Wieczór minął wspaniale . Postanowiliśmy pograć w
xboxa którego w domu Pauliny oczywiście nie brakowało. Bawiliśmy się świetnie.
Śmiesznie było patrzeć na Zbyszka, prawie dwu metrowego mężczyznę, który
przybiera dziwne pozy , aby sprostać zadaniu i przejść kolejny level w grze. Ja
osobiście poprzez zabawę zapomniałam o nie przyjemnych wydarzeniach minionego
wieczora. Później zadzwoniliśmy po pizze, bo trochę zgłodnieliśmy po tych
szaleństwach. Odpaliłam laptopa Pauliny, bo chciałam zobaczyć co dzieję się na
facebooku, od wieków się tam nie logowałam, lecz po prostu ostatnimi czasy nie
było na to czasu. Na pierwszy rzut przed
oczami pojawiło mi się, że Daniel jest w związku z Asią. Jakoś specjalnie mnie
to nie poruszyło, bo zrozumiałam , że nie jest mnie warty, a oni oboje siebie
jak najbardziej.
- Może my też zrobimy, że jesteśmy w związku kotek? –zapytał
mnie Zbyszek który siedział obok mnie.
- Sama nie wiem. –
odpowiedziałam.
- Przecież jesteśmy parą, zapomniałaś? – zapytał.
Jak mogłabym zapomnieć. Ja nie chciałam po prostu , aby mój
związek ze Zbyszkiem był na pokaż, tylko jak najbardziej na poważnie, ale skoro
on chciał abyśmy na facebooku byli
oznaczeni jako para, to nie będę się sprzeciwiać.
- Nie zapomniałam, nie mogłabym tego zapomnieć.- odpowiedziałam
mu i wytknęłam język.
No i tym o to sposobem, my również na facebooku byliśmy
oznaczeni jako para. Od razu pojawiła
się masa kliknięć „lubię to” i miłych
komentarzy. Igła oczywiście swoim komentarzem rozbawił mnie do łez. Izka z
Kosokiem również byli parą i pomyśleć ,że jeden wyjazd na niewinne wakacje, a
takie wielkie zmiany.
-Zbyszek , gdzie masz Bobika? – wystrzeliła ni z gruchy ni z
pietruchy Paula.
-hahahahahaha, w domu u babci. – zaśmiał się nasz atakujący.
- Wszędzie z Tobą jeździ? – pytała zdziwiona.
- Staram się, chociaż czasem opiekują się Nim moi rodzice.-
odpowiedział zdziwionej Paulinie, nadal roześmiany Zibi
-Chcecie coś do picia jeszcze? – zapytałam zafascynowanych
rozmową o psie , Zbyszka i Paulinę.
- Jeszcze jednego pysznego drinka z Twoich rąk kochanie, bym
się napił.- powiedział Zibi i szczerze
się uśmiechnął.
-Ja też!- krzyknęła Paulina, wyłączając już xboxa.
-No to zaraz wracam .- uśmiechnęłam się.
Krusząc w kuchni lód doszłam do wniosku , że nic lepszego
nie mogło mnie spotkać. Coś musiało się skończyć , aby coś nowego i mam nadzieję lepszego mogło się
zacząć. Daniel to sukinsyn, nie spodziewałabym się po Nim nigdy czegoś
takiego. Myślałam ,że dobrze Go znam
,ale jednak się pomyliłam. Może byłam za bardzo łatwo wierna? Niestety, na to
wygląda. Względem Zbyszka postaram się być troszkę ostrożniejsza. Z rozmyśleń wybił mnie Zbyszek, który
przytulił mnie od tyłu, położył ręce na moim brzuchu i pocałował w szyję.
-Za co to ? – odwróciłam się do Niego twarzą i zapytałam
zalotnie.
- Za to , że jesteś najpiękniejsza i najwspanialszą kobietą
pod słońcem. – odpowiedział mi po chwili, przewracając oczami do góry udając
,że myśli.
Ja stanęłam na palcach i obdarowałam Go , soczystym
buziakiem, który on oczywiście odwzajemnił. Jego usta były niesamowicie
sprawne, miękkie jak żelki haribo i słodkie od wcześniej spożywanych soków.
Zbyszek bardzo angażował się w każdy pocałunek ze mną, ja zresztą też. Ciągle wydawało mi się, że to nie dzieję się naprawdę,
a jednak!
***Oczami Pauliny.
Byłam zła na Olkę, że dzisiejszego wieczora napędziła mi i
Zbyszkowi tyle strachu. Myślałam, że dostanę zawału. Ten cymbał Daniel robił
sobie co chciał mydląc jej oczy,a ona łudziła się, że on będzie za Nią biegał.
Dobrze, że nareszcie zrozumiała , że nic podobnego nie będzie miało miejsca i
że Daniel nie jest człowiekiem z którym mogłaby spędzić resztę życia, tak jak
jej się prędzej wydawało. Na szczęście tylko wydawało. Cieszę się bardzo , że
Ola przy Zbyszku jest szczęśliwa. Uśmiech nie schodzi jej z twarzy, a on
zapatrzony jest w Nią jak w obrazek. Szczerze? To bardzo jej zazdroszczę,
chciałabym ,aby ktoś tak ciepło okazywał względem mnie jakieś gesty i aby jakiś
facet był we mnie kiedyś tak wpatrzony jak Zbyszek w Olkę. Jest moją najlepszą
przyjaciółką, prawie siostrą bardzo się cieszę , z jej szczęścia. Widać, że ona
jest Zbyszka królewną i mam nadzieję, że
on jej nie skrzywdzi. Jedyne czego
jestem pewna, to tego ,że chłopak wpadł po uszy. Zresztą ona chyba też, bo nie
mogą się od siebie odkleić. Dosłownie, ciągle albo się w siebie wpatrują,
trzymają za ręcę , przytulają albo całują. Jedną rzecz mogę powiedzieć z całą pewnością. Jest to baaardzo piękny
widok, kiedy widzi się dwie osoby , które darzą się wzajemnie jakimś uczuciem.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja otworze.- krzyknął Zibi, i ruszył w stronę drzwi
wejściowych.
-Co Wy tutaj robicie? – usłyszałam nagle krzyk Bartmana.
- Spokojnie przyszliśmy porozmawiać. – odpowiedział
znajomy mi głos.
Pobiegłyśmy w raz z Olą na pomoc Zbyszkowi i obie w jednym
momencie zamarłyśmy. W drzwiach nie stał nikt inny jak Daniel z Asią.
Postanowiłam w kroczyć do akcji.
- Jak Ty śmiesz przychodzić do mojego domu? Jeszcze z tą… -
nie dokończyłam.
- Spokojnie Paulina! Wiedziałem z pewnych źródeł , że Ola ze
Zbyszkiem są u Ciebie. Chcieliśmy tylko porozmawiać i zaraz sobie idziemy.
-Ola , Zbyszek – zaczęłam. -Chcecie z Nimi rozmawiać?
- Jak mają coś istotnego do powiedzenia, to niech wejdą. –
odpowiedziała Ola wcześniej porozumiewając się wzrokowo ze Zbyszkiem.
- Włazić. –powiedziałam szorstko.
Razem z naszymi wspaniałymi gośćmi udaliśmy się do salonu i
usiedliśmy na białych skórzanych kanapach. Asia kurczowo trzymała Daniela za
rękę.
- Co Ci się stało w
rękę Ola? – zapytał jak gdyby nigdy nic Daniel , zauważając opatrunek na prawej
dłoni Olki.
-Nie powinno Cię to interesować. – odpowiedziała mu.
Dobrze moja krew – pomyślałam.
-Skoro tak, to może przejdę do rzeczy. – rozpoczął Daniel.
- To może ja przejdę. – wtrąciła się Asia.
- Słuchamy Państwa. – powiedział szyderczo Zibi.
- Po pierwsze chcielibyśmy Was przeprosić ,za to , że
zrobiliśmy Wam takie świństwo. Ja i Daniel jesteśmy parą i jest Nam razem
dobrze.
- Gratulację. –powiedziałam ironicznie.
-Daj jej skończyć Paulina. – oburzył się Daniel.
- Przykro mi ,że tak się wszystko potoczyło ,ale czas zacząć
nowe życie. Ja z Danielem, a Wy chyba razem . – brnęła dalej Aśka.
- Nie chyba tylko ,na pewno. –poruszył się Zbyszek.
- Nie chcemy się z Wami kłócić i mieć Was za wrogów.
Przecież ja z Olą znam się bardzo dobrze, a Asia z Tobą Zbyszek. - pierwiedział Daniel , kierując ostatnią część
zdania do Zbyszka.
- No i co w związku z tym?
- odpowiedziała Olka.
- To ,że mimo tego stało się tak jak się stało my chcemy
tworzyć z Danielem związek , bo czujemy coś do siebie i.. – powiedziała
Asia, patrząc w stronę Daniela.
- Dokończ Aśka.- ponaglał ją Daniel.
Asia przełknęła ślinę – spodziewamy się dziecka. –
dokończyła.
Ja , Ola i Zbyszek zamarliśmy. – Szybko Wam poszło. –
powiedziałam ,zamiast pogratulować.
Ola jednak zachowała twarz , podeszła do Asi i Daniela,
podając im rękę i gratulując.
- Jestem w 3 tygodniu ciąży. – dodała Asia.
Zbyszek nadal siedział nie ugięty na kanapie. Chociaż po
chwili przemówił:
- Wy chyba nie sądzicie, że nagle po tym wszystkim
zostaniemy przyjaciółmi i będziemy się wzajemnie odwiedzać i Wasze dziecko
będzie nazywało Nas wujkiem i ciocią. – stwierdził bardziej niż zapytał.
- Oczywiście , że nie, ale chcieliśmy Wam wszystko wyjaśnić.
Teraz nowy etap życia przed Nami wszystkimi i chcieliśmy Wam życzyć szczęścia. –
powiedzial Daniel i myślę, że to nawet całkiem szczerze.
- Również życzymy szczęścia.
– powiedziałam, jakbym była co najmniej Zbyszkiem , albo Olką,
- No to chyba wszystko,Czas na nas.Nie miejmy do siebie
urazy, bo nie chodzi Nam o to ,żeby być wrogami. Trochę Nam zeszło ,aby
przyznać się do błędu,ale lepiej późno niż wcale. – powiedziała Asia.
- No masz rację czas na Was. – powiedział chłodno Zbyszek.
Asia z Danielem posłusznie wstali z kanapy i udali się w
stronę drzwi.
-Cześć .-powiedzieli równo.
-Na razie. – powiedzieliśmy wspólnie, w krótkich odstępach
czasowych.
***Oczami Zbyszka.
- Oni są niesamowici. Mają ogromny tupet po tym wszystkim
,żeby przyjść do czyjegoś domu i jeszcze pochwalić się ciążą. – byłem oburzony.
- Kochanie, może to i dobrze, że przyszli. Przynajmniej
trochę się wyjaśniło no i oni już teraz mają swój świat, a my swój. –
odpowiedziała mi Olka.
- Podziwiam Cię, że tak spokojnie o tym mówisz Ola. –
wtrąciła się Paulina , która była chyba jeszcze bardziej poruszona niż ja.
- Słuchaj Paula, ja już to odchorowałam i akurat dziś
zrozumiałam ,że ja i Daniel to zamknięty
etap życia, a teraz kiedy oni spodziewają się dziecka, to nic tylko im
gratulować.
Przytuliłem się do swojej dziewczyny, zatapiając się w
zapachu jej perfum.
-Dziękuję Bogu ,że zesłał mi na mojej drodzę kogoś takiego
jak Ty. – powiedziałem jej do ucha.
- Ja też mu dziękuję i dziękuję Ci za to ,że jesteś teraz
przy mnie. – odpowiedziała mi.
W sumie Ola miała trochę racji jeśli chodzi o Asię i
Daniela. Dobrze, że się tak wszystko potoczyło , w sumie dzięki Nim ja mogę być
teraz z Olą , będąc tym samym najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, a tak
byłbym teraz obok Asi, do której bardziej czułem już przyzwyczajenie niż miłość
i prędzej czy później podejrzewam ,że ten związek i tak by się skończył.
Chłopacy z kadry już dawno mnie przed nią przestrzegali, ale niestety byłem w
Nią tak zapatrzony, że sam tego nie potrafiłem dostrzec , do czasu wyjazdu nad
morze i poznania Oli. Teraz już myślę o tym ,jako szczęście, że Asia wywinęła
mi taki numer i mogę mieć teraz przy sobie Olkę która jest niesamowita i jestem
bardzo szczęśliwy.
***Oczami Olki .
Po wieczornych przeżyciach ,szybko zasnęliśmy. Ja ze
Zbyszkiem spałam w pokoju dla gości , a Paulina u siebie. Rano spakowałam się ,
bo był to dzień mojego powrotu do Grudziądza. Zbyszek uparł się, że mnie
odwiezie. Czas leciał nieubłaganie, ja już za 3 tygodnie przeprowadzam się do
Krakowa, i jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko się potoczy. Zbyszek za 3 dni
jedzie do Spały ciężko pracować ,no a później zaczyna się sezon ligowy, w
którym będzie grał w Rzeszowie. Z pewnością nie będziemy się tak często
spotykać, ale nikt nie mówił ,że będzie łatwo. Iza która pod koniec września
przeprowadza się do Rzeszowa ,też nie będzie miała lekko. Pewnie będzie
tęskniła za domem, ale będzie w o tyle lepszej sytuacji ode mnie, że będzie
miała Kosoka przeważnie ciągle koło siebie, nie licząc meczy wyjazdowych
Rzeszowskiej drużyny. Ja w Krakowie będę sama, jak palec, ale przecież do
odważnych świat należy i wiem ,że warto spróbować.
- Haaaalo! Ziemia do Oli !
- stanęła przede mną Paulina.
- Jestem ,jestem. – zaśmiałam się.
- Czy Ty wiesz ile my teraz czasu się nie będziemy widzieć? –
zapytała mnie, mając dziwny grymas na twarzy moja przyjaciółka.
-Wiem kochana- posmutniałam . Ale mam nadzieję, że nie
będzie tak,żle. Mamy telefony, skype. No i raz na jakiś czas mnie chyba
odwiedzisz co ?! – zapytałam przyjaciółkę.
- Nie wywołuj wilka z lasu bo jeszcze za często mnie
będziesz miała w tym Krakowie. – Paulina bardzo ładnie się uśmiechnęła.
-Nie będę miała nic przeciwko . Zawsze będziesz mile
widziana. – odpowiedziałam jej.
- A ja? Też będę mile widziany? - Zapytał , patrząc na mnie maślanymi oczami
Zbyszek.
-No pewnie, że tak. – Musnęłam przy tym jego usta. I całą
trójką wybuchnęliśmy śmiechem.
*** Oczami Zbyszka.
Zjedliśmy szybkie śniadanie. Zadzwoniłem do rodziców , że
będę wieczorem bo odwożę Olkę do domu Co nie co wspominałem rodzicom o Olce.
Wiedzą o całej sytuacji która wydarzyła się nad morzem. Byli bardzo zawiedzeni
postawą Asi , bo nie da się ukryć spędzali z Nią dużo czasu i bardzo ją polubili. Myśleli , że to będzie
ich synowa, ale los chciał , że jednak się tak nie stanie. Wziąłem torbę Oli i
pożegnaliśmy się z Pauliną. Dziewczyny się obcałowały i przytulały, widać , ze
biję od Nich prawdziwą przyjaźnią. Ja również pozwoliłem sobie pożegnać się z
Paulą buziakiem w policzek. Cieszę się , że moja dziewczyna ma taką wspaniałą
przyjaciółkę na której może polegać . Załadowałem torbę do bagażnika mojego
auta. Wsiedliśmy , zapięliśmy pasy i ruszyliśmy w stronę miasta , w którym mieszka moja kobieta.
*** Oczami Olki.
Ruszyliśmy w drogę było przed 11, około 12:30 powinniśmy być
na miejscu , To miłe ze strony Zbyszka , że nie chciał,abym tłukła się
PKS-em. Chociaż trochę mi głupio, że
zamiast spędzać czas z rodziną, fatyguje się i odwozi mnie do domu. Wcześniej zadzwoniłam do mamy, że przyjadę do
domu ze Zbyszkiem, Mama bardzo chciała Go poznać , bo wiele jej o Nim
opowiadałam, a z resztą znała Go trochę z oglądania ze mną meczy. Mama
powiedziała, że zrobi Nam coś pysznego na obiad i że ma dla mnie jakąś
niespodziankę, ale była na tyle tajemnica, że nie wiem o co jej chodzi.
- Zwolnij , bo radar
stoi! – krzyknęłam.
-Spokojnie, kotek.
Nie nabity. – uśmiechnął się do mnie Zibi.
-Masz szczęście piracie drogowy ,bo byś dostał parę punktów.
– odwzajemniłam uśmiech.
- O czym myślisz? – zapytał mnie.
- Mama mi dała do myślenia , z tą niespodzianką i za cholerę
nie wiem co to może być. – myślałam, drapiąc się po głowie.
- Nie wiedziałem , że
moja dziewczyna to takie ciekawskie jajo! – zaśmiał się Bartman.
- Hahahaha ,bardzo śmieszne.- powiedziałam i pokazałam mu
język.
Na miejscu rzeczywiście
byliśmy chwilę po 12:30 , Zbyszek zaparkował auto , a ja kątem oka zauważyłam
że masa wścibskich sąsiadów spogląda przed firankę myśląc , że ich nie widać ,
ktoż to taki przywiózł mnie , białym Audi na blachach z napisem „Zibi” .
- Widzę, mocherki w swoim żywiole. – zaśmiał się Zbyszek.
- A żebyś wiedział odpowiedziałam mu.- pośpiesznie idąc do
drzwi klatki schodowej.
-Może przejedziemy się windą na 10 piętro i coś zbroimy? –
zapytał zalotnie Zbyszek.
- Nie tym razem kochanie, niestety mieszkam na parterze. –zaśmiałam
się a mina Zbyszka była śmiesznie zawiedziona.
Weszliśmy do mojego domu i pachniało w Nim swojskim domowym
obiadem, który można zjeść tylko u mamy, lub u babci. Mój pies nie dał o sobie
zapomnieć, bo swoim szczekaniem sprawił , że Zbyszek aż podskoczył.
- Przepraszam, zapomniałam Ci powiedzieć ,że mam psa. –
walnęłam się w czoło.
- No masz i to tysiąc razy większego niż mój malutki Bobek. –
zaśmiał się.
Faktycznie, mój owczarek niemiecki był obfitych rozmiarów,
ale to tylko wygląd w rzeczywistości był maskotką która bardzo lubi się
przytulać.
- Dzień dobry dzieciaki! – zaczęła śmiało moja mama.
- Cześć mamuniu!- uściskałam ją.
-Dzień dobry Pani .
Jestem Zbyszek Bartman . – przedstawił się Zbyszek i ucałował moją mamę w rękę.
Od razu poszłam do pokoju mojego i Magdy, aby zostawić
torbę. I nagle przypomniało mi się o niespodziance którą rzekomo ma mieć dla
mnie mama.
- Mamo!! A jaką masz dla córeczki niespodziankę ?- poszłam
do kuchni i zapytałam.
- Wejdźcie do dużego pokoju. – Mama zaśmiała się pod nosem.
Weszłam do dużego pokoju nie świadoma kto tam na mnie
czeka..
- Tatuś ! Czemu siedzisz tu tak cicho i nic nie mówiłeś , że
przyjeżdzasz?- zapytałam dopiero , jak zdążyłam tatę mocno uściskać i ucałować.
- Niespodzianka to niespodzianka córuś. – powiedział tatulek.
Nawet nie zauważyłam , że przy tym samym stole siedzą Magda
z Tomkiem.
- A z kochanym szwagierkiem już się nie przywitasz , młoda?
- zaśmiał się Tomek.
-Oczywiście, że się przywitam. – podeszłam do Tomka i
podarowałam mu buziaka w policzek. Magdzie oczywiście też.
- Proszę siadajcie, już podaję do stołu. – Mama była
wyraźnie podekscytowana tym ,że przyprowadziłam Zbyszka do domu.
Magda , Tomek i Zibi rozmawiali jakby znali się co najmniej 10
lat. Bardzo się cieszyłam , że Zbyszek czuł się bardzo swobodnie w moim domu i
w gronie mojej rodziny. Mama zaserwowała
kotlety z piersi z kurczaka , ziemniaczki z koperkiem, różne surówki i
buraczki. I najlepszy kompot z gruszek pod słońcem. Wszyscy jedli jakby w życiu
nie widzieli jedzenia, ale właśnie tak jest zawsze jak mama jest w domu a nie w
pracy i gotuję.
- Brakowało mi tego. – poklepał się po brzuchu mój tata.
-Nikt tak, dobrze o chłopa nie zadba jak kobieta. –
powiedział bez żadnym hamulców Zibi.
- Dobrze mówisz
chłopcze. – poklepał Go po ramieniu mój tata.
Po obiedzie, postanowiliśmy wszyscy udać się do pobliskiego
parku . Mama szła z tatą pod pachę, Madzia z Tomkiem objęci, a ja ze Zbyszkiem
za rękę. Nagle dostaję sms-a :
‘’Dobre wrażenie robi na Nas ten Twój Zbyszek córeczko J „ – nikt inny nie mógł
wpaść na taki genialny pomysł jak moja mama , która piszę do mnie smsa, idąc 3
metry przede mną. Pokazałam sms-a Zbyszkowi , pocałowałam Go i razem cieszyliśmy się ze swojej
obecności i z pięknego słonecznego dnia.
------------------------------------------------------------------------------
Witam kochani , o to kolejny rozdział o który pytaliście mnie już kilka dni temu.
Cieszę się , że historia która piszę, cieszy się taką popularnością.
Proszę o komentowanie pod rozdziałem i wyrażanie swoich opinie, to dla mnie niezwykle ważne.
Pozdrawiam serdecznie ♥
Olkaa.
------------------------------------------------------------------------------
Witam kochani , o to kolejny rozdział o który pytaliście mnie już kilka dni temu.
Cieszę się , że historia która piszę, cieszy się taką popularnością.
Proszę o komentowanie pod rozdziałem i wyrażanie swoich opinie, to dla mnie niezwykle ważne.
Pozdrawiam serdecznie ♥
Olkaa.
Rozdzial swietny;)ale mam zle przeczucia co do tej ciazy;/albo to dziecko Zibiego albo Olka tez jest w ciazy:/
OdpowiedzUsuńsuper !:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję , że dziecko nie jest Zbyszka .. ;/
Fajny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńojj czuje ze ta ciąża Asi zafunduje Olce jeszcze troche nerwów.. :D
OdpowiedzUsuńaleee piszesz genialnie Maluch :*
kooocham <3
Świetny <3
OdpowiedzUsuńświetny blog. zapraszam: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ : )
OdpowiedzUsuńKocham ten blog <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńCieszę się że Bartman i Olka są szczęśliwi. Czekam że zniecierpliwieniem na,następny <333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńświetna masz wyobraźnię ja ci powiem. Kiedy następny nie mogę się już doczekać
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz : D bardzo mi się podoba twój blog i cała historia, czekam na więcej : D
OdpowiedzUsuńJakbyś mogła mnie informować o kolejnych rozdziałach byłabym wdzięczna
Zapraszam też do mnie : http://zyciem-kieruja-chwile.blogspot.com/