Gdy się odwróciłam przez dobre pół minuty nie potrafiłam
wydusić z siebie słowa. W ciągu tych 30
sekund u mojego boku zjawiła się też Paulina.
- Zajebiście wyglądasz! Bierz tą kieckę. – Rzuciła nie
zdająca sobie w pierwszym momencie sprawy,kto stoi obok nas.
-Co Ty tu robisz? – pytałam z niedowierzaniem.
- W danym momencie, właśnie widzę anioła w bydgoskiej
galerii handlowej. – odpowiedział mi ten
sam głos którego bardzo przez ostatnie czasy mi brakowało.
- Ej , przecież to
jest Bartman. Nie poznałam Pana w tych okularach. – stwierdziła Paulina.
- Haaaalo Ola! – ujrzałam machającą rękę przez czubkiem
swojego nosa.
- No nie wierze, co Ty tu robisz? Skąd Ty się tu znalazłeś?!
– pytałam z niedowierzaniem Zibiego.
- Przyjechałem z rodziną odwiedzić babcię , bo podupadła na zdrowiu. – wyjaśnił mi
dość jasno.
- I akurat wiedziałeś , że jestem w Bydgoszczy, w centrum i
przymierzam sukienkę? – zapytałam.
- Akurat, to właśnie przyjechałem do centrum oddać babci aparat
do ciśnienia do reklamacji i postanowiłem kupić siostrze coś na urodziny. – Zibi
sam miał niedowierzenie w glosie.
Chyba oboje nie wierzyliśmy w to , że właśnie się
zobaczyliśmy. Stałam przed Nim w tej sukni i szpilkach z otwartą ze zdziwienia
buzią, a on ciągle się uśmiechał. Ten facet cholernie mnie kręcił.
- Idź się przebierz i pomożecie mi wraz z Twoją koleżanką
wybrać coś dla siostry. – grzecznie mi
rozkazał.
-Okej nie ma problemu. Zaraz wracam ,a Wy możecie już się
rozglądać.
Weszłam do przymierzalni i aż musiałam się uszczypnąć bo
myślałam,że śnię. Nigdy nie wierzyłam w zbiegi okoliczności , ale chyba jednak
coś takiego istnieje. Przebierając się słyszałam ,że Paula ze Zbyszkiem
przedstawili się sobie i jadaczki im się
nie zamykały. Przebrałam się chyba w kilka sekund, mało co nie porozdzierałam
sukni , tak bardzo chciałam być znowu obok Zbyszka. Wyszłam z przymierzalni a
on podszedł do mnie i cmoknął mnie w policzek. W brzuchu poczułam gilgotanie, a
mój nos znowu poczuł piękną woń perfum Zbyszka.
Cały czas spędzony razem nad morzem,
przelecial mi przed oczami. Nagle zeszłam na ziemię:
- Za co to ? – zapytałam.
-To całus na oficjalne przywitanie z najpiękniejszą kobietą
pod słońcem.
- Nie zawstydzaj mnie. – wyrażnie załapałam buraka.
-Ojjjj, już sobie tak nie słodźcie, bo zaraz porzygam się
tęczą.- zaśmiała się Paula, która zawsze waliła prosto z mostu , to co myślała.
-Dobra już wybieramy prezent dla mojej siostry.
W końcu wybraliśmy dla Niej piękny portfel, do tego skórzany
pasek i w pobliskiej perfumerii piękne pefrumy.
-Dziękuję Wam za pomoc, jesteście kochane. - podziękował grzecznie Bartman i uśmiechmął się
od ucha do ucha.
- Nie ma sprawy stary, zawsze służymy pomocą. – odrzekła
Paulina , a ja tylko odwzajemniłam uśmiech Zibiego.
-Olka, może pójdziemy wieczorem na kolację? – pytanie padło
oczywiście z ust Zbyszka.
- Nie wiem , przecież przyjechałam tu do przyjaciółki. I mam
wyjść? – zadając to pytanie, spojrzałam na Paulinę.
W sumie to bardzo chciałam iść ze Zbyszkiem na kolację, ale
było mi trochę głupio względem Pauli. Na szczęście moja przyjaciółka była
bardzo tolerancyjna .
- Pewnie, że Ola z Tobą pójdzie. – wypowiedziała i puściła
do mnie oczko , którego Zbyszek na szczęście nie dostrzegł.
- No to będę po Ciebie o 19. Prześlij mi adres sms-em ,
podjadę po Ciebie.
- Okej. Zaraz podeśle, to do zobaczenia wieczorem. – odparłam.
Miałam ogromną chęć wyskoczyć ze
szczęścia w powietrze.
Zbyszek pożegnał się z Nami
i pojechał do domu swojej babci, bo mieli dziś rodzinny obiad., a my
postanowiłyśmy zostać jeszcze w galerii. W sumie na zegarku dochodziła już
godzina 16. Z tego wszystkiego nie kupiłam sukienki, więc szybko się cofnęłam
do sklepu w którym nastąpił cud objawienia mi się przed oczami Zbyszka. I kupiłam
sukienkę, w której według Niego wyglądałam jak anioł. Postanowiłam , że w tej
oto sukience pójdę z Nim na kolację. Paulina była mistrzynią fryzur i makijażu
więc nie było najmniejszego problemu. Zaoferowała, że pożyczy mi też jakieś
szpilki.
- Przystojny i szarmancki ten Twój Zibi. – wystrzeliła do
mnie przyjaciółka.
- Po pierwsze nie mój, a po drugie jest również inteligentny
i ma poukładane w głowie i bardzo to cenię. – odpowiedziałam.
- Czy Ty widziałaś jak on na Ciebie patrzy?
-Następna! Magda mówi to samo. Nie, nie widzę.
-Powiem Ci tyle:Czas odwiedzić okulistę! – Paulina wypowiadając
te słowa klasnęła w ręce.
Papierową torbę z moją sukienką kurczowo trzymałam w lewej
ręce gdy nagle usłyszałam dźwięk sms-a.
Odczytując Go , uśmiechnęłam się pod nosem. Wiadomość była oczywiście od
Zbyszka, a brzmiała ona tak:
„ Jesteś śliczna, cieszę się , że dzisiejszy wieczór
spędzimy razem . Miło było znowu widzieć uśmiech na Twojej pięknej twarzy.”
-Oszalał!- rzuciłam do Pauliny
- Na Twoim punkcie. – stwierdziła ,czytając wiadomość
którą przed chwilą dostałam.
Na wiadomość Zbyszka nie odpisałam, bo zwyczajnie nie
wiedziałam co. Poszłyśmy jeszcze na lody
i zwinęłyśmy się z galerii pakując nasze zgrabne pupki do MINI Pauli. Były godziny szczytu więc trochę czasu
spędziłyśmy w korku, ale z Pauliną to nawet korki mi nie straszne. Gdy
weszłyśmy do jej domu. Była godzina 17, za 2 godziny miał być po mnie Zbyszek ,
a ja leżałam rozmarzona na wielkim łóżku Pauliny. W końcu kilka minut po 17
zerwałam się i poszłam wziąć prysznic. Po tym, całe ciało starannie
wysmarowałam kakaowym balsamem. Włosy wysuszyłam , ubrałam się w moje nowe cudo i poddałam się zabiegom które wykonywała na mnie Paulina, czyli uczesanie
i make-up. Uczesała mnie w pięknego dobieranego zygzaka, który zadziornie krążył
dookoła mej głowy. Makijaż zrobiła adekwatny do mojego stroju. Pożyczyła mi swoje czarne szpilki ,całkiem
podobne do tych które przymierzałam w sklepie. Postanowiłam nie brać żadnego
bolerka, bo był bardzo ciepły wieczór. Gdy zobaczyłam, że zbliża się godzina 19
,zapaliłam jeszcze jednego papierosa, po czym naładowałam sobie do ust chyba z
10 tic – taców. I co najmniej dwie miętowe gumy. Paulina obserwowała przez okno , kiedy zjawi
się Zbyszek.
- Przyjechał! – zaczęła krzyczeć moja przyjaciółka. Chyba mu
na Tobie zależy bo przyjechał punktualnie.
- Przestań. – W trakcie wypowiadania przeze mnie tego słowa.
Zadzwonił dzwonek do drzwi domu Pauliny.
Postanowiłam je otworzyć.
Przed moimi oczami pojawił się Zibi z malutkim bukiecikiem jakiś
niebieskich kwiatków. Zwaliło mnie z nóg
bo wyglądał nadzwyczaj dobrze. No i
znowu te jego perfumy. Wie chłopak co
działa na kobiety.
- Proszę . – wręczył mi bukiet kwiatków i ukazał szereg
swoich ząbków.
- Dziękuję, ale nie trzeba było. – Znowu się zawstydziłam.
- Ja wiem co trzeba, a co nie. – lekko mnie zestrofował.
- Okej , już się nie odzywam. – powiedziałam żartobliwie.
Wzięłam jeszcze tylko malutką czarną torebeczkę, którą
oczywiście pożyczyła mi Paulina i wyszliśmy. Pod domem Pauli stało oczywiście
białe Audi Zbyszka , do którego też wsiedliśmy
i udaliśmy się do jednej z Bydgoskich restauracji.
-Pięknie wyglądasz, aż nie mogę się skupić na jeździe.-
powiedział całkiem poważnie Zibi.
- Nie przesadzaj i
lepiej się skup , bo bym chciała jeszcze kilka razy na Podpromie na mecz
przyjechać .- zaśmiałam się.
- Nie martw się , nie dam Ci krzywdy zrobić. – Zibi położył rękę na moim kolanie.
- Bardzo mnie to cieszy Panie Zbigniewie. - Ja z kolei położyłam swoją rękę na jego.
Dojechaliśmy do celu po 15 minutach ,nawet nie wiem kiedy ta
droga zleciała bo cały czas śmieliśmy się jak dzieciaki, trzymając się za
rękę. W gruncie rzeczy myślałam ,że śnię.
Gdyby Paulina nie namówiła mnie na przyjazd do Niej , to za nic nie
zmierzałabym teraz na kolację ze Zbyszkiem. Weszliśmy do jednej z
najpiękniejszych restauracji jakie kiedykolwiek w życiu siedziałam. Było tam
kilka par. Na nas czekał już stolik z zapalonymi świecami. Zbyszek odsunął
mi krzesło, a gdy już usiadłam wsunął je
lekko w stronę stolika .Usiadł naprzeciwko mnie, a nasze oczy nie potrzebowały
dużo czasu , aby się spotkać.
- Mogę Ci powtarzać bez końca, że jesteś piękna. A Twoje oczy sprawiają, że
kolana się pode mną uginają. – Wyznał mi prosto w twarz Zbyszek.
- Proszę Cię nie zawstydzaj mnie. – czułam , że się
rumienię.
Kelner przyniósł karty dań i postanowiliśmy coś wybrać. Ja
poprosiłam o placek po cygańsku , a
Zbyszek o kurczaka w pięciu smakach.
Zamówiliśmy również wino. Zbyszek stwierdził , że auto może tu zostawić,
a nie zawsze może się napić ze mną wina. Nie miałam nic przeciwko. Dość szybko kelner przyniósł jedzenie.
- Smacznego . –
życzył mi Zbyszek.
- Wzajemnie. – odpowiedziałam mu.
- Chcesz posmakować? – zaproponował mi posmakowanie swojego dania.
- No to wybierz jakiś jeden z tych pięciu smaków i się
skuszę.
- Słodko – kwaśny. – nadział kawałek kurczaka na swój
widelec i kierował Go w stronę moich ust.
- Pyszny. – odparłam . Naprawdę mi smakowało.
- Poczekaj. Pobrudziłaś się. Przejechał palcem w pobliżu
moich ust, w celu wytarcia sosu który skapnął mi podczas karmienia mnie, przez
Zbyszka jego daniem. Ja nie pozostałam mu dłużna i również postanowiłam
poczęstować Go , odrobiną mojego dania. Sami się potem zastanawialiśmy czy tak
wypada w takiej ekskluzywnej restauracji, no ale jak to stwierdził Zibi : „
młodym i pięknym wszystko wolno .’’ Co
jakiś czas piliśmy toasty, najczęściej z ust Zbyszka padało hasło : „ Za Nas!” , bądź „Za miłość!” wtedy pił do
dna , bo stwierdził , że to bardzo ważne toasty. Nie ukrywam ,że wino strasznie mnie rozgrzało
,jego chyba też bo oboje dostaliśmy lekkich wypieków na twarzach. Po pewnym czasie czar prysł.
- Aśka dziś do mnie pisała..
- Czego chciała? – zapytałam.
- Jej brat , widział mnie dziś na mieście i oczywiście nie
byłby sobą gdyby jej tego nie przekazał.
- No to pewnie będzie się chciała z Tobą zobaczyć. –
uśmiechnęłam się i zamoczyłam usta w kolejnej lampce wina.
- Ona może sobie chcieć, ja chcę się widywać już tylko i
wyłącznie z Tobą. – powiedział Zibi i
pięknie się uśmiechnął.
Ten jego uśmiech zwalał z nóg nawet podczas siedzenia na
krześle. Nie macie pojęcia jakie to
wspaniałe uczucie gdy i naprzeciwko siedzi Twój idol , mówi takie rzeczy i szczerze
się do Ciebie uśmiecha. Byłam zakochana w jego uśmiechu od zawsze, a teraz
siedział obok i uśmiechał się tylko dla mnie i do mnie. Ciągle nie wierzyłam w to , że to dzieję się naprawdę. Nagle Zibi poprosił o rachunek , na
zegarku była 21:14. Gdy kelner przyniósł rachunek , wyjęłam portfel z małej czarnej torebeczk i
chciałam zapłacić. Poczułam na sobie karcący wzrok Zbyszka. :
-Nie wygłupiaj się. Ja zaprosiłem , ja płacę. Nigdy taka
piękna kobieta, jak Ty nie będzie
płaciła za kolację na którą ja zaprosiłem.
- Ja nie chcę , żeby ktoś za mnie płacił.. Ja nie jestem
taka.
-Wiem ,że nie jesteś i nikt nie twierdzi , że jesteś
materialistką. Olka Ty jesteś wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.
Zbyszek poraz kolejny dzisiejszego dnia zawstydził moją
osobę. Podziękowaliśmy za pyszną kolację i opuściliśmy
restaurację. Zbyszek zostawił auto
na parkingu strzeżonym który należał do
restauracji.
- To co, da się Pani jeszcze namówić na spacer? – zapytał mnie
Zibi zalotnym wzrokiem.
- Pewnie , że tak. Tylko nie wiem czy długo wytrzymam w tych
butach. – uśmiechnęłam się.
- W razie czego , będę Cię nosił na rękach. – Zibi mówił
chyba całkiem poważnie.
- O Jezuu, byś miał człowieku zakwasy przez kolejne 3
miesiące.- Znów pokazałam mu szereg moich białych , dość prostych zębów.
- No proszę Cię, nosząc takie piórko jak Ty miałbym się
nabawić zakwasów?
- Oczywiście, że tak. Nie takie ze mnie piórko jak się
wydaję.
Nagle poczułam ,że moje nogi zwisają sporo nad ziemią, a
moją twarz dzieli kilka milimetrów od twarzy Zibiego. Ten wariat po prostu wziął
mnie na ręce. I okręcił się kilka razy dookoła. Śmieliśmy się jak para
nastolatków , nie musząca się niczym martwić . Przyznam szczerze, że już dawno
nie czułam się przy żadnym facecie, tak swobodnie i beztrosko jak przy Zbyszku.
- Przepraszam . Mogę
prosić o zdjęcie i autograf? – przeszkodziła nam dziewczyna ,z trzema
koleżankami.
Zibi postawił mnie na ziemie. I grzecznie podpisał kartkę
swoim imieniem i nazwiskiem i zrobił sobie zdjęcie z dziewczyną oraz jej
koleżankami . Nie wiedziałam kiedy, ale nagle obok nas zrobiło się zbiegowisko
fanów Zbyszka. Porozdawał jeszcze kilka
autografów a ja stałam z boku i przyglądałam się tym wszystkim dziewczynom ,
które swoim wzrokiem o mało nie zjadły Zbyszka, a mnie nie zabiły z zazdrości.
W pewnym momencie z ust Zbyszka padło : -Przepraszam Was bardzo , ale jestem na
randce z dziewczyną i nie bardzo wypada
teraz rozdawać autografy. ‘’ Nagle w tłumie usłyszeliśmy dosyć głośno i
wyraźnie „Patrz jaki szybki , dopiero co rozstał się z Asią, a już ma nową.”
- To chyba nie jest Twoja sprawa gówniaro. – odezwałam
się. Byłam dosyć mocno podenerwowana,
bez zastanowienia ruszyłam przed siebie.
- Zaczekaj! - usłyszałam
za sobą głos Zibiego. – No proszę , poczekaj! – usłyszałam ponownie.
Zatrzymałam się. Miałam łzy w oczach.
- Dlaczego powiedziałeś, że jestem Twoją dziewczyną ?
- A co się będę komuś tłumaczył. Poza tym bardzo bym chciał żebyś była moją dziewczyną.
- Nie chcę być ta następną , jak to powiedziała jedna z
Twoich fanek.
- Olka, te małolaty są zazdrosne. Nie widzisz tego? Ja już
się do tego przyzwyczaiłem, z tym trzeba się nauczyć żyć. Ja tam mam
codziennie.
- No widzisz, ja nie jestem
przyzwyczajona do takiego szumu wokół własnej osoby. – zwiesiłam głowę na dół.
- Ejj, uśmiechnij się do mnie, nie jesteś żadną następną.
Jesteś niesamowitą!
Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się do Niego. Na swoich wargach poczułam ciepło jego ust,
których smak doskonale pamiętam jeszcze z Sopotu. Nie ukrywam , że bardzo mi ich brakowało.
Nasze usta zachłannie wymieniały się pocałunkami , a języki krążyły w okół siebie
jak szalone. Zbyszek błądził dłoniami po moich plecach, a za jego plecami
widziałam napis „HOTEL”. Okręciliśmy się
, spletliśmy swoje palce w jedną całość tak samo jak w samochodzie w drodze do
restauracji. I ruszyliśmy w stronę
hotelu. Zbyszek wynajął dla Nas pokój na 12 piętrze pięciogwiazdkowego
hotelu. Gdy wsiedliśmy do windy, Zbyszek
znowu zaczął mnie całować, na przemian szepcząc mi do ucha , że Go podniecam.
On działał na mnie dokładnie tak samo jak ja rzekomo na Niego. Jego dłoń
wędrowała po mojej pupie, lecz za każdym razem starannie ją stamtąd odciągałam,
bo bałam się , że zwyczajnie ktoś wsiądzie do winy. W końcu wjechaliśmy na
piętro na którym znajdował się pokój w
którym mieliśmy spędzić dzisiejszą noc. Zbyszek zamknął za Nami drzwi, kolejny
raz dzisiejszego wieczora wziął mnie na ręce, rzucił na wielkie małżeńskie łoże
i sprawił ,że czułam się jak królewna na ziarnku grochu. Później już samo
poszło, było magicznie. Chociaż ciągle wydawało mi się , że śnie.
***Oczami Zibiego.
Ten dzień był jednym z najpiękniejszych dni mojego życia, w
szczególności ten wieczór. Nigdy nie czułem się tak wspaniale przy
jakiejkolwiek kobiecie. Nawet przy Asi się tak nie czułem ,a byłem w niej
szaleńczo zakochany. Czyżby to miało oznaczać,
że teraz jestem zakochany na zabój ?
Olka całowała wspaniale, była taka kobieca i delikatna, jej paznokcie
błądziły po moim ciele , co jeszcze bardziej sprawiało że dolna część mojego ciała wręcz się
gotowała do działania. Dziwne by było ,
żeby przy takiej kobiecie, nie było w
ogóle żadnej reakcji. Gdy weszliśmy
do hotelowego pokoju wszystkie hamulce puściły. Rzuciłem Olę na
łóżko i starannie zdzierałem z jej pięknego ciała ubrania jakie miała na sobie.
Tak bardzo jej pożądałem, że zachowywałem się jak napalony dzikus. Ona również
nie pozostała mi dłużna i ściągnęła mi koszulkę , błądząc rękami po moim
brzuchu. Ja zacząłem całować jej ciało od szyi po same pachwiny. Na jej brzuchu
zatrzymałem się trochę dłużej. Bardzo szybko oddychała jej oddech był nierówny.
Zdjąłem jej stanik i zacząłem pieścić jej piersi. Ona zdjęła ze mnie spodnie i
bokserki, a potem już samo poszło. Kochaliśmy się bez zabezpieczenia. Moja
męskość wylądowała w Niej.Nasze ciała kołysały się płynnymi ruchami. Było nam tak wspaniale , że oboje wydawaliśmy
z siebie dźwięki rozkoszy. Obróciliśmy się złączeni w jedną całość , tym razem ja leżałem na plecach ,a ona była
na mnie. Jest zwinna i wspaniała. Nie
mogłem sobie wyobrazić w danym momencie czegoś lepszego… Mógłbym tak z nią trwać już zawsze. Po zakończonych amorach, poszliśmy wziąć
wspólną kąpiel ciągle flirtując. Po tym
położyliśmy się do łóżka, Ola szybko zasnęła leżąc na moim torsie. A ja
wpatrywałem się w Nią ,jak w obrazek..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam kochani , wiem ,że rozdział miał być wczoraj , ale
niestety nie dałam rady. J Liczę na Wasze szczere komentarze! : ) Cieszę, się , że mam dla kogo pisać! ♥
Nie sądziłam że to tak szybko się między nimi potoczy ale to świetnie. Najlepszy że wszystkich
OdpowiedzUsuńNie wieże w to co czytam. Lepszego bloga nie widziałam. I mam pytanie ile będzie jeszcze rozdziałów
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia ile będzie jeszcze rozdziałów, ale w najbliższym czasie nie przewiduje końca:)
OdpowiedzUsuńoo mój Boże !! too jest rewelacyjne Aleksandra ! <3
OdpowiedzUsuńmasz talent nie ma co !
koocham , Ciszka :***
To chyba mój ulubiony rozdział <3 świetnie to napisałaś. jestem ciekawa jak to będzie dalej wyglądało, skoro Zbyszek w Rzeszowie, a Olka w Krakowie. czyżby chciała zmienić uczelnie? czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuń[volleyball-and-love.blogspot.com]
Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo ucieszył mnie kolejny rozdział:)) co dzień parę razy sprawdzałam czy nie ma nowego postu:)) genialny! czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział. :D Masz ogromny talent.! ;)
OdpowiedzUsuńSuper. Najlepszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny
cudnie <333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nie mogę doczekać się następnego *_*
OdpowiedzUsuńo jaa , megaa! <3
OdpowiedzUsuńCzytam ten rozdział już chyba z 16 raz i nadal nie dowierzam. Cudowny cudowny cudowny.
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny ?
OdpowiedzUsuńHaloooo proszę następny. błagam cię bo umrę z ciekawości
OdpowiedzUsuńnastępny powinien być w przyszłą środę : ) Proszę o troszeczkę cierpliwości!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie kochani :*
Cudowny <3 Ach, te chwile namiętności ... <333
OdpowiedzUsuń'bez zabezpieczenia'
OdpowiedzUsuńczyżby to jakaś aluzja? ;>
Cudny rozdział...czyżby szykowała sie jakaś ciąża?? :D
OdpowiedzUsuńOla rewelacja! Najlepszy blog jaki czytałam. Jesteś w tym świetna! Pozdrawiam liczę że prędko nie ujrzę końca! :* :)
OdpowiedzUsuń