Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 8.



Gdy biegłam do pensjonatu milion myśli przewinęło mi się przez głowę. Iza miała takie przerażenie w głosie, że o mało nie obudziła małych Ignaczaków. Wcale  nie dziwie się Grześkowi, że lekko zwrócił jej uwagę. Nie wiem dlaczego , ale pierwsza myśl która przyszła mi go głowy, to : może przeczytała w sieci wiadomości z naszego miasta, bo bardzo lubiła to robić. Pomyślałam po prostu ,że może coś stało się mojej mamie, bo nie dawała znaku życia od dziś rana. Jest to do Niej w ogóle nie podobne. Czym bliżej byłam pensjonatu siatkarzy , tym bardziej wahałam się czy mam tam w ogóle wchodzić.  Usłyszałam jeszcze dźwięk mojej komórki w torebce. Zaczęłam nerwowo szperać w mojej brązowej torbie i z jej dna wyciągnęłam moją różową Nokię. Na wyświetlaczu pojawił się napis „ Zbigniew Bartman’’ – czego on jeszcze teraz ode mnie chce? –pomyślałam i wcisnęłam zieloną słuchawkę w celu odebrania połączenia od Zbyszka.
- Tak słucham? – powiedziałam zasapana, jakbym biegła co najmniej 10 kilometrów.
-Olka, co się dzieję? Tak nagle uciekłaś z tego ogniska. Co się stało?
- No cześć , nie wiem jeszcze co się stało ,ale Iza pośpiesznie kazała mi przyjść do Waszego pensjonatu. Właśnie stoję przed wejściem i dosłownie mam pietra.- powiedziałam dosyć wyczerpująco.
- Do Naszego?! Mam przyjść? Może w czymś pomogę?- zapytał Zbyszek z ciepłem i lekkim podenerwowaniem w głosie.
-Zibi nie ma potrzeby , żebyś przychodził. Nic się jeszcze nie stało. Nie zapominaj się, że jest ognisko pożegnalne i spędź je proszę ze wszystkimi, już Iza z Grzesiem poszli, Asia , Daniel i do tego teraz jeszcze ja. – powiedziałam odpalając jeszcze papierosa.
- Przyjdziesz jeszcze prawda? – zapytał Zibi, śmiem twierdzić, że oczekiwał pozytywnego potwierdzenia na swoje pytanie.
-Jasne, zaraz będę, a teraz muszę kończyć , powinnam być w pensjonacie już 5 minut temu.-pośpiesznie próbowałam zakończyć rozmowę z ZB9.
-To ja czekam na Ciebie i idź zobacz, co się tam stało, bo poleciałaś jakby się paliło. –zaśmiał się.
- Paaaa.- przedłużyłam i nie czekając na odpowiedź atakującego rozłączyłam się.
Wyrzuciłam pół papierosa, chyba to nawet nie był najlepszy pomysł abym go odpalała i pobiegłam pośpiesznie do pensjonatu siatkarzy. Z nerwów zapomniałam jeszcze w którym pokoju od dłuższego czasu przebywa moja przyjaciółka.
- Przepraszam Panią , jaki numer pokoju zamieszkuje Pan Grzegorz Kosok ?- zapytałam właścicielkę pensjonatu, która właśnie przewijała się przez jeden z korytarzy.
- To ten Pan , który przyszedł tu przed chwilą ze swoją dziewczyną i dwójką dzieci?- kobieta próbowała się upewnić czy chodzi Nam o tą  samą osobę.
 - Tak , dokładnie o tego Pana mi chodzi. – rzuciłam.
- W takim razie pokój nr 17 na drugim piętrze.- odparła.
Pobiegłam po schodach na drugie piętro ile sił w nogach i bez zastanowienia zaczęłam walić w drzwi pokoju Kosy. Zapominając w danym momencie, że znajdują się w Nim śpiące dzieci Krzyśka i Iwony. Drzwi otworzyła mi Iza.
- Spokojnie Ola dzieciaki śpią, ciszej się nie dało ? – Iza zadała mi ironiczne pytanie.
- Przepraszam, zapomniałam. Leciałam tu na łeb na szyje, co się stało może ktoś mi powiedzieć? – zbulwersowałam się.
- No mów Grzesiu! Bo mi to nie przejdzie przez gardło.- Iza zwróciła się do Grześka.
- Ty mów. – rzucił jej krótko w odpowiedzi.
- Jezus Maria, mówcie mi bo zaraz zwariuje! O co do cholery chodzi? – podniosłam ton ,po czym po chwili przypomniałam sobie znowu o dzieciakach Igły.
- No bo jest , coś co sprawiło , że mało nie padłam z nóg.- zaczęła nieśmiało Iza. Gdy Grzesiek zajmował się opowiadaniem siatkarskiej historii Sebastianowi, to ja postanowiłam położyć spać Dominikę. Ścieląc jej łóżko – wskazała jedno łóżko pod oknem. Zauważyłam przez okno , że do pensjonatu siatkarzy wchodzi Daniel.
-Coooo? Przecież Daniel szedł do Naszego pensjonatu, przebrać koszulkę bo się pobrudził. – tłumaczyłam przyjaciółce.
-Mało tego -dodała Iza. Rozmawiał z kimś przez telefon i najzwyczajniej w świecie wszedł do tego budynku. – dokończyła przyjaciółka.
-Tylko do kogo on mógł tutaj przyjść?  Przecież tylko my wróciliśmy z ogniska , a jak widać Daniela w naszym pokoju nie ma.-  dodał Grzesiek.
-Asia!- Klasnęłam w ręce.
-Co Asia? – zapytali równo Iza i Kosa.
- No jasne, przecież ona poszła do pensjonatu zaraz po Was, stwierdziła , że źle się czuję i wraca. A gdy Zibi zapytał  ją,  czy ma iść z Nią to skrupulatnie wybiła mu ten pomysł z głowy. Poszła, a pół godziny po Niej poszedł Daniel.  – wyjaśniłam im.
Iza i Grzesiek spojrzeli na siebie wzajemnie i chyba mieli na myśli to samo co ja.
-Który z pokoi jest pokojem Zibiego? – zapytałam.
- 9, na pierwszym piętrze. – odpowiedział mi Grzesiek.
- Muszę tam iść i zobaczyć czy Daniel rzeczywiście tam jest. – powiedziałam.
- Pójdę z Tobą, a Ty Iza zostań z dzieciakami.- rozkazał jej Kosa.
Po schodach zbiegaliśmy najciszej jak się dało. Gdy staliśmy już przed pokojem Zibiego, nie zastanawiałam się czy pukać czy nie. Oczywiście wparowaliśmy z Grzesiem tam bez pukania  i  zobaczyłam na własne oczy , że Daniel właśnie posuwa Asię! Świat zawalił mi się w jednym momencie. Wszystkie lata z Danielem i plany na przyszłość stanęły mi przed oczami.
- Ola? Co Ty tutaj robisz? – zapytał zdziwiony Daniel w trakcie stosunku z dziewczyną atakującego naszej reprezentacji.
Nie wiem dlaczego ,ale chwyciłam mój telefon i bez zastanowienia zrobiłam im zdjęcie w bardzo nie zręcznej dla Nich obojga sytuacji.
- Jak mogłeś ?!Dlaczego to zrobiłeś ? Gdybym mogła to bym gwiazdkę z nieba dla Ciebie ściągnęła, a Ty mi zrobiłeś coś takiego ? – mówiłam przez łzy
- Kochanie to nie tak jak myślisz! – wyskoczył z łóżka zawinięty już w kołdrę.
- Nie zbliżaj się do mnie, jesteś bydlakiem , chamem i nie zasłużyłeś, żeby ktoś był wobec Ciebie tak dobry jak ja! Co się z Tobą stało człowieku odwaliło Ci ?- zadawałam mu nadal setki pytań.
- Przecież Cię kocham!!!- Daniel ciągle się pogrążał.
- Jakbyś mnie kochał to byś nie spał z tą… wywłoką-Nie chciałam używać gorszych słów w stosunku do Asi, chociaż na to zasłużyła.
- Uważaj na słowa koleżanko. – odparła Aśka jak gdyby nigdy nic.
- Ty masz jeszcze czelność się odzywać? – wydarł się na nią Kosa. – Zobaczymy jak będziesz gadała , jak Zbyszek się o wszystkim dowie. Ile razy Go zdradzałaś? Teraz potrafisz Go zdradzać w pokoju i w łóżku w którym jeszcze dziś rano z Nim leżałaś? – Kosa nie dawał za wygraną.
-Zbyszek? Zbyszek jest we mnie zakochany po uszy. Zrobi dla mnie wszystko ,więc ciekawe komu uwierzy.- powiedziała z szyderczym uśmiechem Asia.
- Nie bądź tego taka pewna , gwiazdulko. – odpowiedziałam jej.
Asia chyba zapomniała, że przed chwilą zrobiłam jej zdjęcie z moim chłopakiem podczas uprawiania sexu.
-A Ty Daniel jesteś dla mnie kompletnym zerem ,nie wiem jak można zdradzić tak wspaniałą dziewczynę jaką jest Olka.  Ty ją powinieneś na rękach nosić.- Grzesiek tym razem naskoczył na Daniela.
- Na rękach powiadasz? Za gruba jest. – Asia dalej brnęła i się pogrążała.
-Za gruby to był dla Ciebie przez te wszystkie lata portfel  Zibiego!  Miałaś wszystko czego chciałaś i chyba Ci na głowę padło dziewczyno !  Zachowałaś się dziś jak szmata!- Kosok wykrzyczał to Asi prosto w twarz.
Z tej strony w ogóle Go nie znałam. Postanowiłam uciec z ich pokoju , bo nie chciałam patrzeć i do końca wierzyć w to , że miłość mojego życia właśnie mnie zdradziła i to jeszcze w taki podły sposób. Wybiegłam z pensjonatu i biegłam wprost przed siebie, łzy zasłaniały mi cały widok. Po kilkuset metrach upadłam.  Byłam bez silna, rozstrzęsiona i zapłakana, leżałam na środku chodnika, czułam ,że z mojego nosa leje się krew, a łokcie i kolana strasznie mnie piekły. Telefon cały czas trzymałam w ręku. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie które kilka minut temu zrobiłam Asi i Danielowi, co jeszcze bardziej mnie dobiło.  Wyłączyłam telefon nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.  Podniosłam się , krew nadal leciała. Nie miałam nawet chusteczek ,aby jakoś ogarnąć to krwawienie. W danej chwili zaczęło mi być wszystko jedno. Po raz ostatni przed powrotem do domu nogi zaprowadziły mnie na molo. Zadawałam sobie wtedy pytanie, dlaczego nie wróciłam do domu wtedy kiedy była akcja Daniela z Zibim ,przecież gdybym wróciła wtedy do Grudziądza, dzisiejsza sytuacja nie miała by miejsca. Zaczęłam mieć jeszcze większe wyrzuty sumienia jeśli chodzi o pocałunek ze Zbyszkiem .  Z drugiej strony nie można porównywać niewinnego pocałunku z orgią seksualną którą urządzili sobie Daniel z Asią. Jak oni mogli to zrobić, jak Daniel mógł zrobić to mi a Asia , Zbyszkowi. Przecież on chciał walczyć o ten związek, mówił mi , że Asia też Go bardzo kocha. Właśnie dziś się przekonałam jak Daniel kocha mnie a Asia Zbyszka. Kosa miał rację Asia kochała tylko i wyłącznie pieniądze Zbyszka i to , że mogła się przy Nim wypromować jako modelka. Bardzo nędzna zresztą. Siedziałam na ławce cała zakrwawiona, jeszcze nie dawno chodziłam po tej plaży z Danielem, a dziś siedzę sama zalana łzami i krwią. Czemu to życie jest takie popieprzone? Kurwa! –krzyczałam.  Dlaczego los rzuca mi ciągle kłody pod nogi? – zadawałam sobie to pytanie.  Zegar który znajdował się na molo wskazywał godzinę 00:23. Wszyscy pewnie zastanawiają się gdzie jestem, ale w danym momencie nie bardzo mnie to interesowało.  Nie wiem jak mogło się to stać , ale położyłam się na ławce i wśród szumu fal zalana słonymi kroplami łez zasnęłam z bezsilności.

                          ***Oczami Daniela
Kurde, to nie miało być tak ! Asia zaprosiła mnie tylko na herbatę, a potem namiętnie mnie uwiodła, pisała już do mnie kilka dni temu ,wtedy skłamałem Oli ,że to kolega z pracy. Nie powiem , Asia była w łóżku wspaniała .Zresztą co  ja plotę, zdradziłem swoją dziewczynę i nie wiem jak spojrzę jej teraz w twarz. Pewnie już w ogóle nie spojrzę. Po tym całym incydencie z Olką , gdy uciekła z tego przeklętego pokoju, pobiłem się jeszcze z Kosokiem. Dał mi nie złe lanie, nawet się nie broniłem bo wiem ,że zasłużyłem. Nie chce sobie wyobrażać co teraz czuję Ola, wiem i dotarło do mnie , że bardzo ją zraniłem. Pobiegłem na plaże zobaczyć czy ognisko jeszcze trwa, bo siatkarzy jeszcze nie było w pensjonacie.  I nie myliłem się, Magdy z Tomkiem też już nie było pewnie już o wszystkim wiedzą.
-Długo Cię nie było. Gdzie masz Olkę?- zapytali mnie prawie równocześnie  Kubiak, Kurek i Igła.
- Tak się składa, że nie wiem. – odpowiedziałem i ruszyłem ponownie w stronę naszego pensjonatu.
Poruszenie przy ognisku było nie małe, przecież jak mogłem nie wiedzieć gdzie jest moja dziewczyna? Bartman chyba jeszcze o niczym nie wiedział , bo widziałem ,że roześmiany rozmawiał z Zagumnym. Może to i dobrze, Asia powinna zając się rozmową z Nim na ten temat, dla mnie na chwilę obecną najważniejsza jest Olka. Wróciłem do mojego pokoju który jeszcze dziś wieczorem dzieliłem z Olą nie zastałem tam nikogo. Martwiłem się o Olę ogromnie, ale jeszcze bardziej było mi wstyd za to co zrobiłem. Postanowiłem się spakować i wyjechać.

                           ***Oczami Magdy
Iza zadzwoniła do mnie i powiedziała mi co się stało, nie mogłam w to uwierzyć. Wraz z Tomkiem dyskretnie opuściliśmy siatkarskie towarzystwo i popędziliśmy do pensjonatu siatkarzy.  Szybko przyszliśmy do pokoju Kosoka.
- Sama nie wierze w to co się stało. Gdzie jest Ola?- zapytałam ze łzami w oczach.
- Nie wiem, Grzesiek poszedł jej szukać a ja muszę się zając dzieciakami Igły. – odpowiedziała bardzo zmartwiona Iza.
- My też idziemy jej szukać bo telefon ma wyłączony, a Ty zostań na wypadek jakby wróciła.- powiedziałam jej.
- Dzwońcie do mnie! Bo odchodzę od zmysłów. – Poprosiła mnie Iza.
-Zabije gnoja jak Go tylko dorwę.- powiedział Tomek zaciskając pięści.
- Chodź kochanie teraz najważniejsza jest Olka, Danielem zajmiemy się później.- odparłam i szybko wybiegliśmy z pensjonatu siatkarzy.
Nie mogę pojąc jak Daniel mógł zrobić coś podobnego Olce, a najgorsze jest to , że Asia nadal siedzi w pokoju Zbyszka, a on sam biedny nic jeszcze nie wie. On jest twardy i zapewne sobie poradzi, a co z Olą? Jeśli coś się stało mojej małej siostrzyczce?- powiedziałam do Tomka.
- Może się rozdzielimy ? Będziemy w kontakcie telefonicznym. – zaproponował mój chłopak.
- Bardzo dobry pomysł, - poparłam Go.
- Tylko Ty mi się nigdzie nie zgub . – powiedział troskliwie.
Szukaliśmy wydawać by się mogło wszędzie, nigdzie jej nie było. Byłam pewna , ze stało jej się coś złego. Jej telefon nadal nie odpowiadał. Godzina na zegarku pokazywała 1:40, co minutę wyciągałam telefon z kieszeni spodenek , ale nie było ani żadnej wiadomości , ani żadnego połączenia. Spotkałam się z Grześkiem  i Tomkiem w jednym z sopockich parków. Postanowiliśmy zgłosić zaginięcie Olki na policję.  Mam nadzieję, że szybko pomogą ją nam odnaleźć i że Ola będzie cała i zdrowa. Policja przyjęła zgłoszenie, daliśmy im zdjęcia Oli. Myślałam tylko , żeby Bóg miał ją w swojej opiece…

                             ***Oczami Zibiego
Zgasiliśmy ognisko, pozbieraliśmy wszystkie nasze śmieci i postanowiliśmy wracać. Bardzo mi się podobało ,tylko zastanawiałem się dlaczego Olka już nie wróciła , przecież mówiła , ze przyjdzie. Wracając do pensjonatu zatrzymał się policyjny radiowóz.
- Pewnie nam dowalą mandat , że się szlajamy po Sopocie w środku nocy. – powiedział Igła.
-Dobry wieczór Państwu! Starszy sierżant Jacek Nowak z komendy miejskiej Policji w Sopocie. Mam do Państwa pytanie, bardzo ważne zresztą. Nie dawno rodzina i znajomi zgłosili do Nas zaginięcie pewniej młodej dziewczyny. Chciałbym Państwa zapytać czy nie widzieli jej państwo.
Policjant pokazał Nam zdjęcie zaginionej.. Nie wierzyłem własnym oczom. To było zdjęcie Olki. Kolana się pode mną ugięły.
- Przecież  to jest Olka! -krzyknąłem .Co się z Nią stało, jak to zaginęła? –zadałem parę pytań z rzędu policjantowi.
- No właśnie , co z nią? Jak mogła zaginąć przecież bawiła się z Nami jeszcze kilka godzin  temu- dodali inni.
- Czyli znają ją państwo? – zapytał.
- Oczywiście, że tak. – odpowiedzieliśmy zgodnie.
Myślałem , że dostanę zawału serca gdy policjant powiedział ,że zginęła i nie ma z nią kontaktu. Gdy jej siostra wraz z dwoma mężczyznami nigdzie jej nie znaleźli , zgłosili zaginięcie na policję. Zadzwoniłem szybko do Kosoka , z zapytaniem gdzie jest. Grzesiek przeszukiwał plażę , jakieś bunkry, wydmy w poszukiwaniu Oli.  Zacząłem płakać, nie wiedziałem co się ze mną dzieję, ale nie wybaczyłbym sobie gdyby coś jej się stało. Nie rozumiałem dlaczego ten wieczór nagle obrócił się o 360 stopni. Co sprawiło , że Ola uciekła? Zadzwonił mój telefon.
-Tak słucham ? – powiedziałem zapłakany nie przestając biegać i szukać Oli.
- Cześć tu Magda  i co znalazłeś ją? – zapytała mnie równie zapłakana siostra Olki.
- Nie , nie znalazłem! – wykrzyczałem ,a echo rozniosło moje słowa.
Rozłączyłem się, nie miałem pomysłu gdzie ona może być.  Nagle zobaczyłem na płocie jednego z przedszkoli  baner z reklamą sopockiego molo. Właśnie tam mogła być Ola. Pobiegłem tam nie zastanawiając się ani minuty. Biegłem jak szaleniec, pobijając wszelkie rekordy mojej szybkości. Przeskoczyłem przez barierki biegłem po deskach molo , mając wrażenie , że zaraz się zarwą i wpadnę do morza. Na samym końcu molo zobaczyłem ją, na ławce. Miała wszędzie zaschniętą krew a w koło jej zamkniętych oczu stały łzy. Przeraziłem się, zdjąłem koszulkę bo jedynie to przyszło mi na myśl i okryłem ją ,było chłodno, a ona miała gęsią skórkę. Rozpłakałem się jeszcze bardziej widząc , że kobieta która nie jest mi obojętna, którą jestem zauroczony jest w takim stanie. Pogładziłem jej śliczną zakrwawioną twarz, postanowiłem wziąć ją na ręce i zaopiekować się nią jak najlepiej potrafię. Przede wszystkim chciałem dostarczyć ją do pensjonatu w którym powinna być w danej chwili. W tym czasie zadzwoniła moja komórka. Był to Igła. – znalazłeś ją? Bo siedzimy wszyscy i odchodzimy od zmysłów.- zapytał. – Tak , znalazłem. Zadzwońcie na policję i anulujcie zgłoszenie. Bądźcie spokojni, już jest bezpieczna. –odparłem i rozłączyłem, się. Olkę obudził dzwonek mojego telefonu. Zerwała się z ławki.
-Co Ty tutaj robisz?  -powiedziała zachrypłym głosem.
-Wszyscy Cię szukają, martwią się o Ciebie, co się stało ? – zapytałem.
-To Ty jeszcze nic nie wiesz?- rozpłakała się.
- Nie, a jest coś o czym powinienem wiedzieć? Nie płacz proszę.- denerwowałem się.
Ola włączyła swój telefon i pokazała mi zdjęcie. – Zdradził mnie!- wykrzyczała. –Zdradził mnie z Asią.
Usiadłem na ławce z wrażenia i zrobiło mi się wyraźnie słabo.
- Co za suka! – krzyknąłem. Jak ona śmiała ? Jak mogła? Miała wszystko: pieniądze, luksus!
Zdjęcie oglądałem przynajmniej z 20 razy, chłopacy mieli rację twierdząc , że była ze mną dla pieniędzy i kariery. . Olka nadal płakała postanowiłem , że z Asią rozprawię się później. 
- Jesteśmy w tej samej sytuacji . – powiedziałem.
- My też nie jesteśmy święci względem nich .
- Ola co Ty mówisz, pocałunek a seks . Moim zdaniem jest wielka przepaść między tymi słowami.- odpowiedziałem na jej słowa.
-Ja nie chce tam wracać i patrzeć na Niego , na Nią! – Ola mówiąc te słowa wtuliła się we mnie.
- Nie będziesz musiała dziś ich oglądać, a teraz chodźmy bo jesteś cała w krwi co Ci się stało?- zapytałem.
- Jak to wszystko zobaczyłam, to wybiegłam z pokoju i biegłam ile sił w nogach ,aż po pewnym czasie upadłam. Stąd te moje rany. – wytłumaczyła mi.
Zadzwoniłem do Kosoka, żeby poszedł do właścicielki pensjonatu  i poprosił ją o przygotowanie jednego pokoju . Powiedział mi ,że Daniel już wyjechał. Ale nie chciałem , aby Ola wracała do pokoju który będzie jej , przypominam tego drania. Chłopak narozrabiał, a teraz uciekł. Nie mam słów. Poszliśmy do Naszego pensjonatu , siatkarze i ich partnerki bardzo się ucieszyli na jej widok.
-Nie martwcie się. Wszystko się ułoży.- pocieszali nas obojga.
-Gdzie jest ta szmata? –zapytałem mając na myśli Asię.
- W waszym pokoju , nikomu nie  otwiera. – odpowiedział mi Igła.
Gdy Ola poszła się ogarnąć , postanowiłem rozprawić się z Asią. Była 4 nad ranem, waliłem do drzwi z całych sił, byłem wściekły. Mogłem sobie pozwolić na głośne zachowanie, bo tylko my przebywaliśmy w tym pensjonacie, a nikt z Nas oprócz dzieciaków Igły na Pietrze wyżej nie spał. Otworzyła mi zapłakana.
- Wynoś mi się stąd! Nie chce Cię więcej widzieć i znać! Z Nami koniec, okazałaś się być materialistką i oszustką! – wykrzyczałem jej to wprost przed nosem.
-Ale Zibi – płakała.
- Co Zibi? Teraz Zibi? Na pewno się grzmociłaś na prawo i lewo, tylko ja ślepo zakochany nic nie widziałem. Głupi byłem! – nie przestawałem krzyczeć. – Wynoś się! –wydarłem się jeszcze głośniej.
Asia zabrała wszystkie swoje rzeczy i poszła, słyszałem jak przechodząc koło grupy siatkarzy którzy stali na parterze usłyszała jeszcze kilka gorzkich słów. Również zabrałem swoje rzeczy z tego pokoju nie mogłem patrzeć na to łóżko bo od razu miałem przed oczami tą cała ich miłosną sztukę. Postanowiłem pójść do pokoju Oli i się Nią zająć.
- Koniec widowiska chłopaki – powiedziałem do kolegów, którzy nasłuchiwali całej awantury.
- Dobrze zrobiłeś Zbychu , że ją pognałeś w diabły. Musiało się coś stać, żebyś to wreszcie zobaczył i zrobił  to co powinieneś zrobić już dawno temu. Pamiętaj , że jesteśmy z Tobą – powiedział Igła.
-Dzięki Wam. –odpowiedziałem, a łzy ponownie ustały w moich oczach.
Idąc do pokoju w którym miałem dziś spać, wytarłem łzy. Musiałem być silny ,dla Oli . Musiałem się nią teraz zająć ,ona na chwilę obecna była najważniejsza.


_____________________________________________________________
Witam kochani , rozdział miał być dopiero w poniedziałek , ale z racji tego , że jutro wyjeżdżam , w sobotę idę na wesele, a w niedziele wylatuję za granicę i nie miałabym możliwości napisania go w poniedziałek.  Postanowiłam więc zrobić Wam niespodziankę, żebyście nie musieli czekać na rozdział do mojego powrotu , to napisałam Go już dziś! : )  Mam nadzieję, że Wam się podoba. Bardzo się cieszę, że pod poprzednim rozdziałem tylu z Was zostawiło po sobie komentarz. Cieszę się przeogromnie , że mam dla kogo pisać. Mam nadzieję, że i tym razem zostawicie po sobie komentarze, ze swoimi opiniami o tym rozdziale, bo nie ukrywam , że jest to dla mnie bardzo ważne!  :)
A tak prywatnie życzę Zbyszkowi i Asi , dużo szczęścia i gratuluję zaręczyn. J
Pozdrawiam Was serdecznie.
Miłeeeeeeeej majówki .

Olkaa.:) 

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 7.



***oczami Olki  
Nie dowierzałam w  to co się stało ,usta Zbyszka były bardzo gładkie i miękkie, całował tak namiętnie, że kolana się pode mną  uginały mimo tego , że siedziałam na ławce. Taki potężny , twardy mężczyzna, a ma w sobie tyle ciepła i delikatności.  Kolejna rzecz która rozwalała mnie na części pierwsze, to zapach jego perfum. Zdaje sobie sprawę z tego , że to nie były jakieś tandetne perfumy z bazarku ,ale nawet te ”bazarkowe” pachniały by na Zibim doskonale. Po tym całym zajściu siedzieliśmy jeszcze długo i trochę rozmawialiśmy, po chwili zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego, że ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. On ma Asię, a ja mam Daniela. Stwierdziliśmy oboje, że na razie nic nikomu nie będziemy mówić . Obawiałam się ,że jednak nie dam rady i zjedzą mnie wyrzuty sumienia, lecz Zbyszek jednak poprosił mnie , żebym się wstrzymała z mówieniem o tym co się stało komu kolwiek. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu dochodziła godzina 2: 00 .
-Wracamy?  Jest już środek nocy.– powiedziałam do Zbyszka.
- Możemy  wracać , ale z miła chęcią popatrzył bym jeszcze na Twoją słodką buźkę, którą rozświetla księżyc. – powiedział zalotnie Zibi.
- Dobry bajer pół sukcesu , trzeba się wyspać bo już dziś wieczorem ognisko pożegnalne. – odpowiedziałam mu na jego zalotny tekst i uśmiechnęłam się.
-Pożegnalne, jak to głupio brzmi , przecież my możemy się już nigdy więcej nie zobaczyć- posmutniał siatkarz.  
- No w sumie to tak . – właśnie zaczęły do mnie docierać słowa Zibiego. Nie wyobrażałam sobie już więcej Go nie zobaczyć.
- Obiecaj mi coś! – zażądał Zbyszek.
- Nie wiem co masz na myśli , ale obiecuje w ciemno.- odparłam. Jak mogłabym odmówić mojemu idolowi, któremu najwyraźniej bardzo dobrze spędzało się ze mną czas.
-Obiecaj mi , że czasem w weekendy będziesz przyjeżdżała do Rzeszowa na mecze, przecież z Krakowa nie będziesz miała już tak daleko jak z Grudziądza.- powiedział i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Jasne, że będę przyjeżdżała na Wasze mecze, ale zarezerwować bilet przez Internet, to nie lada wyzwanie.  Będę robiła wszystko co w mojej mocy , żeby się dostać na mecz.– odpowiedziałam.
- O bilety się nie martw , wszystko da się załatwić. Czuję , że ten sezon ligowy, będzie szczęśliwy bo będziesz przyjeżdżała na Nasze mecze. – powiedział Zibi.
- Weź mnie nie zawstydzaj i proszę bardzo podnoś  tyłek z ławki i wracamy. – ponaglałam Go.             
- Już się robi szefowo! – zasalutował Zbyszek.
Wracaliśmy wygłupiając się jak para nastolatków. Ja się jeszcze może do nastolatków zaliczałam, ale Zbyszek był przecież już trochę po 20. Czułam się w jego towarzystwie bardzo dobrze, bezpiecznie i jakoś wyjątkowo. Był on pozytywnie zakręconym wariatem, który miał sto pomysłów na minutę, ale mimo wszystko bardzo rozsądnie do wszystkiego podchodził. Droga zleciała nam szybko, powiedziałabym nawet, że zbyt szybko. Pożegnaliśmy się przytulając się do siebie i małym buziakiem w policzek.  Przyszłam do pokoju Daniel spał jak zabity. Ja położyłam się obok Niego , i przyłożyłam nos do swoich ubrań, które ewidentnie pachniały perfumami  Zbyszka. Zerknęłam jeszcze na telefon, dochodziła 2:40 więc nie poddawałam się już zabiegom myślenia, o tym co będzie dalej, tylko postanowiłam zasnąć, bo dzisiejszy dzień dopiero się zaczął a dużo mamy na głowie.

***oczami Daniela
Wstałem dosyć szybko, być może dlatego , że wczoraj bardzo szybko zasnąłem. Ola jeszcze spała, więc tym razem ja postanowiłem zrobić jej śniadanie. Nie byłem może jakimś wybitnym kucharzem, ale zrobienie kanapek to dla mnie nie problem.  W czasie gotowania się wody na herbatę poszedłem umyć zęby i włosy.  Myślałem o tym co trzeba wykonać dzisiejszego dnia. Plany na dziś to : pakowaniem, najlepiej z samego rana, bo wieczorem ognisko więc nie będzie na to czasu  a jutro wyjeżdżamy, potem pojedziemy na jakieś zakupy, pomogę dziewczynom przy przyrządzaniu jakiś przekąsek, może pójdę z Tomkiem na plaże jeszcze skorzystać z ostatnich chwil nad morzem , no i wieczorem zabawa. Czuję że będzie fajnie. My i wszyscy siatkarze z żonami i dziewczynami.  Mam nadzieję ,że nie znowu nie wyniknie jakaś nie miła sytuacja z Bartmanem. Lepiej niech się trzyma chłopak na baczności.  

***oczami Olki
Daniel obudził mnie o 9:30 , normalnie już dawno bym wstała, ale chyba przez te nocne amory ze Zbyszkiem się nie wyspałam. Było tak jak myślałam, wyrzuty sumienia mnie zjadały, i byłam bliska powiedzenia Danielowi prawdy, ale jednak tego nie zrobiłam . Może nie miałam ,aż tyle odwagi. Ku mojemu zdziwieniu śniadanie już na mnie czekało.  Zjadłam pyszne kanapki przyrządzone przez mojego chłopaka.
-Dziękuję , pyszne. – powiedziałam .
- Cieszę, się , że Ci smakowało kochanie- odpowiedział Daniel.
- To co ja się ogarniam, zabieramy Magdę , Tomka i Izę i jedziemy na zakupy.- oznajmiłam Danielowi
-Tak kochanie, miałem taki sam plan, pójdę po Nich . – rzucił Daniel i wyszedł z Naszego pokoju.
Poszłam więc do łazienki , zdejmując bluzkę ponownie poczułam perfumy Zbyszka, o którym bez przerwy myślałam. Miałam nadzieję, że zakupy z najbliższymi  sprawią, że chociaż przez chwilę nie będę o Nim myśleć. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w granatowe rurki,  białą tunikę i czarne sandały. Uczesałam się w kłosa i sporządziłam lekki makijaż. Wychodząc z łazienki, potraktowałam kogoś z drzwi.
- Ałć, uważaj Ola!- powiedział lekko podniesionym tonem ,Tomek trzymając się za żebra, w które wbiła się klamka.
-Przepraszam Cię Tomeczku ,ale nie wiedziałam że tu stoisz.  – Szczerze Go przeprosiłam ,bo było mi Go szkoda. Nie lubię jak ludzie cierpią a tym bardziej moi bliscy.
- No już dobrze, będę żył. – powiedział szwagier.
- Słuchajcie, a gdzie jest Iza. Znowu u Grześka? – zapytałam wszystkich którzy przebywali w moim pokoju.
- Właśnie Izka , kazała Ci przekazać, bo byłam u Niej przed chwilą, że chyba ma zapalenie pęcherza i  że chyba nie przyjdzie na ognisko, bo nie będzie co chwile odwiedzała toi- toia.- poinformowała mnie moja siostra.
- To czekajcie chwilę skocze do Niej za chwilę i pogadam z Nią. – odrzekłam.
Idąc do pokoju Izy wpadłam na Kosę, który jeszcze oblany potem przybiegł do Niej prosto z treningu.
-Hej Grzesiu, miło Cię widzieć. – Przywitałam się ze środkowym naszej reprezentacji.
- Cześć, Ciebie również- mówił nierównym oddechem Grzesiu.
Zapukałam do pokoju Izy. – weeeeeeeeeeejść !– usłyszałam.  Więc razem z Kosokiem wparowaliśmy do pokoju Izy.
-Cześć kochana, co Ci jest?  - zapytałam.
- Zapalenie pęcherza mnie dopadło i normalnie umrę.- powiedziała załamana Iza.
- Grzesiu to jak Ty o Nią dbasz , że takiego paskudztwa się nabawiła dziewczyna.- wysłałam pytające spojrzenie w stronę Kosy.
-Przecież to nie jest moja wina, ja dbam o Nią , ale to się każdemu może zdarzyć.-  powiedział lekko podenerwowany dolegliwością Izy ,Grzesiu.
- Oj przecież się zgrywam. To co Izka z ogniska nici? – zapytałam smutna.
- Nie wiem ,wezmę jakieś tabletki , może coś do wieczora się poprawi, jeśli tak to postaramy się przyjść chociaż na godzinę, prawda Grzesiu ?- odpowiadając mi na moje pytanie, zadała pytanie Grześkowi.
-No pewnie, przecież wiesz , że samej Cię tu nie zostawię, a jak Ci się polepszy to idziemy na troszkę i wracamy , żebyś się nie męczyła.- Kosa wypowiadając te słowa cmoknął Izkę w czoło.
-Dobra gołąbeczki ,to ja Was zostawiam , czekam na informację i lecę z Danielem , Magdą i Tomkiem na zakupy. Paaaa. –przeciągnęłam i chciałam już wychodzić.
- Z tego co wiem to chłopacy też mają niedługo jechać na zakupy i potem odebrać żony . – przeszkodził mi w wyjściu z pokoju Izy , Kosok.
-Okej Grzesiu, mam nadzieję, że widzimy się póżniej. – wyleciałam z  pokoju w którym przebywali jak burza.
Magda, Daniel i Tomaszek czekali już na mnie na dole, to jedziemy. Wsiedliśmy w autobus i postanowiliśmy pojechać do jakiegoś supermarketu.
-Co dziś ubierasz? – zapytała mnie Magda.
-Nie wiem siostrzyczko, ale pogoda jest bardzo ładna i to mnie bardzo cieszy.- odpowiedziałam jej.
- W sumie do wieczora jeszcze dużo czasu, zdążymy się zdecydować na ubiór. –powiedziała Madzia.
-A dla kogo Wy się chcecie tak stroić? – zapytał Tomek po czym dodał :  - stroić to Wy się mogłyście jak zaczynałyście się z Nami spotykać ,ale teraz jak już nas macie?
Daniel tylko śmiał się pod nosem.
- Tomeczku kochany wyobraź sobie, że kobieta wiecznie chce wyglądać pięknie i się podobać, i dlatego rozmawiamy o ubraniach. – Magda z grubsza wytłumaczyła swojemu chłopakowi o co Nam chodziło .
- Oj te baby.-  skomentował tylko Tomek.
Wysiedliśmy z autobusu i udaliśmy się w stronę supermarketu.
Rozległ się dźwięk komórki Daniela, ale nie odebrał.
-Kto dzwonił? – zapytałam.
-Jarek , z pracy.-  rzucił szybko.
- No to dlaczego nie odebrałeś, może to coś ważnego.- naciskałam Go.
- A bo gitarę zawraca. – odpowiedział mi Daniel i przyśpieszył kroku.
Nie drążyłam już tematu bo Igłą wysłał mi sms-a ,że odebrał już żonę i dzieci z dworca. I jest bardzo szczęśliwy. Ja osobiście bardo się cieszę ,że spędzę dzisiejszy wieczór z siatkarzami. I będę miała okazję poznać ich bliskich. Zakupy poszły Nam migiem. Na drogę powrotną postanowiliśmy zamówić taksówkę, bo nie chcieliśmy wlec się z tymi worami ,na przystanek autobusowy, a potem walczyć z nimi w samym autobusie. W pensjonacie byliśmy krótko po 12, więc wyjęłam sobie rzeczy na wieczór, resztę nie potrzebnych już spakowałam do walizki i postanowiłam z Magdą zacząć robić jakieś pyszności.  Zrobiłyśmy gyrosa , sałatkę jarzynową, koreczki, klopsiki marynowane w occie, stertę kanapek. Kiełbasa na ognisko i bułki też już były ponacinane. Z tego wszystkiego zrobiła się już godzina 17.Chłopacy podczas naszych praw w kuchni wylegiwali się na plaży.
- Ale nam tu czas zleciał. – powiedziała Magda.
- Ogólnie nad morzem szybko czas zleciał, a dziś to już szczególnie siostrzyczko. – powiedziałam smutno.
-Coś się stało ? – zapytała Magda widząc moją nie tęgą minę.
- Przykro mi po prostu , że najpiękniejsze chwile mojego życia dobiegają końca.- odpowiedziałam jej szczerze ,bo właśnie to leżało mi na sercu.
-A ktoś Ci powiedział ,że piękniejszych chwil już w Twoim życiu nie będzie? – zadała mi kolejne pytanie siostra.
- Nie, ale to co wydarzyło się w te wakacje, nie wydarzy się nigdy więcej. – odpowiedziałam. –dobra szybko uwijamy się z tym ,zanosimy to jedzenie do autokaru siatkarzy. – szybko ucięłam rozmowę z siostrą bo dużo nie brakowało , a wygadałabym się co wydarzyło się dzisiejszej nocy.
Autokar siatkarzy był pełen, jedzenia , alkoholu, słodkości, przekąsek.
 - Czekajcie, jeszcze nie odjeżdżajcie, bo my idziemy z przygotowanym przez Nas jedzeniem- powiedziałam do kierowcy autokaru który należał do reprezentacji.
-Spokojnie młoda damo, chłopacy też jeszcze wszystkiego nie przyniosła. – odpowiedział mi bardzo miły Pan.
Na plaże nie było daleko , ale gdybyśmy mieli to wszystko nosić , zajęło by nam to masę czasu. Wróciłyśmy z Magdą do Naszego pensjonatu i rozeszłyśmy się do swoich pokoi, nasi panowie też już byli. Daniel stwierdził , że mam iść się pierwsza szykować, żebym nie robiła nic później na ostatnią chwilę, W sumie to miał rację. Zamknęłam się w łazience, weszłam pod prysznic, dokładnie umyłam swoje ciało i włosy. Wychodząc z kabiny, o mały włos nie wywinęłam orła, bo zapomniałam podłożyć sobie pod nogi maty antypoślizgowej ,która suszyła się na balkonie. Jednak opanowałam sytuację, wytarłam się i wysuszyłam włosy. Postanowiłam zrobić sobie fale prostownicą i powiem szczerze, że na moich włosach wyglądało to bardzo dobrze i długo się trzymało. Ubrałam fioletową  sukienkę ze złotymi wstawkami  i czarne balerinki również z dodatkiem złotego koloru. Pomalowałam powieki na 3 odcienie fioletu, podkreśliłam oko kredką i  maskarą. Twarz potraktowałam lekko podkładem i nie wielką ilością pudru sypkiego , bo nie miałam zamiaru się roztopić na plaży. Na policzki nałożyłam troszkę różu ,aby  podkreślić kości policzkowe.  Po wszystkim wyszłam z łazienki.
-Wolne, możesz iść. – Powiedziałam do Daniela.
 - Pięknie wyglądasz  kochanie  - Daniel aż wstał z łóżka z zachwytu i cmoknął mnie w usta, których swoją drogą zapomniałam pomalować.
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się.
Daniel Przygotował się w zaledwie 20 minut. Ubrał koszulę , czarne rurki i białe adidasy. Włosy zrobił na żel i oblał się hektolitrami perfum. Ognisko miało zacząć się o 19:30 więc mieliśmy jeszcze trochę czasu. Iza napisała mi sms-a, że idziemy razem, bardzo się ucieszyłam.  Postanowiliśmy, że z pensjonatu wyjdziemy o 19:00, pod pensjonatem siatkarzy stał już Rucek z żoną,  Możdzon z Hanią , Piotrek z Olką  i Bartek z Natalią. Poszliśmy razem ,a reszta miała do Nas dołączyć.  Poznałam partnerki życiowe naszych siatkarzy, wszystkie bardzo miłe, ale ta Natalia Bartka to jakaś taka dziwna, ciągle trzymała Go za rękę i nie puszczała. A jak fanki podchodziły do Niego po autograf to stała nadąsana. Inne kobiety siatkarzy nie miały z tym problemu. Na plaży wszystko było przygotowane, ludzie pytali Nas czy mogą dołączyć na imprezę, w sumie to wszystko działo się na plaży , ale siatkarze nie bardzo mieli ochotę na towarzystwo innych osób.  Pan kierowca bardzo się postarał, bo nawet drewno na ognisko było już przyniesione. Wiedziałam ,że to będzie coś. O 19:35 zadzwonił do mnie Igła , że już idą, i faktycznie tak było. Po 10 minutach do Naszego grona dołączył Krzysiek z Iwoną i dzieciaczkami , Winiarscy bez Oliwiera, bo był  właśnie na obozie, Dzik z Monią no i oczywiście Zibi z Asią. Z Iwoną, Moniką i Dagmarą również bardzo dobrze mi się rozmawiało.
-Ja  chyba coś o Tobie słyszałam . –Powiedziała  tajemniczo Monika.
- O mnie? Nie możliwe.- Patrzyłam na nią z wielkim zdziwieniem.
- Michał mi mówił co nie co. Chyba Cię polubili. – Dodała.
Co Dzik mógł jej o mnie mówić? Trochę mi to zamąciło w głowie, ale nie na długo bo DJ Winiarski puścił muzykę i Daniel poprosił mnie do tańca. Michał wybrał kawałek  Top one- Hello. Tańczyłam z Danielem i nagle obok Nas zobaczyłam tańczących Zbyszka i Asię. Asia uśmiechnęła się do mnie , a ja odwróciłam  trochę chamsko głowę w inną stronę, żeby nie patrzeć na Zibiego, bo chyba bym zemdlała z wrażenia, wyglądał przewosko.

***oczami Zibiego
Olka wyglądała olśniewająco, była po prostu piękna! Ta gracja z jaką się poruszała i tańczyła sprawiała, że nie mogłem oderwać od Niej wzroku ale ona unikała mojego wzroku zauważyłem to od czasu przyjścia na plaże. Bardzo się cieszę, że pocałowałem ją tej nocy , nie żałuje tego. Raz się żyję, więc  trzeba robić to co podpowiada człowiekowi serce. Bawiłem się wspaniale , to ognisko to był strzał w dziesiątkę. Było coś po 21, gdy nagle usłyszałem.
-My już wracamy, Iza dziś się nie najlepiej czuję, miło było Was widzieć wszystkich razem, widzimy się nie długo w Spale.- powiedział Grzesiu.
Wszyscy zaczęliśmy mu dziękować za świetnie spędzony czas. Iza z Grześkiem pożegnali się z Olką i resztą jej załogi, i Igła poprosił Grześka czy wezmą , ze sobą do pensjonatu Sebastiana i Dominikę, bo to już pora na spanie dla dzieciaków. Iza i Grzesiek nie protestowali. Dominika przybiegła do mnie
-To dobranoc wujek baw się dobrze. – uściskała mocno moją szyję i dała mi całusa w policzek.
-Dobranoc księżniczko.- odpowiedziałem jej.
Bardzo lubiłem dzieciaki Krzyśka, traktowałem rodzinę Ignaczaków jak swoich. Przywiązałem się bardzo do jego dzieciaków. Dominika przecież zawsze opiekuję się moim psem Bobkiem. Grzesiek z Izą i małymi Ignaczakami ruszyli w stronę pensjonatu. A impreza toczyła się dalej, Chciałem porozmawiać chwilę z Olą ,ale nie chciałem jej przeszkadzać w świetnej zabawie .
-Kochanie, ja chyba wracam bo źle się czuję- usłyszałem z ust Asi.
- Mam iść z Tobą? – zapytałem ,bo tak wypadało.
-Nie zawracaj sobie głowy, baw się dobrze ja się położę spać i będzie wszystko okej.- odparła ,cmoknęła mnie w usta i poszła.
Od ogniska biło ogromne ciepło ,pogadałem trochę z Miśkiem i Monią bo długo jej nie widziałem, i postanowiliśmy usmażyć sobie kiełbaski. Bardzo się cieszę, że chłopacy wymyślili ognisko.

***oczami Olki
Całe towarzystwo stało na około ogniska i smażyło sobie kiełbaski,  było wesoło. Każdy już trochę wypił więc było również wesoło . Cieszyłam się, że nie ma żadnych spięć w relacji Daniel – Zibi. Daniel jedząc parówkę z ogniska ubrudził sobie koszulę.
- Idę się przebrać  i zaraz wracam – oznajmij mi mój chłopak.
- Nie przesadzaj nie jest , tak źle.- odpowiedziałam.
-No chyba nie sądzisz , że będę tu się bawił w brudnym ubraniu ? – zirytował się lekko Daniel.
- Może trochę milej ,co? – zapytałam.
- Przepraszam, serio zaraz przyjdę. – cmoknął mnie w policzek i poszedł.
Zbyszek nie próżnował i gdy zobaczył , że Daniel oddala się od miejsca naszej imprezy poprosił mnie do tańca, akurat Michał puścił piosenkę Weekend- Za miłość mą. Chciałam się zapaść pod piach, dosłownie. Zibi tańczył najlepiej na świecie, wtuliłam się w jego ramiona i kołysaliśmy się w rytm piosenki. Widziałam , że Monika wraz z Dzikiem puszczają ciągle Zibiemu oczka. Wariaci. Igła  zrobił wszystkim drinki, było ciepło i przyjemnie. Daniel nadal nie wracał a jego telefon był wyłączony.Za to odezwał się mój : -Przyjdź , a najlepiej przybiegnij do pensjonatu siatkarzy, musisz coś zobaczyć! – Krzyczała Iza. – Cicho bo obudzisz dzieciaków- w tle słyszałam głos Kosoka, który zwracał Izie uwagę.  –Co się stało? -zapytałam zdezorientowana.
-Przybiegnij tu to się dowiesz! –powiedziała Iza.
Gdy rozłączyłam się rzuciłam do wszystkich krótkie „ -zaraz przyjdę” , wypiłam jednym tchem drinka  którego zrobił mi Igła i udałam się w stronę pensjonatów. Podejrzewam, że gdybym w tamtej chwili wiedziała co się za chwilę wydarzy, to wcale bym się w siatkarskim pensjonacie nie pokazała….

______________________________________________

I Jak się podobało? Przepraszam , że tak długo czekaliście. Pisałam na Monte, że jak nie będzie 10 komentarzy ,to nie napiszę następnego rozdziału , ale przełamałam się bo było ich 8. Mam nadzieję, że Wam się podoba i teraz wykażecie się liczbą komentarzy, chce wiedzieć ilu Was czyta pisaną przeze mnie historię. Pozdrawiam serdecznie.
Olkaa. :)))))








wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 6.


Tej nocy długo nie mogłam zasnąć, myślałam o poprzednim  wieczorze. Zbyszek w rzeczywistości był bardzo miły, romantyczny, szczery  i kontrowersyjny .  Często szybkim ruchem odgarniał włosy z mojej twarzy, które rozwiewał wiatr. Jego uśmiech był cudowny. Powiedział mi , że zaintrygowałam Go już wtedy  gdy  zobaczył mnie całą czerwoną i  zażenowaną sytuacją po meczu Ligi światowej, mówił  że utkwiłam mu w pamięci. Był bardzo miły i czarujący obsypywał mnie komplementami .  Ja sama byłam chyba w Nim zauroczona, przecież był moim idolem. Większość dziewczyn chciałaby być na moim miejscu. Przy Nim zapomniałam o tej całej sytuacji z Danielem. Zibi przepraszał mnie jeszcze wielokrotnie , doszliśmy do wniosku , że powinnam pogadać również z Danielem. Zbyszek mimo oczarowania moją osobą stwierdził ,że postara się pogadać z Asią i dowiedzieć się na czym stoją. Wiedział , że ja bardzo kocham Daniela, bo mówiłam mu to wielokrotnie, był troszkę zazdrosny, ale swojego związku z gwiazdeczką nie chciał zakończyć. W gruncie rzeczy było to trochę dziwne.  Mówił , że nie chcę przekreślać tylu chwil z Nią, chociaż nie ukrywał też,  że coś się sypie.  To całe myślenie, zeszło mi tak opornie, że zasnęłam dopiero o 3 nad ranem ,ale byłam całkowicie spokojna, wiedziałam, że będę miała wspaniałe wspomnienia do końca życia, bo poznałam siatkarzy i  spędziłam wieczór na sopockim molo z Zibim Bartmanem . Rano obudziła mnie Magda waląc do drzwi..
- Jezu siostra już myślałam, że Cię nie dobudzę. Walę tu już dobre 3 minuty- wparowała Magda gdy tylko wywlekłam się z łóżka i  otworzyłam jej drzwi.
- Cześć, co Ty spać nie możesz?  - powiedziałam zaspana, a  moje włosy przypominały  ogromną szopę.
- Dziewczyno jest 9. Zrób nam jakieś śniadanie, bo tylko  Ty tu sobie radzisz w kuchni – zbulwersowała się Magda.
-Spokojnie, najpierw muszę pogadać z Danielem, możesz mu powiedzieć , że ma przyjść do mnie tak za 15 minut? –  poprosiłam siostrę.
- Jasne, że powiem . ale nie wiem czy będzie w stanie przyjść , bo trochę wczoraj z Tomkiem zaszaleli. – próbowała zrelacjonować mi wczorajszy wieczór chłopaków siostra.
- Zapytaj , może przyjdzie. – nalegałam.
- No dobra, dobra . To ja lecę.   – powiedziała  i wyszła z pokoju Izy w którym ciągle przebywałam.
Dziwiłam się strasznie, że Magda o nic nie wypytywała, gdzie wczoraj byłam co robiłam  i że nie zdawała mi relacji z wczorajszej kolacji z Izą i Grześkiem. W sumie dzień się dopiero zaczął,  i jeszcze będę słuchała sto razy jak to było wczoraj . Zerknęłam przez okno , pogoda nie była  za ciekawa co bardzo mnie martwiło. Siatkarze właśnie wychodzili , ze swojego pensjonatu  i śmiem twierdzić, że jechali na trening.  Igła zerknął w stronę mojego pokoju i mi pokiwał. Było mi trochę wstyd , bo miałam każdy włos w inną stronę, ale odkiwałam mu. Zbyszek  też spojrzał.  Cieszyłam się , że znowu Go widzę. Pokazał mi palcem na swój telefon. Wiedziałam o co mu chodzi. Domyśliłam się , że będzie  się ze mną kontaktował.  Kiwnęłam mu znacząco głową.  Następnie ubrałam legginsy ¾  , niebieską bokserkę , czarny sweterek i balerinki . Włosy okiełznałam,  w koka na czubku głowy .  Nie malowałam się bo nie czułam takiej potrzeby. Usłyszałam pukanie do mojego pokoju .
-Proszę. -  powiedziałam dość wyraźnie.
-Cześć, chciałaś ze mną rozmawiać. – powiedział Daniel który nie wyglądał tak źle jak podejrzewała Magda.
- Tak zgadza się chciałam Cię też zobaczyć.  – rzuciłam krótko.
-Może ja zacznę, chciałem Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham , jesteś najlepszą kobietą pod słońcem i było mi bardzo źle, że się do mnie nie odzywałaś. Przepraszam Cię za to co wydarzyło się z tym siatkarzem. Nie uważam , że jest złym graczem , ale nie wiem o co mu chodziło. Ja mu przecież nic nie zrobiłem ,a się chłopak  mnie uczepił i nie mogłem już tego znieść nawet uwagi  innych siatkarzy  na Niego nie działały. Nie chciałem , żeby tak wyszło , a jeszcze zauważyłem , że on nie może oderwać od Ciebie wzroku. To jeszcze bardziej podsyciło mnie do bójki z Nim .Kochanie bardzo Cię kocham i chcę , żeby było między Nami tak jak zawsze. – rozwinął się Daniel.
- Ja też Cię kocham i wiesz o tym doskonale,  ale nie wolno Ci tak robić. Bardzo mnie zawiodłeś.  Tęskniłam za Toba, i nie rób więcej głupstw. – odpowiedziałam mu i rzuciłam mu się w ramiona.
Pocałował mnie szczerze i namiętnie, czułam się jak w siódmym niebie. Coś musiało się wydarzyć, żebym znów tak nie zwykle mogła poczuć na sobie usta mojego faceta. Rzucił mnie na łóżko jego usta wędrowały po mojej szyi.  Ręce błądziły po moim ciele, a ja z sekundy na sekundę byłam  coraz bardziej pozbawiona ubrań. Ja zdjęłam jego koszulkę, spodnie i zdarłam z Niego bokserki.  Po chwili poczułam jego ciepły oddech na moich piersiach i brzuchu a jego męskość poczułam w sobie. Był niesamowity i delikatny, uwielbiałam z Nim chwile zbliżenia.  Jego ruchy były przemyślane i płynne.  Czułam się jak księżniczka . Nagle tą magiczną chwilę przerwał dźwięk  sms-a w telefonie Daniela .
-Nie przeszkadzajmy sobie kochanie. - powiedział Daniel  trochę sapiąc.
- Zobacz kto to , może to coś ważnego.-  wyszeptałam do ucha Danielowi
Daniel zerknął na wyświetlacz telefonu , jego mimika twarzy wydawała się trochę nerwowa.
- Coś się stało skarbie? Kto to? –zapytałam .
- Nie nic , to znajomy z pracy. – uciął szybko Daniel.
Postanowiłam ,że nie będę ingerować w to jaka jest prawda, w tym co mówi mój chłopak. Trochę podejrzane było jego zachowanie, ale dopiero co pogodziliśmy się  i nie chciałam wszczynać następnej kłótni. Daniel położył się obok mnie bo nasze miłosne uniesienie dobiegło końca wraz z dzwonkiem jego wiadomości. Leżeliśmy tak jeszcze chwile, wtuliłam się w jego ramiona. Byłam zadowolona.  Zegarek pokazywał 12, postanowiliśmy iść wszyscy na gofry , a potem na jakieś zakupy.  W barze którym sprzedawali gofry spotkaliśmy Kurka i Pitera, którzy jedli gofry jednego za drugim
- Ciekawe czy  Andrea o tym wie i wyraził zgodę na takie słodkości- zaśmiałam się do chłopaków.
-Oj młoda czasem trzeba sobie  życie umilać, a Andrea nie musi o wszystkim wiedzieć. Spalimy na siłowni- powiedział Bartek
- No właśnie. – dodał szybko Piter.
- Dobra chłopaki , nie powiem nic . Trzymam język za zębami – podniosłam palce jak do ślubowania.
- No mamy taką nadzieję -  zmówili się siatkarze.
- Jedzcie w spokoju ja uciekam do swojego stolika- uśmiechnęłam się i podeszłam do stolika  przy którym czekali na mnie Daniel , Magda i Tomek.
Ja zamówiłam sobie gofra z bitą śmietaną i owocami . Nie była bym sobą gdybym nie ubrudziła sobie nosa śmietaną. Moi towarzysze mieli ze mnie nie zły ubaw. Po jedzeniu postanowiliśmy wybrać się na ryneczek , rzucić okiem za pamiątkami . W końcu do naszego powrotu zostały 3 dni. Szybko zleciało. Nawet nie zauważyłam kiedy tyle się działo . Dni mijały bardzo szybko . Chodząc po ryneczku kupiłam mamie śliczne korale i bransoletkę, mama kochała korale. Pewnie będzie zadowolona. Tatusiowi kupiłam bursztyny które zalewa się wódką i będzie z tego nalewka.  Myślałam znowu o Zbyszku przecież zakomunikował mi , że napiszę do mnie, ale wiadomości jeszcze nie było , bo jak opętana zerkałam co 5 minut na wyświetlacz mojej komórki.  Nie powinnam o Nim ciągle myśleć,ale chyba ciągle przeżywam to , że poznałam Go prywatnie.  Odpowiedź na moje pytanie, dlaczego Zibi się nie odzywa znalazła się dosyć szybko .
- Patrzcie, patrzcie idzie Bartman ze swoją –powiedział Tomek który wyłowił Zbyszka i Asię z tłumu fanek , które prosiły Zbyszka o zdjęcie i autograf.
Aśka bardzo ładnie wyglądała , Zbyszek zresztą też.  Ona wyglądała na szczęśliwą przy swoim facecie. Chyba się dogadali, w sumie to chyba dobrze.
-Cześć – z rytmu myślenia wyrwał mnie głos Asi, która przy powitaniu dała mi całusa w policzek niczym najlepsza przyjaciółka.
- O heeej!  - powiedziałam zaskoczona . Już uwolniliście się od fanek ? – zapytałam.
-Nareszcie, Zbyszek nie odmawia swoim fanom autografów i zdjęć,  a to jest czasem bardzo męczące. –tłumaczyła mi Asia.
- Wierze Ci , oj wierze- powiedziałam.
Daniel pokazał klasę i podszedł do Zbyszka podając mu rękę i przepraszając Go, ulżyło mi bardzo mocno , kamień spadł mi z serca kiedy Zbyszek również Go przeprosił i puścił do mnie oczko. Ja momentalnie  popłynęłam i z radości pokazałam mu cały szereg zębów.
- Wy na siebie patrzycie , jak napaleńce. – stwierdziła cicho Magda.
 - Że niby kto? – specjalnie się oburzyłam.
- No Ty i Zibi, widać na kilometr siostrzyczko. – Oznajmiła mi siska.
- Magda, przestań .- szurnęłam ją w bok a ona odskoczyła.
Zbyszek z Asią poszli jak to nazwali na obiadokolację objęci  i szczęśliwi. Trochę mnie raziło to szczęście. Ja chyba sama siebie nie rozumiałam. Nie wiedziałam czego chcę. Kochałam Daniela i byłam z Nim szczęśliwa, a myślałam o Zbyszku i na jego widok świeciły mi się oczy co wyraźnie zaobserwowała Magda.  Nasz pobyt tu kończy się za 3 dni, tak samo pobyt siatkarzy. Wyjeżdzamy tego samego dnia. Wtedy wszystko się zakończy i powrócimy do rzeczywistości . Postanowiłam sobie nie zaprzątać głowy moim zachowaniem bo nie potrafiłam sobie sama wytłumaczyć swojego zachowania. Tłumaczyłam sobie w kółko , że wszystko się zaraz skończy i bardzo mnie to uspokajało.
Wracaliśmy do pensjonatu , a na rowerach jechali Igła , Magneto , Jarski , Guma i Kubiak .
- Cześć młodzieży! – wrzasnął Iglasty.
- Witamy sportowców! - powiedzieliśmy chórem.
-Gdzie śmigacie ? – zapytałam.
- A jedziemy na plaże , może pojeździmy trochę brzegiem morza. Dla zdrówka.- wytłumaczył mi szybko Kubiak.
-Macie jakieś plany na zakończenie wakacji ?  - zapytał Igła.
-Jakaś impreza by się przydała – wypalił jak zwykle Tomek.
- No właśnie otóż to , my myśleliśmy , żeby zorganizować ognisko na plaży, wieczór przed wyjazdem stąd.- powiedział Możdzon.
- Interesujący pomysł. – powiedziała Magda. Możemy pomóc Wam jakoś w przygotowaniach. –zaproponowała.
-No jasne , będziemy bardzo wdzięczni, przyjadą nasze dziewczyny i żony i będzie mega impreza- powiedział Zagumny.
Byłam bardzo zdziwiona nie spodziewałam się , że Paweł jest  taki rozrywkowy.
- No to będziemy w kontakcie. – Powiedział Daniel .
- To my jedziemy. Cześć mordeczki.– oznajmił Igła.
- No szerokiej drogi. Trzymajcie się panowie – powiedziałam .
W pensjonacie zjedliśmy kolację i oglądaliśmy film.  Poszłam wziąć prysznic. Nadal nie rozstawałam się z telefonem bo czekałam na sms-a od Zbyszka . Miałam nadzieję , że jak wyjdę z kabiny prysznicowej , to sms już będzie, i tak też było .  Dostałam sms-a od Zbyszka. Brzmiał on tak:
„  Z Asią wszystko sobie wyjaśniliśmy, chcemy to uratować. Słyszałem coś o ognisku , bardzo się cieszę, że spędzimy jeszcze razem dłuższą chwilę; ) Miłego wieczoru. – Zbyszek. ‘’
Odpisałam mu bez zastanowienia. :
„ Nie wiem czy przyjdę na ognisko,dobranoc. ‘’
Co mnie do diabła ugryzło? Pomyślałam, gdy wysłałam do Niego tamtą wiadomość. Przyszłam do pokoju , film który oglądaliśmy dobiegał już końca. Magda z Tomkiem poszli do swojego pokoju , Iza wróciła do siebie , ale oczywiście z Grześkiem . A ja powróciłam do pokoju który wynajmowałam ze swoim chłopakiem .Wtuliłam się w Niego i sama nie wiem kiedy, ale zasnęłam.


*Oczami Zibiego

Dochodziła godzina 23:15 telefon miałem wyciszony , ale wibrację wybiły mnie z rytmu rozmyślania. Dostałem sms-a od Oli.
„Śpisz? Ja się właśnie przebudziłam i nie mogę zasnąć. Może się spotkamy?  : ) ”
„Jasne, za 5 minut na dole. ‘’
Nie wierze napisała do mnie,  i chce się spotkać, byłem tak roztargniony i uradowany, że zapomniałem że nie jestem w pokoju sam. Mało nie brakowało ,a obudziłbym Aśkę. Wciągnąłem na tyłek spodnie ubrałem  koszulkę i bluzę jednego ze sponsorów naszej reprezentacji. Ubrałem okulary i przeczesałem palcami włosy. Popryskałem się moimi najlepszymi perfumami i ubrałem mój ulubiony zegarek.  Sam nie wiem , czemu się tak wystroiłem . Może to dla Niej ? Wymknąłem się cichutko z pokoju , a ona już czekała na dole.  Cieszyłem się , że ją widzę.
-Cześć.- mruknęła cicho . Możemy iść gdzieś na spacer?- zapytała mnie.
-No pewnie ,chodźmy. – jak można odmówić tak słodkiej kobiecie, spotkania o 23:30. – pomyślałem.
 Poszliśmy w stronę morza , rozmawialiśmy. Usiedliśmy na ławkę, a księżyc znakomicie rozświetlał jej piękną twarz.  Nie mogłem się powstrzymać.. Zbliżyłem swoje usta do jej i pocałowałem ją. Było wspaniale, poczułem się szczęśliwy jak dotknięty czarodziejską różdżką . Ona jednak oderwała się po chwili i zapytała z niedowierzaniem  :
- Co ty wyprawisz?
- Spełniam jedno ze swoich pragnień…- odpowiedziałem i kolejny raz zatopiłem się w jej ustach.



_______________________________________

co myślicie o tym rozdziale kochani ?  :  )
liczę na szczere komentarze ! 
Olkaa.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 5.


Siedzieliśmy, rozmawialiśmy się i śmieliśmy. Siatkarze, to bardzo równi goście. Zabawni i co najważniejsze normalni ludzi. Sodówka nie uderzyła im do głów za co osobiście bardzo ich szanowałam.  Nasze rozmowy zeszły na temat , wczorajszego pokera, który nie należał do najbardziej udanych oczywiście moim zdaniem. Zbyszka znów poniosły emocje jak i alkohol i wypowiedział do wszystkich słowa , które miały dotyczyć Daniela
- Słuchajcie no leszcz ewidentnie oszukuje i cwaniaka zgrywa w kartach, farciarz.
-Zbyszek , nie przesadzasz? Co tak się chłopaka uczepiłeś? – zwrócił mu lekko uwagę Kubiak.
- Nie bądź chłopie bezczelny.- uniosłam się, kurczowo trzymając Daniela za rękę.
- Chujowy gracz-  dalej  brnął Zibi nie przebierając w słowach.
Wiedziałam już , że nie wyniknie z tego nic dobrego. Daniel który na co dzień był miły, spokojny i zrównoważony nie wytrzymał i nie pozostał mu dłużny.
-Chyba Ty jesteś chujowym siatkarzem -  powiedział śmiało.
Bartman w momencie wypowiedzenia tych słów przez mojego mężczyznę, zrobi ł się czerwony i wtedy już samo poszło. Zaczęła się szamotanina, waleczny Zibi rzucił się na Daniela z rękoma. Siatkarze zaczęli interweniować. Szczerze to wolałabym tego nie pamiętać, ale pamiętam że mojego Daniela trzymał Tomek,  Kurek i Winiar a Zibiego oczywiście Misiek, Igła i Guma.  Igła z Dzikiem  nie szczędzili ostrych słów pod adresem Bartmana. Od Asi też mu się oberwało. Była ona mocno spanikowana , tak samo jak ja. Nie codziennie mój chłopak biję się z siatkarzem, a jej chłopak siatkarz biję się z obcym chłopakiem.  Obie wbijałyśmy paznokcie w swoich facetów, aby ich rozdzielić. Epitetom ze strony Zibiego i Daniela pod swoim adresem nie było końca. Na szczęście udało Nam się ich rozdzielić. Ja nie wierzyłam w to co widzę.  Łzy jak szalone kapały z moich oczu..
-Jutro rano wracam do domu- wyszlochałam.
- Nigdzie nie jedziesz siostra-interweniowała Magda, po czym dodała – myślałam, że jesteś mądrzejszy Bartman, jesteś idolem mojej siostry, ale pewnie nie bardzo Cię to interesuję, ale jest mi bardzo przykro , że akurat ją i jej chłopaka spotkała taka podłość z Twojej strony.
- Uwierz mi , że mi też jest przykro. – odpowiedział ZB9 wycierając krew która znajdowała się pod jego nosem.
- Jeszcze nam tu brakuje, żeby napisali w gazetach , że siatkarze się napili i Bartman rozpętał bójkę- powiedział Igła.
- Zbychu weź się zastanów nad sobą , bo ostatnio jesteś nie do zniesienia. – powiedział Kosok.
- To my już pójdziemy. -  pozwoliła się wtrącić Iza zaraz po słowach Grześka.
- Ja też już wracam, czekajcie idę z Wami! – powiedziałam. 
Nie chciałam rozmawiać ani z Danielem, ani z nikim innym miałam ochotę pójść do mojego pokoju spakować się i jak najszybciej wracać do domu.  Wracając z Izą i Kosą do domu usłyszałam z ust Grześka.:
- Przepraszam Was za mojego kolegę, ogólnie to jest człowiekiem bezpośrednim i troszkę narwanym , ale nigdy się tak nie zachowywał. Mam wrażenie , że zwyczajnie  Twój chłopak nie przypadł mu do gustu.
- Tylko , że mój chłopak mu nic nie zrobił, przecież jest jego kibicem , tak samo jak i moi znajomi. – powiedziałam.
Iza wtuliła się w Grześka. W tym momencie zazdrościłam jej , bo na Daniela dzisiejszego wieczora nie mogłam liczyć. Wdał się w bójkę z siatkarzem Reprezentacji Polski w siatkówce.. W naszej kochanej siatkówce.  Nie wierzyłam własnym oczom , że to dzieję się naprawdę. Koszmarny wieczór.
-Ja dziś śpię u Grześka, więc weź klucz od mojego pokoju i teraz on będzie do Twojej dyspozycji. -  rzuciła moja przyjaciółka
-Naprawdę ?  - zapytałam
-No oczywiście głuptasku – zaśmiała się Iza.
-Dziękuję- lekko uśmiechnęłam się przez łzy.
Nagle rozległ się dźwięk dzwonka w telefonie Kosy
- Tak słucham  ? – odebrał Grzesiek . Wcisnął tryb głośno mówiący.
- No słuchaj Grzesiu , my już też wracamy. Powiedz Oli , że Tomek z Magdą wzięli pod opiekę Daniela, a Zibi wypił jeszcze 3 szybkie i człowiek się zrobił wiotki.  – powiedział dzwoniący do Grześka Ignaczak.
- Ja nie wiem co się z nim dzieję, a gwiazda jest z Wami ? – chodziło oczywiście o Asię, tak przezywali ją siatkarze.
- Jest z Nami  , panikara. Ciagle gada do Zibiego, a on ma w sobie tyle złości , że ciągle karze jej się zamknąć- zdawał dalsze relacje Igła.
- Dobra Krzysiu pogadamy jutro na śniadaniu. –chciał zakończyć Kosok.
- Okej , Grzesiu. A młoda Ty się nic nie martw –Ignaczak skierował ostatnie swoje zdanie do mnie.
- Łatwo mówić Krzysiu, dziękuję. – odpowiedziałam.
W recepcji wzięłam kluczyk do pokoju Izy i postanowiłam skorzystać z jej propozycji. Nawet już się nie kąpałam, bo byłam taka bezradna, że nie miałam siły na najprostsze czynności.  Napisałąm smsa , do mojej siostry, że śpię w pokoju Izy , ale prosiłam ,żeby nie przychodziła i dała mi spokój.Daniel próbował się dobijać, ale również byłam nie ugięta. Nie chciałam Go widzieć, zawiódł mnie, Czułam do niego wielki żal , a zarazem nienawiść jak mógł zrobić coś tak głupiego . Przecież mógł wszystkiemu zapowiedz. Chciałam wszystko przemyśleć.  Księżyc  bezwstydnie zaglądał do pokoju w którym spędzałam dzisiejszą noc. Długo nie mogłam zasnąć.  Nie wiem dlaczego ,ale długo myślałam , o tym jak czuje się Zbyszek, czy nic mu nie jest i czy już śpi. Chciałam napisać do Niego sms-a  , ale przecież to jest jego wina on to wszystko rozpętał. Miałam mu to za złe, a jednocześnie strasznie się martwiłam.  Temu człowiekowi coś dolega, przecież nie wydaje mi się , żeby on był taki. Cały czas miałam okazję obserwować jego zachowania po meczach, albo w ‘’ Igłą szytę” . Tam zachowywał się normalnie i bardzo lubiłam jego osobę, Tu poznałam Go osobiście. Wcale nie przypominał Zibiego  z filmików w internecie. To chyba nie był mój problem ,ale nie dawało mi to spokoju. Zasnęłam o 4 nad ranem, a o 8 się już obudziłam. Spojrzałam w lustro i się przeraziłam moje oczy były podpuchnięte od płaczu.  Magda też nie mogła spać bo przyszła do mnie :
- Jak się czujesz? – zapytała.
-A jak mam się czuć? Najgorsze jest to ,że się o to wszystko obwiniam. – odpowiedziałam jej.
- Ty się obwiniasz? Ocipiałaś? – puknęła się w czoło moja siostra.
-Tak . Mam wrażenie, że to wszystko moja wina. Co  u Daniela?- zapytałam.
- Byłam u Niego przed chwilą ma lekką śliwę pod okiem.  I ogromne wyrzuty sumienia. – powiedziała Magda.
- Trzeba było myśleć prędzej – rzuciłam krótko, i postanowiłam wyciągnąć rękę po jabłko , które stało na okiennym parapecie.  
- No nie, co on tu robi ? – podniosłam ton. 
Za oknem zobaczyłam Zbyszka, z czerwoną różą.
Otworzyłam okno jak poparzona.
- Czego tu szukasz? Guza? Mało CI ? – zasypałam Go lawiną głupich pytań.
- Przyszedłem Cię przeprosić, jest mi bardzo wstyd to nie tak miało wyglądać. Byłem zazdrosny..- ze spuszczonym  wzrokiem , powiedział Zibi.
- Idź mi stąd chłopie, a tego kwiatka daj swojej gwiazdeczce i odczep się ode mnie. -  byłam chyba troszkę nie miła.
- Nie odpuszczę – powiedział Zibi , kopiąc przy tym , znak z napisem „ Zapraszamy”.
Zamknęłam okno i zobaczyłam , że Zbyszek wyrzuca różę, do śmietnika i idzie w stronę swojego pensjonatu.
-Co za typ , on coś do Ciebie ma- stwierdziła Magda.
Nic nie odpowiedziałam ,zastanawiałam się o co tak naprawdę chodziło  Zbyszkowi. Zachowywał się jak opętany na moim punkcie.  Do mojego pokoju wparował Daniel.
- Cześć kochanie!- powiedział.
-Cześć i nie kochanie.   Jak gdyby nigdy nic tu przychodzisz i mówisz „Cześć kochanie?” – naskoczyłam na Niego.
- Zdajesz sobie sprawę jak mi wczoraj było za Ciebie wstyd? – zapytałam Go szybko.
-Tobie za mnie? To ten pajac zaczął – Daniel odpowiedział tak jakby nie czuł się winny.
- Po pierwsze to się tak o Nim nie wyrażaj, po 2 może to on zaczął , ale mogłeś zachować zimną krew, i nie dać się ponieść emocjom. – Krzyczałam.
-O proszę, a co Ty go bronisz tego gogusia? Ja już zauważyłem , że on wzroku nie może, od Ciebie oderwać,  może on też Ci się podoba co ? – zaczął okręcać kota ogonem Daniel.
- Wyjdź! – wrzasnęłam i rozpłakałam się.




*Oczami Zibiego.
Nie mogłem pozbierać myśli, chciałem być w tym momencie sam , więc poszedłem na molo, Asia źle się czuła i cały dzień spała. Nie wiedziałem co jej jest, wczoraj nie piła a mimo tego źle się czuję. Ciągle myślałem , o tych ostatnich wieczorach które nie były zbyt udane, przeze mnie.  Nie dopuszczałem do siebie myśli , że Ola mi się podoba, ale jednak tak było. Nie mogłem przestać o Niej myśleć, urzekł mnie jej wygląd, jej sposób wypowiedzi , jej inteligencja, ruchy. Jest niesamowita, przez nią mi odwala. Do szału doprowadza mnie ten jej koleżka.  Nie mogę patrzeć jak się całują, dotykają . Jestem strasznym egoistą, ale denerwuje mnie to , źe ona jest przy Nim szczęśliwa. Ja zwyczajnie jestem zazdrosny. Z Asią jestem już bardzo długo , ale żyjemy osobno. Ona w Warszawie ja w Rzeszowie. Powiedziałbym nawet , że  Asia nie dorasta Oli do pięt. Może jednak  powinienem zacząć walczyć o mój związek z Asią ?  Tak, postaram się zrobić wszystko  aby było tak jak kiedyś. Mam nadzieję, że się uda.


*Oczami Daniela
Olka, nie chciała ze mną rozmawiać. W sumie wcale się jej nie dziwie. Cały dzień siedzi w pokoju Izy i z nikim nie chce gadać. Trochę nawaliłem, ale chłop mnie sprowokował. Ile można słuchać wyzwisk pod swoim adresem . Ten człowiek uczepił się mnie już od początku pobytu w Sopocie. Nie mam zielonego pojęcia o co mu chodzi. Widzę jak zżera moją Olę wzrokiem , jak wyrażnie się na Nią napala. Przecież ma swoją dziewczynę więc nie wiem czego oczekuję od mojej. Muszę przeprosić Olę , przecież bardzo się kochamy i chcę spędzić z Nią resztę wakacji w zgodzie i świetnie się bawić. Postanowiłem pójść po Tomka . Zrobiliśmy sobie męski wieczór, szkoda tylko że w takich okolicznościach i zaczęliśmy pić. Nie mogłem rozmawiać o tym całym Bartmanie na trzeźwo.



*W tym samym czasie Ola.
Z tego co wiem Daniel z Tomkiem piją. Może to i dobrze, nie muszę przynajmniej oglądać Daniela. Magda poszła na kolację z Izą i Grześkiem a ja zostałam sama. Ogarnęłam się trochę , postanowiłam nie siedzieć w pokoju bo nie chciałam popaść a paranoje. Ubrałam czarne skórzane spodnie, czarne buty na koturnie i białą koronkową bluzkę z rękawkiem ¾. Włosy rozpuściłam i zrobiłam sobie lekki makijaż. Bardzo lubiłam dobrze wyglądać. Nogi prowadziły mnie w stronę sopockiego molo. Jesteśmy tu od kilku dni , a nie byliśmy jeszcze na molo.  Była godzina 20 więc już troszkę się ściemniało. Nie bałam się iść sama, jak na kobietę byłam odważna. Przeszłam przez bramkę na molo. Szłam już po molo i wsłuchiwałam się w szum morza. Było pięknie, lampy na molo się paliły i dodawały  całego uroku. Włosy rozwiewał mi wiatr, czułam woń swoich perfum. Czułam się dobrze i atrakcyjnie.  Ustałam i oparłam się o „burtę” . Milion myśli przeszło mi przez głowę. Czułam się jakaś wolna. Wolna od myśli i ostatnich zdarzeń. Poczułam obok siebie, woń znanych mi już perfum i rękę która obejmuję mnie i łapię za bok.
- Przepraszam piękna – Powiedział bardzo smutny Zibi.
Nie odpowiedziałam  nic tylko się uśmiechnęłam, gdy Go tylko zobaczyłam , poczułam się bardzo dziwnie, ale pozytywnie. Nie potrafiłam się na Niego gniewać.
- Co Ty tu robisz? – zapytałam , tym razem z ciepłem w głosie.
- Siedziałem i dużo myślałem, miałem już wracać i nagle zobaczyłem Ciebie.. Jesteś piękna.  Chyba to wszystko o czym przed chwilą myślałem przepadnie.  –Rzekł Zbyszek.
- Nie zawstydzaj mnie.  Co ciekawego wymyśliłeś  ? – zapytałam.
- Najpierw, chcę wiedzieć czy mi wybaczysz moje ostatnie wybryki. – spojrzał na mnie pytającym wzrokiem Bartman, który miał podrapaną twarz i nie małe limo pod okiem, ale i tak był przystojny nawet z usterkami.
- Wybaczę. -  powiedziałam cicho.
Oparłam głowę, o jego ramię. Wiatr ciągle rozwiewał moje włosy i razem słuchaliśmy szumu fal.. A moje serce waliło jak oszalałe...


-----------------------------------------
i jak się podoba? komentujcie!:)