Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 maja 2013

Rozdział 12.



 Wieczór  minął wspaniale . Postanowiliśmy pograć w xboxa którego w domu Pauliny oczywiście nie brakowało. Bawiliśmy się świetnie. Śmiesznie było patrzeć na Zbyszka, prawie dwu metrowego mężczyznę, który przybiera dziwne pozy , aby sprostać zadaniu i przejść kolejny level w grze. Ja osobiście poprzez zabawę zapomniałam o nie przyjemnych wydarzeniach minionego wieczora. Później zadzwoniliśmy po pizze, bo trochę zgłodnieliśmy po tych szaleństwach. Odpaliłam laptopa Pauliny, bo chciałam zobaczyć co dzieję się na facebooku, od wieków się tam nie logowałam, lecz po prostu ostatnimi czasy nie było na to czasu.  Na pierwszy rzut przed oczami pojawiło mi się, że Daniel jest w związku z Asią. Jakoś specjalnie mnie to nie poruszyło, bo zrozumiałam , że nie jest mnie warty, a oni oboje siebie jak najbardziej.
- Może my też zrobimy, że jesteśmy w związku kotek? –zapytał mnie Zbyszek który siedział obok mnie.
-  Sama nie wiem. – odpowiedziałam.
- Przecież jesteśmy parą, zapomniałaś? – zapytał.
Jak mogłabym zapomnieć. Ja nie chciałam po prostu , aby mój związek ze Zbyszkiem był na pokaż, tylko jak najbardziej na poważnie, ale skoro on chciał  abyśmy na facebooku byli oznaczeni jako para, to nie będę się sprzeciwiać.
- Nie zapomniałam, nie mogłabym tego zapomnieć.- odpowiedziałam mu i wytknęłam język.
No i tym o to sposobem, my również na facebooku byliśmy oznaczeni jako para.  Od razu pojawiła się masa kliknięć „lubię to” i  miłych komentarzy. Igła oczywiście swoim komentarzem rozbawił mnie do łez. Izka z Kosokiem również byli parą i pomyśleć ,że jeden wyjazd na niewinne wakacje, a takie wielkie zmiany.
-Zbyszek , gdzie masz Bobika? – wystrzeliła ni z gruchy ni z pietruchy Paula.
-hahahahahaha, w domu u babci. – zaśmiał się nasz atakujący.
- Wszędzie z Tobą jeździ? – pytała zdziwiona.
- Staram się, chociaż czasem opiekują się Nim moi rodzice.- odpowiedział zdziwionej Paulinie, nadal roześmiany Zibi
-Chcecie coś do picia jeszcze? – zapytałam zafascynowanych rozmową o psie , Zbyszka i Paulinę.
- Jeszcze jednego pysznego drinka z Twoich rąk kochanie, bym się napił.-  powiedział Zibi i szczerze się uśmiechnął.
-Ja też!- krzyknęła Paulina, wyłączając już xboxa.
-No to zaraz wracam .- uśmiechnęłam się.
Krusząc w kuchni lód doszłam do wniosku , że nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Coś musiało się skończyć , aby coś  nowego i mam nadzieję lepszego mogło się zacząć. Daniel to sukinsyn, nie spodziewałabym się po Nim nigdy czegoś takiego.  Myślałam ,że dobrze Go znam ,ale jednak się pomyliłam. Może byłam za bardzo łatwo wierna? Niestety, na to wygląda. Względem Zbyszka postaram się być troszkę ostrożniejsza.  Z rozmyśleń wybił mnie Zbyszek, który przytulił mnie od tyłu, położył ręce na moim brzuchu i pocałował w szyję.
-Za co to ? – odwróciłam się do Niego twarzą i zapytałam zalotnie.
- Za to , że jesteś najpiękniejsza i najwspanialszą kobietą pod słońcem. – odpowiedział mi po chwili, przewracając oczami do góry udając ,że myśli.
Ja stanęłam na palcach i obdarowałam Go , soczystym buziakiem, który on oczywiście odwzajemnił. Jego usta były niesamowicie sprawne, miękkie jak żelki haribo i słodkie od wcześniej spożywanych soków. Zbyszek bardzo angażował się w każdy pocałunek ze mną, ja zresztą też.  Ciągle wydawało mi się, że to nie dzieję się naprawdę, a jednak! 


***Oczami Pauliny.

Byłam zła na Olkę, że dzisiejszego wieczora napędziła mi i Zbyszkowi tyle strachu. Myślałam, że dostanę zawału. Ten cymbał Daniel robił sobie co chciał mydląc jej oczy,a ona łudziła się, że on będzie za Nią biegał. Dobrze, że nareszcie zrozumiała , że nic podobnego nie będzie miało miejsca i że Daniel nie jest człowiekiem z którym mogłaby spędzić resztę życia, tak jak jej się prędzej wydawało. Na szczęście tylko wydawało. Cieszę się bardzo , że Ola przy Zbyszku jest szczęśliwa. Uśmiech nie schodzi jej z twarzy, a on zapatrzony jest w Nią jak w obrazek. Szczerze? To bardzo jej zazdroszczę, chciałabym ,aby ktoś tak ciepło okazywał względem mnie jakieś gesty i aby jakiś facet był we mnie kiedyś tak wpatrzony jak Zbyszek w Olkę. Jest moją najlepszą przyjaciółką, prawie siostrą bardzo się cieszę , z jej szczęścia. Widać, że ona jest Zbyszka królewną i  mam nadzieję, że on jej nie skrzywdzi.  Jedyne czego jestem pewna, to tego ,że chłopak wpadł po uszy. Zresztą ona chyba też, bo nie mogą się od siebie odkleić. Dosłownie, ciągle albo się w siebie wpatrują, trzymają za ręcę , przytulają albo całują. Jedną rzecz mogę powiedzieć  z całą pewnością. Jest to baaardzo piękny widok, kiedy widzi się dwie osoby , które darzą się wzajemnie jakimś uczuciem. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja otworze.- krzyknął Zibi, i ruszył w stronę drzwi wejściowych.
-Co Wy tutaj robicie? – usłyszałam nagle krzyk Bartmana.
- Spokojnie przyszliśmy porozmawiać. – odpowiedział znajomy mi głos.
Pobiegłyśmy w raz z Olą na pomoc Zbyszkowi i obie w jednym momencie zamarłyśmy. W drzwiach nie stał nikt inny jak Daniel z Asią. Postanowiłam w kroczyć do akcji.
- Jak Ty śmiesz przychodzić do mojego domu? Jeszcze z tą… - nie dokończyłam.
- Spokojnie Paulina! Wiedziałem z pewnych źródeł , że Ola ze Zbyszkiem są u Ciebie. Chcieliśmy tylko porozmawiać i zaraz sobie idziemy.
-Ola , Zbyszek – zaczęłam. -Chcecie z Nimi  rozmawiać?
- Jak mają coś istotnego do powiedzenia, to niech wejdą. – odpowiedziała Ola wcześniej porozumiewając się wzrokowo ze Zbyszkiem.
- Włazić. –powiedziałam szorstko.
Razem z naszymi wspaniałymi gośćmi udaliśmy się do salonu i usiedliśmy na białych skórzanych kanapach. Asia kurczowo trzymała Daniela za rękę.
 - Co Ci się stało w rękę Ola? – zapytał jak gdyby nigdy nic Daniel , zauważając opatrunek na prawej dłoni Olki.
-Nie powinno Cię to interesować. – odpowiedziała mu.
Dobrze moja krew – pomyślałam.
-Skoro tak, to może przejdę do rzeczy. – rozpoczął Daniel.
- To może ja przejdę. – wtrąciła się Asia.
- Słuchamy Państwa. – powiedział szyderczo Zibi.
- Po pierwsze chcielibyśmy Was przeprosić ,za to , że zrobiliśmy Wam takie świństwo. Ja i Daniel jesteśmy parą i jest Nam razem dobrze.
- Gratulację. –powiedziałam ironicznie.
-Daj jej skończyć Paulina. – oburzył się Daniel.
- Przykro mi ,że tak się wszystko potoczyło ,ale czas zacząć nowe życie. Ja z Danielem, a Wy chyba razem . – brnęła dalej Aśka.
- Nie chyba tylko ,na pewno. –poruszył się Zbyszek.
- Nie chcemy się z Wami kłócić i mieć Was za wrogów. Przecież ja z Olą znam się bardzo dobrze, a Asia z Tobą Zbyszek. -  pierwiedział Daniel , kierując ostatnią część zdania do Zbyszka.
- No i co w związku z tym?  - odpowiedziała Olka.
- To ,że mimo tego stało się tak jak się stało my chcemy tworzyć z Danielem związek , bo czujemy coś do siebie i.. – powiedziała Asia,  patrząc w stronę Daniela.
- Dokończ Aśka.- ponaglał ją Daniel.
Asia przełknęła ślinę – spodziewamy się dziecka. – dokończyła.
Ja , Ola i Zbyszek zamarliśmy. – Szybko Wam poszło. – powiedziałam ,zamiast pogratulować.
Ola jednak zachowała twarz , podeszła do Asi i Daniela, podając im rękę i gratulując.
- Jestem w 3 tygodniu ciąży. – dodała Asia.
Zbyszek nadal siedział nie ugięty na kanapie. Chociaż po chwili przemówił:
- Wy chyba nie sądzicie, że nagle po tym wszystkim zostaniemy przyjaciółmi i będziemy się wzajemnie odwiedzać i Wasze dziecko będzie nazywało Nas wujkiem i ciocią. – stwierdził bardziej niż zapytał.
- Oczywiście , że nie, ale chcieliśmy Wam wszystko wyjaśnić. Teraz nowy etap życia przed Nami wszystkimi i chcieliśmy Wam życzyć szczęścia. – powiedzial Daniel i myślę, że to nawet całkiem szczerze.
- Również życzymy szczęścia.  – powiedziałam, jakbym była co najmniej Zbyszkiem , albo Olką,
- No to chyba wszystko,Czas na nas.Nie miejmy do siebie urazy, bo nie chodzi Nam o to ,żeby być wrogami. Trochę Nam zeszło ,aby przyznać się do błędu,ale lepiej późno niż wcale. – powiedziała Asia.
- No masz rację czas na Was. – powiedział chłodno Zbyszek.
Asia z Danielem posłusznie wstali z kanapy i udali się w stronę drzwi.
-Cześć .-powiedzieli równo.
-Na razie. – powiedzieliśmy wspólnie, w krótkich odstępach czasowych.




***Oczami Zbyszka.

- Oni są niesamowici. Mają ogromny tupet po tym wszystkim ,żeby przyjść do czyjegoś domu i jeszcze pochwalić się ciążą. –  byłem  oburzony.
- Kochanie, może to i dobrze, że przyszli. Przynajmniej trochę się wyjaśniło no i oni już teraz mają swój świat, a my swój. – odpowiedziała mi Olka.
- Podziwiam Cię, że tak spokojnie o tym mówisz Ola. – wtrąciła się Paulina , która była chyba jeszcze bardziej poruszona niż ja.
- Słuchaj Paula, ja już to odchorowałam i akurat dziś zrozumiałam ,że  ja i Daniel to zamknięty etap życia, a teraz kiedy oni spodziewają się dziecka, to nic tylko im gratulować.
Przytuliłem się do swojej dziewczyny, zatapiając się w zapachu jej perfum.
-Dziękuję Bogu ,że zesłał mi na mojej drodzę kogoś takiego jak Ty. – powiedziałem jej do ucha.
- Ja też mu dziękuję i dziękuję Ci za to ,że jesteś teraz przy mnie. – odpowiedziała mi.
W sumie Ola miała trochę racji jeśli chodzi o Asię i Daniela. Dobrze, że się tak wszystko potoczyło , w sumie dzięki Nim ja mogę być teraz z Olą , będąc tym samym najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, a tak byłbym teraz obok Asi, do której bardziej czułem już przyzwyczajenie niż miłość i prędzej czy później podejrzewam ,że ten związek i tak by się skończył. Chłopacy z kadry już dawno mnie przed nią przestrzegali, ale niestety byłem w Nią tak zapatrzony, że sam tego nie potrafiłem dostrzec , do czasu wyjazdu nad morze i poznania Oli. Teraz już myślę o tym ,jako szczęście, że Asia wywinęła mi taki numer i mogę mieć teraz przy sobie Olkę która jest niesamowita i jestem bardzo szczęśliwy.




***Oczami Olki .

Po wieczornych przeżyciach ,szybko zasnęliśmy. Ja ze Zbyszkiem spałam w pokoju dla gości , a Paulina u siebie. Rano spakowałam się , bo był to dzień mojego powrotu do Grudziądza. Zbyszek uparł się, że mnie odwiezie. Czas leciał nieubłaganie, ja już za 3 tygodnie przeprowadzam się do Krakowa, i jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko się potoczy. Zbyszek za 3 dni jedzie do Spały ciężko pracować ,no a później zaczyna się sezon ligowy, w którym będzie grał w Rzeszowie. Z pewnością nie będziemy się tak często spotykać, ale nikt nie mówił ,że będzie łatwo. Iza która pod koniec września przeprowadza się do Rzeszowa ,też nie będzie miała lekko. Pewnie będzie tęskniła za domem, ale będzie w o tyle lepszej sytuacji ode mnie, że będzie miała Kosoka przeważnie ciągle koło siebie, nie licząc meczy wyjazdowych Rzeszowskiej drużyny. Ja w Krakowie będę sama, jak palec, ale przecież do odważnych świat należy i wiem ,że warto spróbować.
- Haaaalo! Ziemia do Oli !  - stanęła przede mną Paulina.
- Jestem ,jestem. – zaśmiałam się.
- Czy Ty wiesz ile my teraz czasu się nie będziemy widzieć? – zapytała mnie, mając dziwny grymas na twarzy moja przyjaciółka.
-Wiem kochana- posmutniałam . Ale mam nadzieję, że nie będzie tak,żle. Mamy telefony, skype. No i raz na jakiś czas mnie chyba odwiedzisz co ?! – zapytałam przyjaciółkę.
- Nie wywołuj wilka z lasu bo jeszcze za często mnie będziesz miała w tym Krakowie. – Paulina bardzo ładnie się uśmiechnęła.
-Nie będę miała nic przeciwko . Zawsze będziesz mile widziana. – odpowiedziałam jej.
- A ja? Też będę mile widziany?  - Zapytał , patrząc na mnie maślanymi oczami Zbyszek.
-No pewnie, że tak. – Musnęłam przy tym jego usta. I całą trójką wybuchnęliśmy śmiechem.


*** Oczami Zbyszka. 

Zjedliśmy szybkie śniadanie. Zadzwoniłem do rodziców , że będę wieczorem bo odwożę Olkę do domu Co nie co wspominałem rodzicom o Olce. Wiedzą o całej sytuacji która wydarzyła się nad morzem. Byli bardzo zawiedzeni postawą Asi , bo nie da się ukryć spędzali z Nią dużo czasu  i bardzo ją polubili. Myśleli , że to będzie ich synowa, ale los chciał , że jednak się tak nie stanie. Wziąłem torbę Oli i pożegnaliśmy się z Pauliną. Dziewczyny się obcałowały i przytulały, widać , ze biję od Nich prawdziwą przyjaźnią. Ja również pozwoliłem sobie pożegnać się z Paulą buziakiem w policzek. Cieszę się , że moja dziewczyna ma taką wspaniałą przyjaciółkę na której może polegać . Załadowałem torbę do bagażnika mojego auta. Wsiedliśmy , zapięliśmy pasy i ruszyliśmy w stronę miasta ,  w którym mieszka moja kobieta.

*** Oczami Olki.


Ruszyliśmy w drogę było przed 11, około 12:30 powinniśmy być na miejscu , To miłe ze strony Zbyszka , że nie chciał,abym tłukła się PKS-em.  Chociaż trochę mi głupio, że zamiast spędzać czas z rodziną, fatyguje się i odwozi mnie do domu.  Wcześniej zadzwoniłam do mamy, że przyjadę do domu ze Zbyszkiem, Mama bardzo chciała Go poznać , bo wiele jej o Nim opowiadałam, a z resztą znała Go trochę z oglądania ze mną meczy. Mama powiedziała, że zrobi Nam coś pysznego na obiad i że ma dla mnie jakąś niespodziankę, ale była na tyle tajemnica, że nie wiem o co jej chodzi.
- Zwolnij  , bo radar stoi! – krzyknęłam.
-Spokojnie, kotek.  Nie nabity. – uśmiechnął się do mnie Zibi.
-Masz szczęście piracie drogowy ,bo byś dostał parę punktów. – odwzajemniłam uśmiech.
- O czym myślisz? – zapytał mnie.
- Mama mi dała do myślenia , z tą niespodzianką i za cholerę nie wiem co to może być. – myślałam, drapiąc się po głowie.
 - Nie wiedziałem , że moja dziewczyna to takie ciekawskie jajo! – zaśmiał się Bartman.
- Hahahaha ,bardzo śmieszne.- powiedziałam i pokazałam mu język.
 Na miejscu rzeczywiście byliśmy chwilę po 12:30 , Zbyszek zaparkował auto , a ja kątem oka zauważyłam że masa wścibskich sąsiadów spogląda przed firankę myśląc , że ich nie widać , ktoż to taki przywiózł mnie , białym Audi na blachach z napisem „Zibi” .
- Widzę, mocherki w swoim żywiole. – zaśmiał się Zbyszek.
- A żebyś wiedział odpowiedziałam mu.- pośpiesznie idąc do drzwi klatki schodowej.
-Może przejedziemy się windą na 10 piętro i coś zbroimy? – zapytał zalotnie Zbyszek.
- Nie tym razem kochanie, niestety mieszkam na parterze. –zaśmiałam się a mina Zbyszka była śmiesznie zawiedziona.
Weszliśmy do mojego domu i pachniało w Nim swojskim domowym obiadem, który można zjeść tylko u mamy, lub u babci. Mój pies nie dał o sobie zapomnieć, bo swoim szczekaniem sprawił , że Zbyszek aż podskoczył.
- Przepraszam, zapomniałam Ci powiedzieć ,że mam psa. – walnęłam się w czoło.
- No masz i to tysiąc razy większego niż mój malutki Bobek. – zaśmiał się.
Faktycznie, mój owczarek niemiecki był obfitych rozmiarów, ale to tylko wygląd w rzeczywistości był maskotką która bardzo lubi się przytulać.
- Dzień dobry dzieciaki! – zaczęła śmiało moja mama.
- Cześć mamuniu!- uściskałam ją.
-Dzień  dobry Pani . Jestem Zbyszek Bartman . – przedstawił się Zbyszek i ucałował moją mamę w rękę.
Od razu poszłam do pokoju mojego i Magdy, aby zostawić torbę. I nagle przypomniało mi się o niespodziance którą rzekomo ma mieć dla mnie mama.
- Mamo!! A jaką masz dla córeczki niespodziankę ?- poszłam do kuchni i zapytałam.
- Wejdźcie do dużego pokoju. – Mama zaśmiała się pod nosem.
Weszłam do dużego pokoju nie świadoma kto tam na mnie czeka..
- Tatuś ! Czemu siedzisz tu tak cicho i nic nie mówiłeś , że przyjeżdzasz?- zapytałam dopiero , jak zdążyłam tatę mocno uściskać i ucałować.
- Niespodzianka to niespodzianka córuś. – powiedział tatulek.
Nawet nie zauważyłam , że przy tym samym stole siedzą Magda z Tomkiem.
- A z kochanym szwagierkiem już się nie przywitasz , młoda? -  zaśmiał się Tomek.
-Oczywiście, że się przywitam. – podeszłam do Tomka i podarowałam mu buziaka w policzek. Magdzie oczywiście też.
- Proszę siadajcie, już podaję do stołu. – Mama była wyraźnie podekscytowana tym ,że przyprowadziłam Zbyszka do domu.
Magda , Tomek i Zibi rozmawiali jakby znali się co najmniej 10 lat. Bardzo się cieszyłam , że Zbyszek czuł się bardzo swobodnie w moim domu i w gronie mojej rodziny.  Mama zaserwowała kotlety z piersi z kurczaka , ziemniaczki z koperkiem, różne surówki i buraczki. I najlepszy kompot z gruszek pod słońcem. Wszyscy jedli jakby w życiu nie widzieli jedzenia, ale właśnie tak jest zawsze jak mama jest w domu a nie w pracy i gotuję.
- Brakowało mi tego. – poklepał się po brzuchu mój tata.
-Nikt tak, dobrze o chłopa nie zadba jak kobieta. – powiedział bez żadnym hamulców Zibi.
 - Dobrze mówisz chłopcze. – poklepał Go po ramieniu mój tata.
Po obiedzie, postanowiliśmy wszyscy udać się do pobliskiego parku . Mama szła z tatą pod pachę, Madzia z Tomkiem objęci, a ja ze Zbyszkiem za rękę. Nagle dostaję sms-a :
‘’Dobre wrażenie robi na Nas ten Twój Zbyszek córeczko J „ – nikt inny nie mógł wpaść na taki genialny pomysł jak moja mama , która piszę do mnie smsa, idąc 3 metry przede mną. Pokazałam sms-a Zbyszkowi , pocałowałam Go  i razem cieszyliśmy się ze swojej obecności  i z pięknego słonecznego dnia.





------------------------------------------------------------------------------
Witam kochani , o to kolejny rozdział o który pytaliście mnie już kilka dni temu.
Cieszę się , że historia która piszę, cieszy się taką popularnością.
Proszę o komentowanie pod rozdziałem i wyrażanie swoich opinie, to dla mnie niezwykle ważne.
Pozdrawiam serdecznie
Olkaa.

środa, 22 maja 2013

Rozdział 11.



Obudziłam się rano i nie dowierzałam w to co się stało. Obok mnie leżał nagi Zbyszek, a mnie chyba zjadały wyrzuty sumienia. Tylko dlaczego ? Przecież byłam wolna, bez zobowiązań. Mimo tego czułam się podle. Dokładnie tak samo jak wtedy w Sopocie, gdy Zbyszek mnie pocałował a ja nie protestowałam. Tylko ,że wtedy byłam w związku z Danielem ,a teraz? Teraz jestem sama i mogę robić co mi się żywnie podoba. Chociaż może moje serce nadal należało do Daniela? Zibi zaczął się kręcić, ale na szczęście się nie obudził więc miałam jeszcze więcej czasu na to aby rozmyślać. Nie powiem , Zbyszek przecież nie był mi obojętny, ale to wszystko wydaje mi się zbyt piękne , aby było prawdziwe.Takie rzeczy zawsze tylko i wyłącznie mi się śniły, a teraz rzeczywiście leże naga w łóżku ze Zbyszkiem Bartmanem. Mało tego wiem ,że Zbyszek jest we mnie zauroczony. Chociaż przeraża mnie myśl, że każdy będzie porównywał mnie teraz do Asi, a przecież między mną a nią jest kilka zasadniczych różnic. Ja w życiu nie potrafiłabym zdradzić swojego chłopaka i lecieć tylko na jego pieniądze, a ona obie czynności robiła notorycznie. Niedługo skończył się czas moich wewnętrznych refleksji , bo soczystym buziakiem obudził mnie Zibi.
- Cześć mała. – dodał bo wykonanej czynności.
- Witam Pana , jak się spało ? – zapytałam jak gdyby nigdy nic.
-Z Tobą? Wspaniale!- uśmiechnął się zalotnie.
-Wiesz co Zbyszek? Ja nie długo będę się zbierać.
-Dlaczego tak szybko ? Coś się stało?
-Nic się nie stało ,ale jestem to winna Paulinie. –wyjaśniłam mu trochę nie pewnie.
-Ola, co się dzieję? Czy Ty żałujesz tego , co wydarzyło się między Nami ?- Zapytał mnie Zibi, nie ukrywam ,że brzmiało to dość poważnie.
-Jeśli mam być szczera, to mam duże wyrzuty sumienia, ale nie żałuje.
-Względem kogo masz te wyrzuty? – Zapytał ponownie, bardzo poważny Zibi.
Zaskoczył mnie tym pytaniem , bo nie chciałam mu mówić, że chodzi o Daniela, ale jeśli oczekiwał szczerej odpowiedzi to powiedziałam mu .
-Względem Daniela. – powiedziałam cicho.- Wiem głupia jestem. – dodałam i wyskoczyłam z łóżka całkiem zapominając o tym ,że jestem naga.
Zbyszek również wyskoczył i złapał mnie za rękę.
-Nie jesteś głupia kotek ,ale ten chłopak nie jest warty Twoich zmartwień. Jakoś ani on , ani Asia nie mieli wyrzutów sumienia, w czasie kiedy Nas zdradzali. Jesteś wspaniałą kobietą którą ja bardzo pragnę mieć. Zgodzisz się zostać moją dziewczyną?
Osłupiałam! Myślałam , że się przesłyszałam, lecz po chwili zdołałam wykrztusić z siebie kilka słów.
- Nie, nie zgodzę się. Bo to się wszystko zbyt szybko dzieję.
-Czyli nic dla Ciebie nie znaczę?- Zbyszek wyraźnie posmutniał.
- To nie tak ,Zibi. Posłuchaj, minęło bardzo mało czasu od tej całej sytuacji. Ponad miesiąc, to jest naprawdę krótko . Nie jesteś mi obojętny, nie patrze teraz na Ciebie jako na mojego idola, tylko jak na faceta . To jest takie piękne, aż nie chce mi się wierzyć, że to wszystko dzieję się naprawdę.
- Za piękne? Kobieto ja za Tobą szaleję! Czy Ty nie rozumiesz, że jeśli tylko będziesz chciała to może trwać już zawsze ?
- Wolałabym się na razie wstrzymać, ale przecież nie wykluczam , że kiedyś będziemy razem . – uśmiechnęłam się do Niego i pocałowałam Go w policzek.
- Potrzebujesz czasu ? – zapytał mnie Zibi siadając na łózko w którym poprzedniego wieczora działa się magia.
-Tak , proszę Cię o troszeczkę czasu na moje własne rozterki i przemyślenia.
-Dla Ciebie wszystko księżniczko .- uśmiechnął się Zbyszek i poszedł do łazienki.
Po kąpieli pożegnałam się z Nim , zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu Pauliny. Nie chciałam , żeby Zbyszek mnie odwoził. Ciągle dręczyło mnie to co wydarzyło się wczorajszego wieczora.  Zbyszek chyba nie potrafił do końca pogodzić się z tym ,że na chwilę obecną dałam mu kosza. Dla mnie jest to w ogóle nie wyobrażalne. Chłopak , który jest moim idolem zresztą jak połowy nastolatek ostatnimi czasy, poprosił mnie o to ,abym została jego dziewczyną. A ja odmówiłam, gdzie inne by się zabijały o to ,aby dotknąć chociaż na chwilę jego dłoni, dostać jego koszulkę albo nawet powąchać jego skarpetkę. Echo pytania które rano zadał mi Zibi ciągle odbijało mi się w uszach.  A jeśli chodzi o Daniela, to może Zbyszek ma rację, że Daniel nie jest warty moich łez i zmartwień, ale może ja ciągle miałam nadzieję na to ,że będzie się o mnie starał i walczył o Nas.  Mam nadzieję, że czas pokaże kto jest warty mojej osoby.  Z rozmyśleń wyrwał mnie głos taksówkarza:
- Jesteśmy na miejscu..
- Ile płacę ?- zapytałam grzecznie.
- 25 zł poproszę.
- Proszę bardzo , do widzenia.
W drzwiach już powitała mnie Paulina.
- Heeeej! I jak było ? Opowiadaj! – krzyknęła wręcz moja przyjaciółka.
- Cześć kochana . – Cmoknęłam ją w policzek i zaczęłam  odtwarzać jej każdą minutę wczorajszego wieczora  no i dzisiejszego poranka.  Po opowiedzeniu jej wszystkiego usłyszałam:
- Wiesz co Olka? Wiem , że zazdrość to zła cecha, ale zazdroszczę Ci takiego Zbyszka.  On pewnie szuka już stabilizacji i chcę się ustabilizować przy Tobie. Przecież widać jak on na Ciebie patrzy i jak za Tobą szaleję..
- Paula sama wiesz jak jest. Nie chce być ze Zbyszkiem tylko po to aby był zapomnieniem po Danielu .- z oczu poleciały mi pojedyncze łzy , które moja przyjaciółka bez problemu zauważyła.
- Nie płacz, proszę Cię. – mówiąc otarła mi łzy z policzków. Ola sama dobrze wiesz, że Daniel potraktował Cię jak śmiecia.  Nie rób sobie nadziei , że on znowu wróci na kolanach i będzie prosił Cię o wybaczenie. Nawet nie jest warty Twojego wybaczenia, nie jest warty Ciebie.
-Przecież każdy zasługuję na drugą szanse, chyba. – zastanawiałam się.
- Skoro zdradził Cię , raz to zrobi to drugi raz. Nie znasz tej zasady ? – zapytała mnie przyjaciółka.
-Znam Paulinko, znam . Wiem jedno, muszę sobie wszystko przemyśleć, ale to dopiero jak wrócę do domku teraz czas na zabawę  . – uśmiechnęłam się przez łzy i mocno przytuliłam przyjaciółkę.
Postanowiłam wreszcie zdjąć suknie w której wczoraj wyszłam na spotkanie ze Zbyszkiem , ubrać strój kąpielowy i wypluskać się w basenie przed domem Pauli. Paulina zrobiła nam dobre drinki i dosyć  intensywnie się relaksowałyśmy. Po wygłupach w basenie postanowiłyśmy zrobić  sobie szybki obiad. Ziemniaki , mizeria i mięso mielone.  Z Pauliną zawsze było wesoło , nigdy się razem nie nudziłyśmy i wspaniale spędzało nam się razem czas. Naczynia pomyła oczywiście zmywarka, bo w domu Pauliny nie było opcji , żeby ktoś za bardzo się przemęczał . Po obiedzie postanowiłyśmy się lekko zdrzemnąć bo woda i obiad wyciągnęła z Nas resztki sił.




*** Oczami Zbyszka. 
Siedzę w domu babci  i myślę  o Oli . Wczoraj było tak wspaniale,obudziłem się przy Niej bardzo szczęśliwy, czułem ciepło i zapach jej cudownego ciała. Ona niestety była jakaś nie swoja, inna ,  niedostępna. Wyraźnie widać było , że żałowała tego co wydarzyło się miedzy Nami. Osobiście jest mi bardzo przykro, ale może ona ma rację. Może wszystko dzieję się miedzy Nami zbyt szybko. Chociaż seks nie był planowany, wyraźnie nas oboje poniosły wczoraj gorące emocję . Ja nie żałuje tego co się stało, nie mogłem sobie wymarzyć lepszej kobiety niż Ola. Jej delikatne ciałko, dłonie które mnie dotykały i nogi którymi mnie oplotła sprawiały , że czułem się jak w siódmym niebie. Ciekawe co teraz robi, ciągle o Niej myślę bo jest niesamowita. Nie ma sekundy , żebym nie myślał o tym ,co robi? Jak się czuję? O czym myśli ?  Jednym zdaniem: Wpadłem po uszy.  I wiem jedno : będę o Nią walczył , bo bardzo mi na Niej zależy, jest jedyna w swoim rodzaju i na pewno się nie poddam . Bo mam za dużo do stracenia.  Postanowiłem nie zwlekać i napisałem do Niej smsa:  „ Spotkamy się wieczorem ?”. ale niestety odpowiedzi zwrotnej na razie nie otrzymałem.



*** Oczami Olki
Gdy się obudziłam była godzina 15:36, Pauliny nie było już w łóżku. Wzięłam do ręki telefon w celu zadzwonienia do mojej mamy. Na wyświetlaczu zobaczyłam ,że mam jedną nieodebraną wiadomość od Zbyszka z zapytaniem czy się spotkamy. Nie wiedziałam co mam mu odpisać, ale odpisałam , żeby przyjechał do domu  Pauliny o 18. Chciałam Go zobaczyć bo nie wiadomo kiedy się teraz zobaczymy, ale wiem jedno: nie prędko.  Zeszłam na dół do kuchni w której Paulina przyrządzała pieczone banany w czekoladzie.
- Zbyszek przyjedzie dziś o 18, nie masz nic przeciwko? – zapytałam.
- No pewnie, że nie mam. Jasne, niech przyjedzie. Posiedzimy , pogadamy może jakiś film zobaczymy. A jeśli będziesz chciała zostawię Was samych. – uśmiechnęła się przyjaźnie Paulina.
- Nie ma potrzeby, żebyś zostawiała Nas samych kochana. Dziękuję , że jesteś.  -  zrobiłam krok w stronę przyjaciółki i mocno ją uściskałam.
Zjadłyśmy prędzej wspomniane pieczone banany w czekoladzie , następną turę naczyń włożyłyśmy do zmywarki  i z racji tego , że była pełna nacisnęłam przycisk START.  Poszłam wziąć prysznic, a Paulina na podwórku myła swój malutki samochodzik . Po kąpieli ubrałam krótkie jeansowe szorty , w środek włożyłam miętową koszulę na ramiączkach na nogi wcisnęłam białe conversy , a włosy wyprostowałam. Pełnego makijażu nie robiłam , bo było za gorąco. Pomalowałam rzęsy tuszem, a oczy czarną kredką i udałam się w stronę tarasu , aby usiąść się na baaardzo wygodnym leżaku.  W kieszeni spodenek poczułam wibrację. Dzwonił do mnie Zbyszek, sama nie wiedziałam ,czy chce z Nim rozmawiać, ale w końcu wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Tak słucham ?  - rozpoczęłam rozmowę.
- Olka, nie długo u Was będę.  Chciałem Ci tylko powiedzieć, że przed chwilą widziałem …
- Kogo?- bezczelnie przerwałam Zbyszkowi.
-Asię i Daniela..
- Cooo? – krzyknęłam i zerwałam się z leżaka.
- No tak, widziałem ich koło galerii , całujących się.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc powiedziałam tylko :
- Ok. Czekamy na Ciebie –i  rozłączyłam się.
Po wciśnięciu czerwonej słuchawki , rozryczałam się jak bóbr, ręce zaczęły mi się trząść i upuściłam szklankę którą trzymałam w jednej z rąk. Paulina przybiegła do mnie z prędkością światła.
- Co się dzieję? Ola!
- Dzwonił Zbyszek…
- No i co powiedział? Coś mu się stało? – Paulina zadawała pytanie jedno po drugim.
- Nic mu się nie stało . Paulina! On właśnie widział Asię i Daniela jak się całują! Rozumiesz?- wykrzykując te słowa , wpadłam w lament i zaczęłam wręcz wyć.
- Jak to tu w Bydgoszczy ? Przecież to nie możliwe.- zastanawiała się Paulina.
- Przecież ta cała Asia , pochodzi stąd! Paulina , ja myślałam że on się zmieni, że będzie o mnie walczył..
- Co za palant ! Teraz sama widzisz, że nic by się nie zmieniło. Obiecał , że będzie o Ciebie walczył , a przyjechał tu i mizia się z tą panną. Ola opanuj się i zejdź na ziemię! – wykrzyczała mi prosto w twarz przyjaciółka.
 Moje łzy nadal miały ode mnie duży upust ,bo zalały mi całe oczy. Dosłownie nic nie widziałam. Postanowiłam posprzątać po sobie szklankę która zbiłam  i bez namysłu zaczęłam zbierać szkła ręką. Gdy nagle usłyszałam za swoimi plecami.
- Cześć, już jestem!
To był oczywiście Zbyszek, a ja nie miałam nawet siły powiedzieć, do Niego cześć , na które czekał. Siedziałam skulona przy tych szkłach , a łzy nadal przysłaniały mi cały świat. Jak Daniel mógł mi zrobić coś takiego? To wszystko z Sopotu znowu do mnie wróciło. Znowu przed oczami pojawił mi się obrazek Daniela i Asi podczas stosunku. Położyłam się histerycznie na posadzkę tarasu ściskając w prawej ręce szkła. Zbyszek i Paulina nie wiedzieli co się dzieję, szybko do mnie podbiegli.
-Kotek, co Ci jest?! – Zbyszek obrócił moje ciało na plecy.
-Puść te szkła!- Krzyknęła zaraz po Nim Paulina.
Posłusznie , bardzo obojętnie wypuściłam szkła z mojej pięści , nawet nie czułam ,żadnego bólu ale z dłoni dosłownie lała mi się krew.
- Ola co Ty wyprawiasz? Chcesz , żebym dostał zawału. Paulina przynieś lód , kompres  z zimną wodą i jakiś czysty! –Polecenie wydał nikt inny jak Zbyszek.
Usiadłam nadal zapłakana , rękę trzymałam w powietrzu jakby miała mi zaraz odpaść, Paulina przyleciała z całą domową apteczką. Mój szok po wiadomości od Zbyszka trochę opadł i zaczęłam odczuwać ból. Zbyszek sprawnie zajął się moją dłonią.Chociaż widziałam, że był zdezorientowany i bardzo się o mnie bał. Gdyby nie on, nie wiem co bym zrobiła ,ale na pewno sama bym sobie z tym nie poradziła. Być może przecięła bym sobie jeszcze jakieś ścięgna. Łzy również zwolniły  i poszłam przemyć twarz.. Pochylając się nad zlewem spojrzałam w lustro i doszłam do wniosku , że nikt nie będzie już ze mną postępował tak ja zrobił to Daniel . Nie będę już za Nim rozpaczać i czas najwyższy zapomnieć o tym bydlaku. Wyszłam z łazienki i dosłownie walnęłam w mur składający się ze Zbyszka i Pauliny.
- Przepraszam Was- wykrztusiłam z siebie.
- Nie wiedziałem ,że jeszcze Ci tak na Nim zależy. – powiedział Zbyszek.
- Już nie zależy. Ta sytuacja pomogła mi zrozumieć, że on naprawdę nie jest mnie wart..- odparłam.
- No brawo, wreszcie. – Powiedziała ironicznie przyjaciółka.
Postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę , powiedziałam sobie, że co ma być to będzie i podeszłam do Zbyszka.
- Chciałabym Ci coś powiedzieć.. – zaczęłam bardzo nie pewnie.
- Słucham Cię bardzo uważnie. – Zbyszek wyraźnie był zły, za mój wybryk z przed kilkunastu minut.
- Właśnie do mnie dotarło ,że Daniel na pewno nie jest mnie warty  i nie chce mieć z nim więcej nic wspólnego. Nie chce Go widzieć, nie chce Go znać i…
- I? – zapytał Zbyszek
- I chcę mieć takiego wspaniałego mężczyznę jakim jesteś Ty. – dokończyłam , rzuciłam się na atakującego naszej reprezentacji i znacząco Go pocałowałam.
Gdy się od Niego oderwałam ,Zbyszek był bardzo zaskoczony,a Paulina gdzieś zniknęła chociaż po chwili już wszystko było wiadomo.
- Nic ,z tego nie rozumiem . – Bartman śmiesznie podrapał się po głowie.
- Jaki Ty głupi jesteś Zbychu! – krzyknęła z oddali Paulina , biegnąca do Nas z szampanem.
- Mistrzyni ciętej riposty. – zaśmiał się Zbyszek , obejmując mnie już jako swoją dziewczynę. 




_______________________________________________________
Dzień dobry kochani , oto kolejny rozdział pod którym mam nadzieję, będziecie wyrażać swoje opinię. Dziękuję bardzo, za liczną ilość komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Nie ukrywam, że duża ilość komentarzy bardzo motywuję mnie do dalszego pisania, bo wiem ,że mam dla kogo tworzyć kolejne wątki tej historii. Jesteście wspaniali
Olkaa.

środa, 15 maja 2013

Rozdział 10.



Gdy się odwróciłam przez dobre pół minuty nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.  W ciągu tych 30 sekund u mojego boku zjawiła się też Paulina.
- Zajebiście wyglądasz! Bierz tą kieckę. – Rzuciła nie zdająca sobie w pierwszym momencie sprawy,kto stoi obok nas.
-Co Ty tu robisz? – pytałam z niedowierzaniem.
- W danym momencie, właśnie widzę anioła w bydgoskiej galerii handlowej. – odpowiedział mi  ten sam głos którego bardzo przez ostatnie czasy mi brakowało.
 - Ej , przecież to jest Bartman. Nie poznałam Pana w tych okularach. – stwierdziła Paulina.
- Haaaalo Ola! – ujrzałam machającą rękę przez czubkiem swojego nosa.
- No nie wierze, co Ty tu robisz? Skąd Ty się tu znalazłeś?! – pytałam z niedowierzaniem Zibiego.
- Przyjechałem z rodziną odwiedzić  babcię , bo podupadła na zdrowiu. – wyjaśnił mi dość jasno.
- I akurat wiedziałeś , że jestem w Bydgoszczy, w centrum i przymierzam sukienkę? – zapytałam.
- Akurat, to właśnie przyjechałem do centrum oddać babci aparat do ciśnienia do reklamacji i postanowiłem kupić siostrze coś na urodziny. – Zibi sam miał niedowierzenie w glosie.
Chyba oboje nie wierzyliśmy w to , że właśnie się zobaczyliśmy. Stałam przed Nim w tej sukni i szpilkach z otwartą ze zdziwienia buzią, a on ciągle się uśmiechał. Ten facet cholernie mnie kręcił. 
- Idź się przebierz i pomożecie mi wraz z Twoją koleżanką wybrać  coś dla siostry. – grzecznie mi rozkazał.
-Okej nie ma problemu. Zaraz wracam ,a Wy możecie już się rozglądać.
Weszłam do przymierzalni i aż musiałam się uszczypnąć bo myślałam,że śnię. Nigdy nie wierzyłam w zbiegi okoliczności , ale chyba jednak coś takiego istnieje. Przebierając się słyszałam ,że Paula ze Zbyszkiem przedstawili się sobie i  jadaczki im się nie zamykały. Przebrałam się chyba w kilka sekund, mało co nie porozdzierałam sukni , tak bardzo chciałam być znowu obok Zbyszka. Wyszłam z przymierzalni a on podszedł do mnie i cmoknął mnie w policzek. W brzuchu poczułam gilgotanie, a mój nos znowu poczuł piękną woń perfum Zbyszka.  Cały czas spędzony razem nad morzem,  przelecial mi przed oczami. Nagle zeszłam na ziemię:
- Za co to ? – zapytałam.
-To całus na oficjalne przywitanie z najpiękniejszą kobietą pod słońcem.
- Nie zawstydzaj mnie. – wyrażnie załapałam buraka.
-Ojjjj, już sobie tak nie słodźcie, bo zaraz porzygam się tęczą.- zaśmiała się Paula, która zawsze waliła prosto z mostu , to co myślała.
-Dobra już wybieramy prezent dla mojej siostry.
W końcu wybraliśmy dla Niej piękny portfel, do tego skórzany pasek i w pobliskiej perfumerii piękne pefrumy. 
-Dziękuję Wam za pomoc, jesteście kochane. -  podziękował grzecznie Bartman i uśmiechmął się od ucha do ucha.
- Nie ma sprawy stary, zawsze służymy pomocą. – odrzekła Paulina , a ja tylko odwzajemniłam uśmiech Zibiego.
-Olka, może pójdziemy wieczorem na kolację? – pytanie padło oczywiście z ust Zbyszka.
- Nie wiem , przecież przyjechałam tu do przyjaciółki. I mam wyjść? – zadając to pytanie, spojrzałam na Paulinę.
W sumie to bardzo chciałam iść ze Zbyszkiem na kolację, ale było mi trochę głupio względem Pauli. Na szczęście moja przyjaciółka była bardzo tolerancyjna .
- Pewnie, że Ola z Tobą pójdzie. – wypowiedziała i puściła do mnie oczko , którego Zbyszek na szczęście nie dostrzegł.
- No to będę po Ciebie o 19. Prześlij mi adres sms-em , podjadę po Ciebie.
- Okej. Zaraz podeśle, to do zobaczenia wieczorem. – odparłam.  Miałam ogromną chęć wyskoczyć ze szczęścia w powietrze.
Zbyszek pożegnał się z Nami  i pojechał do domu swojej babci, bo mieli dziś rodzinny obiad., a my postanowiłyśmy zostać jeszcze w galerii. W sumie na zegarku dochodziła już godzina 16. Z tego wszystkiego nie kupiłam sukienki, więc szybko się cofnęłam do sklepu w którym nastąpił cud objawienia mi się przed oczami Zbyszka. I kupiłam sukienkę, w której według Niego wyglądałam jak anioł. Postanowiłam , że w tej oto sukience pójdę z Nim na kolację. Paulina była mistrzynią fryzur i makijażu więc nie było najmniejszego problemu. Zaoferowała, że pożyczy mi też jakieś szpilki.
- Przystojny i szarmancki ten Twój Zibi. – wystrzeliła do mnie przyjaciółka.
- Po pierwsze nie mój, a po drugie jest również inteligentny i ma poukładane w głowie i bardzo to cenię. – odpowiedziałam.
- Czy Ty widziałaś jak on na Ciebie patrzy?
-Następna! Magda mówi to samo. Nie, nie widzę.
-Powiem Ci tyle:Czas odwiedzić okulistę! – Paulina wypowiadając te słowa klasnęła w ręce.
Papierową torbę z moją sukienką kurczowo trzymałam w lewej ręce gdy nagle usłyszałam dźwięk sms-a.  Odczytując Go , uśmiechnęłam się pod nosem. Wiadomość była oczywiście od Zbyszka, a brzmiała ona tak:
„ Jesteś śliczna, cieszę się , że dzisiejszy wieczór spędzimy razem . Miło było znowu widzieć uśmiech na Twojej pięknej twarzy.”
-Oszalał!- rzuciłam do Pauliny
- Na Twoim punkcie. – stwierdziła ,czytając  wiadomość  którą przed chwilą dostałam.
Na wiadomość Zbyszka nie odpisałam, bo zwyczajnie nie wiedziałam co.  Poszłyśmy jeszcze na lody i zwinęłyśmy się z galerii pakując nasze zgrabne pupki do MINI Pauli.  Były godziny szczytu więc trochę czasu spędziłyśmy w korku, ale z Pauliną to nawet korki mi nie straszne. Gdy weszłyśmy do jej domu. Była godzina 17, za 2 godziny miał być po mnie Zbyszek , a ja leżałam rozmarzona na wielkim łóżku Pauliny. W końcu kilka minut po 17 zerwałam się i poszłam wziąć prysznic. Po tym, całe ciało starannie wysmarowałam kakaowym balsamem. Włosy wysuszyłam , ubrałam się  w moje nowe cudo i poddałam się zabiegom  które wykonywała na mnie Paulina, czyli uczesanie i make-up. Uczesała mnie w pięknego dobieranego zygzaka, który zadziornie krążył dookoła mej głowy. Makijaż zrobiła adekwatny do mojego stroju.  Pożyczyła mi swoje czarne szpilki ,całkiem podobne do tych które przymierzałam w sklepie. Postanowiłam nie brać żadnego bolerka, bo był bardzo ciepły wieczór.  Gdy zobaczyłam, że zbliża się godzina 19 ,zapaliłam jeszcze jednego papierosa, po czym naładowałam sobie do ust chyba z 10 tic – taców. I co najmniej dwie miętowe gumy.  Paulina obserwowała przez okno , kiedy zjawi się Zbyszek.  
- Przyjechał! – zaczęła krzyczeć moja przyjaciółka. Chyba mu na Tobie zależy bo przyjechał punktualnie.
- Przestań. – W trakcie wypowiadania przeze mnie tego słowa. Zadzwonił dzwonek do drzwi domu Pauliny.
Postanowiłam je otworzyć.  Przed moimi oczami pojawił się Zibi z malutkim bukiecikiem jakiś niebieskich kwiatków.  Zwaliło mnie z nóg bo wyglądał nadzwyczaj dobrze.  No i znowu te jego perfumy.  Wie chłopak co działa na kobiety.
- Proszę . – wręczył mi bukiet kwiatków i ukazał szereg swoich ząbków.
- Dziękuję, ale nie trzeba było. – Znowu się zawstydziłam.
- Ja wiem co trzeba, a co nie. – lekko mnie zestrofował.
- Okej , już się nie odzywam. – powiedziałam żartobliwie.
Wzięłam jeszcze tylko malutką czarną torebeczkę, którą oczywiście pożyczyła mi Paulina i wyszliśmy. Pod domem Pauli stało oczywiście białe Audi Zbyszka , do którego też wsiedliśmy  i udaliśmy się do jednej z Bydgoskich restauracji.
-Pięknie wyglądasz, aż nie mogę się skupić na jeździe.- powiedział całkiem poważnie Zibi.
- Nie przesadzaj  i lepiej się skup , bo bym chciała jeszcze kilka razy na Podpromie na mecz przyjechać .- zaśmiałam się.
- Nie martw się , nie dam Ci krzywdy zrobić.  – Zibi położył rękę na moim kolanie.
- Bardzo mnie to cieszy Panie Zbigniewie.  - Ja z kolei położyłam swoją rękę na jego.
Dojechaliśmy do celu po 15 minutach ,nawet nie wiem kiedy ta droga zleciała bo cały czas śmieliśmy się jak dzieciaki, trzymając się za rękę.  W gruncie rzeczy myślałam ,że śnię. Gdyby Paulina nie namówiła mnie na przyjazd do Niej , to za nic nie zmierzałabym teraz na kolację ze Zbyszkiem. Weszliśmy do jednej z najpiękniejszych restauracji jakie kiedykolwiek w życiu siedziałam. Było tam kilka par. Na nas czekał już stolik z zapalonymi świecami. Zbyszek odsunął mi  krzesło, a gdy już usiadłam wsunął je lekko w stronę stolika .Usiadł naprzeciwko mnie, a nasze oczy nie potrzebowały dużo czasu , aby się spotkać.
- Mogę Ci powtarzać bez końca,  że jesteś piękna. A Twoje oczy sprawiają, że kolana się pode mną uginają. – Wyznał mi prosto w twarz Zbyszek.
- Proszę Cię nie zawstydzaj mnie. – czułam , że się rumienię.
Kelner przyniósł karty dań i postanowiliśmy coś wybrać. Ja poprosiłam o  placek po cygańsku , a Zbyszek o kurczaka w pięciu smakach.  Zamówiliśmy również wino. Zbyszek stwierdził , że auto może tu zostawić, a nie zawsze może się napić ze mną wina. Nie miałam nic przeciwko.  Dość szybko kelner przyniósł jedzenie.
- Smacznego .  – życzył mi Zbyszek.
- Wzajemnie. – odpowiedziałam mu.
- Chcesz posmakować? – zaproponował mi  posmakowanie swojego dania.
- No to wybierz jakiś jeden z tych pięciu smaków i się skuszę.
- Słodko – kwaśny. – nadział kawałek kurczaka na swój widelec i kierował Go w stronę moich ust.
- Pyszny. – odparłam . Naprawdę mi smakowało.
- Poczekaj. Pobrudziłaś się. Przejechał palcem w pobliżu moich ust, w celu wytarcia sosu który skapnął mi podczas karmienia mnie, przez Zbyszka jego daniem. Ja nie pozostałam mu dłużna i również postanowiłam poczęstować Go , odrobiną mojego dania. Sami się potem zastanawialiśmy czy tak wypada w takiej ekskluzywnej restauracji, no ale jak to stwierdził Zibi : „ młodym i pięknym wszystko wolno .’’  Co jakiś czas piliśmy toasty, najczęściej z ust Zbyszka padało hasło  : „ Za Nas!” , bądź „Za miłość!” wtedy pił do dna , bo stwierdził , że to bardzo ważne toasty.  Nie ukrywam ,że wino strasznie mnie rozgrzało ,jego chyba też bo oboje dostaliśmy lekkich wypieków na twarzach.  Po pewnym czasie czar prysł.
- Aśka dziś do mnie pisała..
- Czego chciała? – zapytałam.
- Jej brat , widział mnie dziś na mieście i oczywiście nie byłby sobą gdyby jej tego nie przekazał.
- No to pewnie będzie się chciała z Tobą zobaczyć. – uśmiechnęłam się i zamoczyłam usta w kolejnej lampce wina.
- Ona może sobie chcieć, ja chcę się widywać już tylko i wyłącznie z Tobą.  – powiedział Zibi i pięknie się uśmiechnął.
Ten jego uśmiech zwalał z nóg nawet podczas siedzenia na krześle.  Nie macie pojęcia jakie to wspaniałe uczucie gdy i naprzeciwko  siedzi Twój idol , mówi takie rzeczy i szczerze się do Ciebie uśmiecha. Byłam zakochana w jego uśmiechu od zawsze, a teraz siedział obok i uśmiechał się tylko dla mnie i do mnie.  Ciągle nie wierzyłam w to , że to dzieję się naprawdę.  Nagle Zibi poprosił o rachunek , na zegarku  była 21:14.  Gdy kelner przyniósł rachunek  , wyjęłam portfel z małej czarnej torebeczk i chciałam zapłacić. Poczułam na sobie karcący wzrok Zbyszka. :
-Nie wygłupiaj się. Ja zaprosiłem , ja płacę. Nigdy taka piękna kobieta, jak Ty nie będzie  płaciła za kolację na którą ja zaprosiłem.
- Ja nie chcę , żeby ktoś za mnie płacił.. Ja nie jestem taka.
-Wiem ,że nie jesteś i nikt nie twierdzi , że jesteś materialistką. Olka Ty jesteś wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.
Zbyszek poraz kolejny dzisiejszego dnia zawstydził moją osobę.  Podziękowaliśmy  za pyszną kolację i opuściliśmy restaurację.  Zbyszek zostawił auto na  parkingu strzeżonym który należał do restauracji.
- To co, da się Pani jeszcze namówić na spacer? – zapytał mnie Zibi zalotnym wzrokiem.
- Pewnie , że tak. Tylko nie wiem czy długo wytrzymam w tych butach. – uśmiechnęłam się.
- W razie czego , będę Cię nosił na rękach. – Zibi mówił chyba całkiem poważnie.
- O Jezuu, byś miał człowieku zakwasy przez kolejne 3 miesiące.- Znów pokazałam mu szereg moich białych , dość prostych zębów.
- No proszę Cię, nosząc takie piórko jak Ty miałbym się nabawić zakwasów?
- Oczywiście, że tak. Nie takie ze mnie piórko jak się wydaję.
Nagle poczułam ,że moje nogi zwisają sporo nad ziemią, a moją twarz dzieli kilka milimetrów od twarzy Zibiego. Ten wariat po prostu wziął mnie na ręce. I okręcił się kilka razy dookoła. Śmieliśmy się jak para nastolatków , nie musząca się niczym martwić . Przyznam szczerze, że już dawno nie czułam się przy żadnym facecie, tak swobodnie i beztrosko jak przy Zbyszku.
- Przepraszam .  Mogę prosić o zdjęcie i autograf? – przeszkodziła nam dziewczyna ,z trzema koleżankami.
Zibi postawił mnie na ziemie. I grzecznie podpisał kartkę swoim imieniem i nazwiskiem i zrobił sobie zdjęcie z dziewczyną oraz jej koleżankami . Nie wiedziałam kiedy, ale nagle obok nas zrobiło się zbiegowisko fanów Zbyszka.  Porozdawał jeszcze kilka autografów a ja stałam z boku i przyglądałam się tym wszystkim dziewczynom , które swoim wzrokiem o mało nie zjadły Zbyszka, a mnie nie zabiły z zazdrości. W pewnym momencie z ust Zbyszka padło : -Przepraszam Was bardzo , ale jestem na randce z dziewczyną i nie bardzo wypada  teraz rozdawać autografy. ‘’ Nagle w tłumie usłyszeliśmy dosyć głośno i wyraźnie „Patrz jaki szybki , dopiero co rozstał się z Asią, a już ma nową.”
- To chyba nie jest Twoja sprawa gówniaro. – odezwałam się.  Byłam dosyć mocno podenerwowana, bez zastanowienia ruszyłam przed siebie.
- Zaczekaj!  - usłyszałam za sobą głos Zibiego. – No proszę , poczekaj! – usłyszałam ponownie.
Zatrzymałam się. Miałam łzy w oczach.
- Dlaczego powiedziałeś, że jestem Twoją dziewczyną ?
- A co się będę komuś tłumaczył.  Poza tym bardzo bym chciał  żebyś była moją dziewczyną.
- Nie chcę być ta następną , jak to powiedziała jedna z Twoich fanek.
- Olka, te małolaty są zazdrosne. Nie widzisz tego? Ja już się do tego przyzwyczaiłem, z tym trzeba się nauczyć żyć. Ja tam mam codziennie.
- No widzisz, ja nie jestem  przyzwyczajona do takiego szumu wokół własnej osoby.  – zwiesiłam głowę na dół.
- Ejj, uśmiechnij się do mnie, nie jesteś żadną następną. Jesteś niesamowitą!
Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się do Niego.  Na swoich wargach poczułam ciepło jego ust, których smak doskonale pamiętam jeszcze z Sopotu.  Nie ukrywam , że bardzo mi ich brakowało. Nasze usta zachłannie wymieniały się pocałunkami , a języki krążyły w okół siebie jak szalone. Zbyszek błądził dłoniami po moich plecach, a za jego plecami widziałam napis „HOTEL”.  Okręciliśmy się , spletliśmy swoje palce w jedną całość tak samo jak w samochodzie w drodze do restauracji.  I ruszyliśmy w stronę hotelu. Zbyszek wynajął dla Nas pokój na 12 piętrze pięciogwiazdkowego hotelu.  Gdy wsiedliśmy do windy, Zbyszek znowu zaczął mnie całować, na przemian szepcząc mi do ucha , że Go podniecam. On działał na mnie dokładnie tak samo jak ja rzekomo na Niego. Jego dłoń wędrowała po mojej pupie, lecz za każdym razem starannie ją stamtąd odciągałam, bo bałam się , że zwyczajnie ktoś wsiądzie do winy. W końcu wjechaliśmy na piętro  na którym znajdował się pokój w którym mieliśmy spędzić dzisiejszą noc. Zbyszek zamknął za Nami drzwi, kolejny raz dzisiejszego wieczora wziął mnie na ręce, rzucił na wielkie małżeńskie łoże i sprawił ,że czułam się jak królewna na ziarnku grochu. Później już samo poszło, było magicznie. Chociaż ciągle wydawało mi się , że śnie.

***Oczami Zibiego.
Ten dzień był jednym z najpiękniejszych dni mojego życia, w szczególności ten wieczór. Nigdy nie czułem się tak wspaniale przy jakiejkolwiek kobiecie. Nawet przy Asi się tak nie czułem ,a byłem w niej szaleńczo zakochany. Czyżby to miało oznaczać,  że teraz jestem zakochany na zabój ?  Olka całowała wspaniale, była taka kobieca i delikatna, jej paznokcie błądziły po moim ciele , co jeszcze bardziej sprawiało  że dolna część mojego ciała wręcz się gotowała do działania.  Dziwne by było , żeby przy  takiej kobiecie, nie było w ogóle żadnej reakcji.   Gdy weszliśmy do  hotelowego pokoju  wszystkie hamulce puściły. Rzuciłem Olę na łóżko i starannie zdzierałem z jej pięknego ciała ubrania jakie miała na sobie. Tak bardzo jej pożądałem, że zachowywałem się jak napalony dzikus. Ona również nie pozostała mi dłużna i ściągnęła mi koszulkę , błądząc rękami po moim brzuchu. Ja zacząłem całować jej ciało od szyi po same pachwiny. Na jej brzuchu zatrzymałem się trochę dłużej. Bardzo szybko oddychała jej oddech był nierówny. Zdjąłem jej stanik i zacząłem pieścić jej piersi. Ona zdjęła ze mnie spodnie i bokserki, a potem już samo poszło. Kochaliśmy się bez zabezpieczenia. Moja męskość wylądowała w Niej.Nasze ciała kołysały się  płynnymi ruchami.  Było nam tak wspaniale , że oboje wydawaliśmy z siebie dźwięki rozkoszy. Obróciliśmy się złączeni w jedną całość  , tym razem ja leżałem na plecach ,a ona była na mnie.  Jest zwinna i wspaniała. Nie mogłem sobie wyobrazić w danym momencie czegoś lepszego…  Mógłbym tak z nią trwać już zawsze.  Po zakończonych amorach, poszliśmy wziąć wspólną kąpiel ciągle flirtując. Po tym  położyliśmy się do łóżka, Ola szybko zasnęła leżąc na moim torsie. A ja wpatrywałem się w Nią ,jak w obrazek..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam kochani , wiem ,że rozdział miał być wczoraj , ale niestety nie dałam rady. J  Liczę na Wasze szczere komentarze! : )  Cieszę, się , że mam dla kogo pisać!