :)
Pozdrawiam Was kochani gorąco!
Olkaa  : )

10 komentarzy:

  1. Cudny, wzruszyłam się bardzo . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto było czekać

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do nagrody The Versatile Blogger na volleyball-and-love.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto było czekać na taki rozdział :) Dobrze, że Ola w końcu obudziła :) Oby między nią a Zbyszkiem nic się nie popsuło.

    OdpowiedzUsuń
  5. cieszę się że Ola się już wybudziła :D to dobra wiadomość ale mam nadzieję ze zamieszka ze Zbyszkiem w Rzeszowie :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam. Nominowałam cię do nagrody The Versatile Blogger. Szczegóły : http://moimnarkotykiemsiatkowka.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger-3.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaglądam tu codziennie z nadzieją, że pojawi się tu nowy rozdział a tu nic:/ Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miał być już dawno wiem.. mam napisaną tylko krótką część rozdziału ponieważ rozważam zawieszenie bloga.
      Olkaa

      Usuń
    2. nie prosze nie zawieszaj. to jest najlepszy blog forever. Czekam na nn

      Usuń
  8. Błagam nie zawieszaj go jest świetny i mam nadzieje że szybko się nie skończy ja również wchodzę codziennie tutaj z myślą o nowym rozdziale i na pewno bardzo wiele osób jest tego samego zdania co ja jeśli sądzisz że nie masz o czy pisać to zrób jakąś wielką zmianę i będziesz miała wenę na kolejne (jeśli nie więcej)10 rozdziałów jeśli ktoś cię zdołował na temat pisania tego bloga to się tym nie przejmuj bo naprawdę uwierz nie ma czym!!! mam nadzieje że zmienisz swoją decyzje!Czekam :****

    OdpowiedzUsuń