Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 maja 2013

Rozdział 12.



 Wieczór  minął wspaniale . Postanowiliśmy pograć w xboxa którego w domu Pauliny oczywiście nie brakowało. Bawiliśmy się świetnie. Śmiesznie było patrzeć na Zbyszka, prawie dwu metrowego mężczyznę, który przybiera dziwne pozy , aby sprostać zadaniu i przejść kolejny level w grze. Ja osobiście poprzez zabawę zapomniałam o nie przyjemnych wydarzeniach minionego wieczora. Później zadzwoniliśmy po pizze, bo trochę zgłodnieliśmy po tych szaleństwach. Odpaliłam laptopa Pauliny, bo chciałam zobaczyć co dzieję się na facebooku, od wieków się tam nie logowałam, lecz po prostu ostatnimi czasy nie było na to czasu.  Na pierwszy rzut przed oczami pojawiło mi się, że Daniel jest w związku z Asią. Jakoś specjalnie mnie to nie poruszyło, bo zrozumiałam , że nie jest mnie warty, a oni oboje siebie jak najbardziej.
- Może my też zrobimy, że jesteśmy w związku kotek? –zapytał mnie Zbyszek który siedział obok mnie.
-  Sama nie wiem. – odpowiedziałam.
- Przecież jesteśmy parą, zapomniałaś? – zapytał.
Jak mogłabym zapomnieć. Ja nie chciałam po prostu , aby mój związek ze Zbyszkiem był na pokaż, tylko jak najbardziej na poważnie, ale skoro on chciał  abyśmy na facebooku byli oznaczeni jako para, to nie będę się sprzeciwiać.
- Nie zapomniałam, nie mogłabym tego zapomnieć.- odpowiedziałam mu i wytknęłam język.
No i tym o to sposobem, my również na facebooku byliśmy oznaczeni jako para.  Od razu pojawiła się masa kliknięć „lubię to” i  miłych komentarzy. Igła oczywiście swoim komentarzem rozbawił mnie do łez. Izka z Kosokiem również byli parą i pomyśleć ,że jeden wyjazd na niewinne wakacje, a takie wielkie zmiany.
-Zbyszek , gdzie masz Bobika? – wystrzeliła ni z gruchy ni z pietruchy Paula.
-hahahahahaha, w domu u babci. – zaśmiał się nasz atakujący.
- Wszędzie z Tobą jeździ? – pytała zdziwiona.
- Staram się, chociaż czasem opiekują się Nim moi rodzice.- odpowiedział zdziwionej Paulinie, nadal roześmiany Zibi
-Chcecie coś do picia jeszcze? – zapytałam zafascynowanych rozmową o psie , Zbyszka i Paulinę.
- Jeszcze jednego pysznego drinka z Twoich rąk kochanie, bym się napił.-  powiedział Zibi i szczerze się uśmiechnął.
-Ja też!- krzyknęła Paulina, wyłączając już xboxa.
-No to zaraz wracam .- uśmiechnęłam się.
Krusząc w kuchni lód doszłam do wniosku , że nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Coś musiało się skończyć , aby coś  nowego i mam nadzieję lepszego mogło się zacząć. Daniel to sukinsyn, nie spodziewałabym się po Nim nigdy czegoś takiego.  Myślałam ,że dobrze Go znam ,ale jednak się pomyliłam. Może byłam za bardzo łatwo wierna? Niestety, na to wygląda. Względem Zbyszka postaram się być troszkę ostrożniejsza.  Z rozmyśleń wybił mnie Zbyszek, który przytulił mnie od tyłu, położył ręce na moim brzuchu i pocałował w szyję.
-Za co to ? – odwróciłam się do Niego twarzą i zapytałam zalotnie.
- Za to , że jesteś najpiękniejsza i najwspanialszą kobietą pod słońcem. – odpowiedział mi po chwili, przewracając oczami do góry udając ,że myśli.
Ja stanęłam na palcach i obdarowałam Go , soczystym buziakiem, który on oczywiście odwzajemnił. Jego usta były niesamowicie sprawne, miękkie jak żelki haribo i słodkie od wcześniej spożywanych soków. Zbyszek bardzo angażował się w każdy pocałunek ze mną, ja zresztą też.  Ciągle wydawało mi się, że to nie dzieję się naprawdę, a jednak! 


***Oczami Pauliny.

Byłam zła na Olkę, że dzisiejszego wieczora napędziła mi i Zbyszkowi tyle strachu. Myślałam, że dostanę zawału. Ten cymbał Daniel robił sobie co chciał mydląc jej oczy,a ona łudziła się, że on będzie za Nią biegał. Dobrze, że nareszcie zrozumiała , że nic podobnego nie będzie miało miejsca i że Daniel nie jest człowiekiem z którym mogłaby spędzić resztę życia, tak jak jej się prędzej wydawało. Na szczęście tylko wydawało. Cieszę się bardzo , że Ola przy Zbyszku jest szczęśliwa. Uśmiech nie schodzi jej z twarzy, a on zapatrzony jest w Nią jak w obrazek. Szczerze? To bardzo jej zazdroszczę, chciałabym ,aby ktoś tak ciepło okazywał względem mnie jakieś gesty i aby jakiś facet był we mnie kiedyś tak wpatrzony jak Zbyszek w Olkę. Jest moją najlepszą przyjaciółką, prawie siostrą bardzo się cieszę , z jej szczęścia. Widać, że ona jest Zbyszka królewną i  mam nadzieję, że on jej nie skrzywdzi.  Jedyne czego jestem pewna, to tego ,że chłopak wpadł po uszy. Zresztą ona chyba też, bo nie mogą się od siebie odkleić. Dosłownie, ciągle albo się w siebie wpatrują, trzymają za ręcę , przytulają albo całują. Jedną rzecz mogę powiedzieć  z całą pewnością. Jest to baaardzo piękny widok, kiedy widzi się dwie osoby , które darzą się wzajemnie jakimś uczuciem. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja otworze.- krzyknął Zibi, i ruszył w stronę drzwi wejściowych.
-Co Wy tutaj robicie? – usłyszałam nagle krzyk Bartmana.
- Spokojnie przyszliśmy porozmawiać. – odpowiedział znajomy mi głos.
Pobiegłyśmy w raz z Olą na pomoc Zbyszkowi i obie w jednym momencie zamarłyśmy. W drzwiach nie stał nikt inny jak Daniel z Asią. Postanowiłam w kroczyć do akcji.
- Jak Ty śmiesz przychodzić do mojego domu? Jeszcze z tą… - nie dokończyłam.
- Spokojnie Paulina! Wiedziałem z pewnych źródeł , że Ola ze Zbyszkiem są u Ciebie. Chcieliśmy tylko porozmawiać i zaraz sobie idziemy.
-Ola , Zbyszek – zaczęłam. -Chcecie z Nimi  rozmawiać?
- Jak mają coś istotnego do powiedzenia, to niech wejdą. – odpowiedziała Ola wcześniej porozumiewając się wzrokowo ze Zbyszkiem.
- Włazić. –powiedziałam szorstko.
Razem z naszymi wspaniałymi gośćmi udaliśmy się do salonu i usiedliśmy na białych skórzanych kanapach. Asia kurczowo trzymała Daniela za rękę.
 - Co Ci się stało w rękę Ola? – zapytał jak gdyby nigdy nic Daniel , zauważając opatrunek na prawej dłoni Olki.
-Nie powinno Cię to interesować. – odpowiedziała mu.
Dobrze moja krew – pomyślałam.
-Skoro tak, to może przejdę do rzeczy. – rozpoczął Daniel.
- To może ja przejdę. – wtrąciła się Asia.
- Słuchamy Państwa. – powiedział szyderczo Zibi.
- Po pierwsze chcielibyśmy Was przeprosić ,za to , że zrobiliśmy Wam takie świństwo. Ja i Daniel jesteśmy parą i jest Nam razem dobrze.
- Gratulację. –powiedziałam ironicznie.
-Daj jej skończyć Paulina. – oburzył się Daniel.
- Przykro mi ,że tak się wszystko potoczyło ,ale czas zacząć nowe życie. Ja z Danielem, a Wy chyba razem . – brnęła dalej Aśka.
- Nie chyba tylko ,na pewno. –poruszył się Zbyszek.
- Nie chcemy się z Wami kłócić i mieć Was za wrogów. Przecież ja z Olą znam się bardzo dobrze, a Asia z Tobą Zbyszek. -  pierwiedział Daniel , kierując ostatnią część zdania do Zbyszka.
- No i co w związku z tym?  - odpowiedziała Olka.
- To ,że mimo tego stało się tak jak się stało my chcemy tworzyć z Danielem związek , bo czujemy coś do siebie i.. – powiedziała Asia,  patrząc w stronę Daniela.
- Dokończ Aśka.- ponaglał ją Daniel.
Asia przełknęła ślinę – spodziewamy się dziecka. – dokończyła.
Ja , Ola i Zbyszek zamarliśmy. – Szybko Wam poszło. – powiedziałam ,zamiast pogratulować.
Ola jednak zachowała twarz , podeszła do Asi i Daniela, podając im rękę i gratulując.
- Jestem w 3 tygodniu ciąży. – dodała Asia.
Zbyszek nadal siedział nie ugięty na kanapie. Chociaż po chwili przemówił:
- Wy chyba nie sądzicie, że nagle po tym wszystkim zostaniemy przyjaciółmi i będziemy się wzajemnie odwiedzać i Wasze dziecko będzie nazywało Nas wujkiem i ciocią. – stwierdził bardziej niż zapytał.
- Oczywiście , że nie, ale chcieliśmy Wam wszystko wyjaśnić. Teraz nowy etap życia przed Nami wszystkimi i chcieliśmy Wam życzyć szczęścia. – powiedzial Daniel i myślę, że to nawet całkiem szczerze.
- Również życzymy szczęścia.  – powiedziałam, jakbym była co najmniej Zbyszkiem , albo Olką,
- No to chyba wszystko,Czas na nas.Nie miejmy do siebie urazy, bo nie chodzi Nam o to ,żeby być wrogami. Trochę Nam zeszło ,aby przyznać się do błędu,ale lepiej późno niż wcale. – powiedziała Asia.
- No masz rację czas na Was. – powiedział chłodno Zbyszek.
Asia z Danielem posłusznie wstali z kanapy i udali się w stronę drzwi.
-Cześć .-powiedzieli równo.
-Na razie. – powiedzieliśmy wspólnie, w krótkich odstępach czasowych.




***Oczami Zbyszka.

- Oni są niesamowici. Mają ogromny tupet po tym wszystkim ,żeby przyjść do czyjegoś domu i jeszcze pochwalić się ciążą. –  byłem  oburzony.
- Kochanie, może to i dobrze, że przyszli. Przynajmniej trochę się wyjaśniło no i oni już teraz mają swój świat, a my swój. – odpowiedziała mi Olka.
- Podziwiam Cię, że tak spokojnie o tym mówisz Ola. – wtrąciła się Paulina , która była chyba jeszcze bardziej poruszona niż ja.
- Słuchaj Paula, ja już to odchorowałam i akurat dziś zrozumiałam ,że  ja i Daniel to zamknięty etap życia, a teraz kiedy oni spodziewają się dziecka, to nic tylko im gratulować.
Przytuliłem się do swojej dziewczyny, zatapiając się w zapachu jej perfum.
-Dziękuję Bogu ,że zesłał mi na mojej drodzę kogoś takiego jak Ty. – powiedziałem jej do ucha.
- Ja też mu dziękuję i dziękuję Ci za to ,że jesteś teraz przy mnie. – odpowiedziała mi.
W sumie Ola miała trochę racji jeśli chodzi o Asię i Daniela. Dobrze, że się tak wszystko potoczyło , w sumie dzięki Nim ja mogę być teraz z Olą , będąc tym samym najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, a tak byłbym teraz obok Asi, do której bardziej czułem już przyzwyczajenie niż miłość i prędzej czy później podejrzewam ,że ten związek i tak by się skończył. Chłopacy z kadry już dawno mnie przed nią przestrzegali, ale niestety byłem w Nią tak zapatrzony, że sam tego nie potrafiłem dostrzec , do czasu wyjazdu nad morze i poznania Oli. Teraz już myślę o tym ,jako szczęście, że Asia wywinęła mi taki numer i mogę mieć teraz przy sobie Olkę która jest niesamowita i jestem bardzo szczęśliwy.




***Oczami Olki .

Po wieczornych przeżyciach ,szybko zasnęliśmy. Ja ze Zbyszkiem spałam w pokoju dla gości , a Paulina u siebie. Rano spakowałam się , bo był to dzień mojego powrotu do Grudziądza. Zbyszek uparł się, że mnie odwiezie. Czas leciał nieubłaganie, ja już za 3 tygodnie przeprowadzam się do Krakowa, i jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko się potoczy. Zbyszek za 3 dni jedzie do Spały ciężko pracować ,no a później zaczyna się sezon ligowy, w którym będzie grał w Rzeszowie. Z pewnością nie będziemy się tak często spotykać, ale nikt nie mówił ,że będzie łatwo. Iza która pod koniec września przeprowadza się do Rzeszowa ,też nie będzie miała lekko. Pewnie będzie tęskniła za domem, ale będzie w o tyle lepszej sytuacji ode mnie, że będzie miała Kosoka przeważnie ciągle koło siebie, nie licząc meczy wyjazdowych Rzeszowskiej drużyny. Ja w Krakowie będę sama, jak palec, ale przecież do odważnych świat należy i wiem ,że warto spróbować.
- Haaaalo! Ziemia do Oli !  - stanęła przede mną Paulina.
- Jestem ,jestem. – zaśmiałam się.
- Czy Ty wiesz ile my teraz czasu się nie będziemy widzieć? – zapytała mnie, mając dziwny grymas na twarzy moja przyjaciółka.
-Wiem kochana- posmutniałam . Ale mam nadzieję, że nie będzie tak,żle. Mamy telefony, skype. No i raz na jakiś czas mnie chyba odwiedzisz co ?! – zapytałam przyjaciółkę.
- Nie wywołuj wilka z lasu bo jeszcze za często mnie będziesz miała w tym Krakowie. – Paulina bardzo ładnie się uśmiechnęła.
-Nie będę miała nic przeciwko . Zawsze będziesz mile widziana. – odpowiedziałam jej.
- A ja? Też będę mile widziany?  - Zapytał , patrząc na mnie maślanymi oczami Zbyszek.
-No pewnie, że tak. – Musnęłam przy tym jego usta. I całą trójką wybuchnęliśmy śmiechem.


*** Oczami Zbyszka. 

Zjedliśmy szybkie śniadanie. Zadzwoniłem do rodziców , że będę wieczorem bo odwożę Olkę do domu Co nie co wspominałem rodzicom o Olce. Wiedzą o całej sytuacji która wydarzyła się nad morzem. Byli bardzo zawiedzeni postawą Asi , bo nie da się ukryć spędzali z Nią dużo czasu  i bardzo ją polubili. Myśleli , że to będzie ich synowa, ale los chciał , że jednak się tak nie stanie. Wziąłem torbę Oli i pożegnaliśmy się z Pauliną. Dziewczyny się obcałowały i przytulały, widać , ze biję od Nich prawdziwą przyjaźnią. Ja również pozwoliłem sobie pożegnać się z Paulą buziakiem w policzek. Cieszę się , że moja dziewczyna ma taką wspaniałą przyjaciółkę na której może polegać . Załadowałem torbę do bagażnika mojego auta. Wsiedliśmy , zapięliśmy pasy i ruszyliśmy w stronę miasta ,  w którym mieszka moja kobieta.

*** Oczami Olki.


Ruszyliśmy w drogę było przed 11, około 12:30 powinniśmy być na miejscu , To miłe ze strony Zbyszka , że nie chciał,abym tłukła się PKS-em.  Chociaż trochę mi głupio, że zamiast spędzać czas z rodziną, fatyguje się i odwozi mnie do domu.  Wcześniej zadzwoniłam do mamy, że przyjadę do domu ze Zbyszkiem, Mama bardzo chciała Go poznać , bo wiele jej o Nim opowiadałam, a z resztą znała Go trochę z oglądania ze mną meczy. Mama powiedziała, że zrobi Nam coś pysznego na obiad i że ma dla mnie jakąś niespodziankę, ale była na tyle tajemnica, że nie wiem o co jej chodzi.
- Zwolnij  , bo radar stoi! – krzyknęłam.
-Spokojnie, kotek.  Nie nabity. – uśmiechnął się do mnie Zibi.
-Masz szczęście piracie drogowy ,bo byś dostał parę punktów. – odwzajemniłam uśmiech.
- O czym myślisz? – zapytał mnie.
- Mama mi dała do myślenia , z tą niespodzianką i za cholerę nie wiem co to może być. – myślałam, drapiąc się po głowie.
 - Nie wiedziałem , że moja dziewczyna to takie ciekawskie jajo! – zaśmiał się Bartman.
- Hahahaha ,bardzo śmieszne.- powiedziałam i pokazałam mu język.
 Na miejscu rzeczywiście byliśmy chwilę po 12:30 , Zbyszek zaparkował auto , a ja kątem oka zauważyłam że masa wścibskich sąsiadów spogląda przed firankę myśląc , że ich nie widać , ktoż to taki przywiózł mnie , białym Audi na blachach z napisem „Zibi” .
- Widzę, mocherki w swoim żywiole. – zaśmiał się Zbyszek.
- A żebyś wiedział odpowiedziałam mu.- pośpiesznie idąc do drzwi klatki schodowej.
-Może przejedziemy się windą na 10 piętro i coś zbroimy? – zapytał zalotnie Zbyszek.
- Nie tym razem kochanie, niestety mieszkam na parterze. –zaśmiałam się a mina Zbyszka była śmiesznie zawiedziona.
Weszliśmy do mojego domu i pachniało w Nim swojskim domowym obiadem, który można zjeść tylko u mamy, lub u babci. Mój pies nie dał o sobie zapomnieć, bo swoim szczekaniem sprawił , że Zbyszek aż podskoczył.
- Przepraszam, zapomniałam Ci powiedzieć ,że mam psa. – walnęłam się w czoło.
- No masz i to tysiąc razy większego niż mój malutki Bobek. – zaśmiał się.
Faktycznie, mój owczarek niemiecki był obfitych rozmiarów, ale to tylko wygląd w rzeczywistości był maskotką która bardzo lubi się przytulać.
- Dzień dobry dzieciaki! – zaczęła śmiało moja mama.
- Cześć mamuniu!- uściskałam ją.
-Dzień  dobry Pani . Jestem Zbyszek Bartman . – przedstawił się Zbyszek i ucałował moją mamę w rękę.
Od razu poszłam do pokoju mojego i Magdy, aby zostawić torbę. I nagle przypomniało mi się o niespodziance którą rzekomo ma mieć dla mnie mama.
- Mamo!! A jaką masz dla córeczki niespodziankę ?- poszłam do kuchni i zapytałam.
- Wejdźcie do dużego pokoju. – Mama zaśmiała się pod nosem.
Weszłam do dużego pokoju nie świadoma kto tam na mnie czeka..
- Tatuś ! Czemu siedzisz tu tak cicho i nic nie mówiłeś , że przyjeżdzasz?- zapytałam dopiero , jak zdążyłam tatę mocno uściskać i ucałować.
- Niespodzianka to niespodzianka córuś. – powiedział tatulek.
Nawet nie zauważyłam , że przy tym samym stole siedzą Magda z Tomkiem.
- A z kochanym szwagierkiem już się nie przywitasz , młoda? -  zaśmiał się Tomek.
-Oczywiście, że się przywitam. – podeszłam do Tomka i podarowałam mu buziaka w policzek. Magdzie oczywiście też.
- Proszę siadajcie, już podaję do stołu. – Mama była wyraźnie podekscytowana tym ,że przyprowadziłam Zbyszka do domu.
Magda , Tomek i Zibi rozmawiali jakby znali się co najmniej 10 lat. Bardzo się cieszyłam , że Zbyszek czuł się bardzo swobodnie w moim domu i w gronie mojej rodziny.  Mama zaserwowała kotlety z piersi z kurczaka , ziemniaczki z koperkiem, różne surówki i buraczki. I najlepszy kompot z gruszek pod słońcem. Wszyscy jedli jakby w życiu nie widzieli jedzenia, ale właśnie tak jest zawsze jak mama jest w domu a nie w pracy i gotuję.
- Brakowało mi tego. – poklepał się po brzuchu mój tata.
-Nikt tak, dobrze o chłopa nie zadba jak kobieta. – powiedział bez żadnym hamulców Zibi.
 - Dobrze mówisz chłopcze. – poklepał Go po ramieniu mój tata.
Po obiedzie, postanowiliśmy wszyscy udać się do pobliskiego parku . Mama szła z tatą pod pachę, Madzia z Tomkiem objęci, a ja ze Zbyszkiem za rękę. Nagle dostaję sms-a :
‘’Dobre wrażenie robi na Nas ten Twój Zbyszek córeczko J „ – nikt inny nie mógł wpaść na taki genialny pomysł jak moja mama , która piszę do mnie smsa, idąc 3 metry przede mną. Pokazałam sms-a Zbyszkowi , pocałowałam Go  i razem cieszyliśmy się ze swojej obecności  i z pięknego słonecznego dnia.





------------------------------------------------------------------------------
Witam kochani , o to kolejny rozdział o który pytaliście mnie już kilka dni temu.
Cieszę się , że historia która piszę, cieszy się taką popularnością.
Proszę o komentowanie pod rozdziałem i wyrażanie swoich opinie, to dla mnie niezwykle ważne.
Pozdrawiam serdecznie
Olkaa.

11 komentarzy:

  1. Rozdzial swietny;)ale mam zle przeczucia co do tej ciazy;/albo to dziecko Zibiego albo Olka tez jest w ciazy:/

    OdpowiedzUsuń
  2. super !:)
    mam nadzieję , że dziecko nie jest Zbyszka .. ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ojj czuje ze ta ciąża Asi zafunduje Olce jeszcze troche nerwów.. :D
    aleee piszesz genialnie Maluch :*
    kooocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny blog. zapraszam: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham ten blog <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się że Bartman i Olka są szczęśliwi. Czekam że zniecierpliwieniem na,następny <333333333333333333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  9. świetna masz wyobraźnię ja ci powiem. Kiedy następny nie mogę się już doczekać

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie piszesz : D bardzo mi się podoba twój blog i cała historia, czekam na więcej : D
    Jakbyś mogła mnie informować o kolejnych rozdziałach byłabym wdzięczna

    Zapraszam też do mnie : http://zyciem-kieruja-chwile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń