Łączna liczba wyświetleń

środa, 15 maja 2013

Rozdział 10.



Gdy się odwróciłam przez dobre pół minuty nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.  W ciągu tych 30 sekund u mojego boku zjawiła się też Paulina.
- Zajebiście wyglądasz! Bierz tą kieckę. – Rzuciła nie zdająca sobie w pierwszym momencie sprawy,kto stoi obok nas.
-Co Ty tu robisz? – pytałam z niedowierzaniem.
- W danym momencie, właśnie widzę anioła w bydgoskiej galerii handlowej. – odpowiedział mi  ten sam głos którego bardzo przez ostatnie czasy mi brakowało.
 - Ej , przecież to jest Bartman. Nie poznałam Pana w tych okularach. – stwierdziła Paulina.
- Haaaalo Ola! – ujrzałam machającą rękę przez czubkiem swojego nosa.
- No nie wierze, co Ty tu robisz? Skąd Ty się tu znalazłeś?! – pytałam z niedowierzaniem Zibiego.
- Przyjechałem z rodziną odwiedzić  babcię , bo podupadła na zdrowiu. – wyjaśnił mi dość jasno.
- I akurat wiedziałeś , że jestem w Bydgoszczy, w centrum i przymierzam sukienkę? – zapytałam.
- Akurat, to właśnie przyjechałem do centrum oddać babci aparat do ciśnienia do reklamacji i postanowiłem kupić siostrze coś na urodziny. – Zibi sam miał niedowierzenie w glosie.
Chyba oboje nie wierzyliśmy w to , że właśnie się zobaczyliśmy. Stałam przed Nim w tej sukni i szpilkach z otwartą ze zdziwienia buzią, a on ciągle się uśmiechał. Ten facet cholernie mnie kręcił. 
- Idź się przebierz i pomożecie mi wraz z Twoją koleżanką wybrać  coś dla siostry. – grzecznie mi rozkazał.
-Okej nie ma problemu. Zaraz wracam ,a Wy możecie już się rozglądać.
Weszłam do przymierzalni i aż musiałam się uszczypnąć bo myślałam,że śnię. Nigdy nie wierzyłam w zbiegi okoliczności , ale chyba jednak coś takiego istnieje. Przebierając się słyszałam ,że Paula ze Zbyszkiem przedstawili się sobie i  jadaczki im się nie zamykały. Przebrałam się chyba w kilka sekund, mało co nie porozdzierałam sukni , tak bardzo chciałam być znowu obok Zbyszka. Wyszłam z przymierzalni a on podszedł do mnie i cmoknął mnie w policzek. W brzuchu poczułam gilgotanie, a mój nos znowu poczuł piękną woń perfum Zbyszka.  Cały czas spędzony razem nad morzem,  przelecial mi przed oczami. Nagle zeszłam na ziemię:
- Za co to ? – zapytałam.
-To całus na oficjalne przywitanie z najpiękniejszą kobietą pod słońcem.
- Nie zawstydzaj mnie. – wyrażnie załapałam buraka.
-Ojjjj, już sobie tak nie słodźcie, bo zaraz porzygam się tęczą.- zaśmiała się Paula, która zawsze waliła prosto z mostu , to co myślała.
-Dobra już wybieramy prezent dla mojej siostry.
W końcu wybraliśmy dla Niej piękny portfel, do tego skórzany pasek i w pobliskiej perfumerii piękne pefrumy. 
-Dziękuję Wam za pomoc, jesteście kochane. -  podziękował grzecznie Bartman i uśmiechmął się od ucha do ucha.
- Nie ma sprawy stary, zawsze służymy pomocą. – odrzekła Paulina , a ja tylko odwzajemniłam uśmiech Zibiego.
-Olka, może pójdziemy wieczorem na kolację? – pytanie padło oczywiście z ust Zbyszka.
- Nie wiem , przecież przyjechałam tu do przyjaciółki. I mam wyjść? – zadając to pytanie, spojrzałam na Paulinę.
W sumie to bardzo chciałam iść ze Zbyszkiem na kolację, ale było mi trochę głupio względem Pauli. Na szczęście moja przyjaciółka była bardzo tolerancyjna .
- Pewnie, że Ola z Tobą pójdzie. – wypowiedziała i puściła do mnie oczko , którego Zbyszek na szczęście nie dostrzegł.
- No to będę po Ciebie o 19. Prześlij mi adres sms-em , podjadę po Ciebie.
- Okej. Zaraz podeśle, to do zobaczenia wieczorem. – odparłam.  Miałam ogromną chęć wyskoczyć ze szczęścia w powietrze.
Zbyszek pożegnał się z Nami  i pojechał do domu swojej babci, bo mieli dziś rodzinny obiad., a my postanowiłyśmy zostać jeszcze w galerii. W sumie na zegarku dochodziła już godzina 16. Z tego wszystkiego nie kupiłam sukienki, więc szybko się cofnęłam do sklepu w którym nastąpił cud objawienia mi się przed oczami Zbyszka. I kupiłam sukienkę, w której według Niego wyglądałam jak anioł. Postanowiłam , że w tej oto sukience pójdę z Nim na kolację. Paulina była mistrzynią fryzur i makijażu więc nie było najmniejszego problemu. Zaoferowała, że pożyczy mi też jakieś szpilki.
- Przystojny i szarmancki ten Twój Zibi. – wystrzeliła do mnie przyjaciółka.
- Po pierwsze nie mój, a po drugie jest również inteligentny i ma poukładane w głowie i bardzo to cenię. – odpowiedziałam.
- Czy Ty widziałaś jak on na Ciebie patrzy?
-Następna! Magda mówi to samo. Nie, nie widzę.
-Powiem Ci tyle:Czas odwiedzić okulistę! – Paulina wypowiadając te słowa klasnęła w ręce.
Papierową torbę z moją sukienką kurczowo trzymałam w lewej ręce gdy nagle usłyszałam dźwięk sms-a.  Odczytując Go , uśmiechnęłam się pod nosem. Wiadomość była oczywiście od Zbyszka, a brzmiała ona tak:
„ Jesteś śliczna, cieszę się , że dzisiejszy wieczór spędzimy razem . Miło było znowu widzieć uśmiech na Twojej pięknej twarzy.”
-Oszalał!- rzuciłam do Pauliny
- Na Twoim punkcie. – stwierdziła ,czytając  wiadomość  którą przed chwilą dostałam.
Na wiadomość Zbyszka nie odpisałam, bo zwyczajnie nie wiedziałam co.  Poszłyśmy jeszcze na lody i zwinęłyśmy się z galerii pakując nasze zgrabne pupki do MINI Pauli.  Były godziny szczytu więc trochę czasu spędziłyśmy w korku, ale z Pauliną to nawet korki mi nie straszne. Gdy weszłyśmy do jej domu. Była godzina 17, za 2 godziny miał być po mnie Zbyszek , a ja leżałam rozmarzona na wielkim łóżku Pauliny. W końcu kilka minut po 17 zerwałam się i poszłam wziąć prysznic. Po tym, całe ciało starannie wysmarowałam kakaowym balsamem. Włosy wysuszyłam , ubrałam się  w moje nowe cudo i poddałam się zabiegom  które wykonywała na mnie Paulina, czyli uczesanie i make-up. Uczesała mnie w pięknego dobieranego zygzaka, który zadziornie krążył dookoła mej głowy. Makijaż zrobiła adekwatny do mojego stroju.  Pożyczyła mi swoje czarne szpilki ,całkiem podobne do tych które przymierzałam w sklepie. Postanowiłam nie brać żadnego bolerka, bo był bardzo ciepły wieczór.  Gdy zobaczyłam, że zbliża się godzina 19 ,zapaliłam jeszcze jednego papierosa, po czym naładowałam sobie do ust chyba z 10 tic – taców. I co najmniej dwie miętowe gumy.  Paulina obserwowała przez okno , kiedy zjawi się Zbyszek.  
- Przyjechał! – zaczęła krzyczeć moja przyjaciółka. Chyba mu na Tobie zależy bo przyjechał punktualnie.
- Przestań. – W trakcie wypowiadania przeze mnie tego słowa. Zadzwonił dzwonek do drzwi domu Pauliny.
Postanowiłam je otworzyć.  Przed moimi oczami pojawił się Zibi z malutkim bukiecikiem jakiś niebieskich kwiatków.  Zwaliło mnie z nóg bo wyglądał nadzwyczaj dobrze.  No i znowu te jego perfumy.  Wie chłopak co działa na kobiety.
- Proszę . – wręczył mi bukiet kwiatków i ukazał szereg swoich ząbków.
- Dziękuję, ale nie trzeba było. – Znowu się zawstydziłam.
- Ja wiem co trzeba, a co nie. – lekko mnie zestrofował.
- Okej , już się nie odzywam. – powiedziałam żartobliwie.
Wzięłam jeszcze tylko malutką czarną torebeczkę, którą oczywiście pożyczyła mi Paulina i wyszliśmy. Pod domem Pauli stało oczywiście białe Audi Zbyszka , do którego też wsiedliśmy  i udaliśmy się do jednej z Bydgoskich restauracji.
-Pięknie wyglądasz, aż nie mogę się skupić na jeździe.- powiedział całkiem poważnie Zibi.
- Nie przesadzaj  i lepiej się skup , bo bym chciała jeszcze kilka razy na Podpromie na mecz przyjechać .- zaśmiałam się.
- Nie martw się , nie dam Ci krzywdy zrobić.  – Zibi położył rękę na moim kolanie.
- Bardzo mnie to cieszy Panie Zbigniewie.  - Ja z kolei położyłam swoją rękę na jego.
Dojechaliśmy do celu po 15 minutach ,nawet nie wiem kiedy ta droga zleciała bo cały czas śmieliśmy się jak dzieciaki, trzymając się za rękę.  W gruncie rzeczy myślałam ,że śnię. Gdyby Paulina nie namówiła mnie na przyjazd do Niej , to za nic nie zmierzałabym teraz na kolację ze Zbyszkiem. Weszliśmy do jednej z najpiękniejszych restauracji jakie kiedykolwiek w życiu siedziałam. Było tam kilka par. Na nas czekał już stolik z zapalonymi świecami. Zbyszek odsunął mi  krzesło, a gdy już usiadłam wsunął je lekko w stronę stolika .Usiadł naprzeciwko mnie, a nasze oczy nie potrzebowały dużo czasu , aby się spotkać.
- Mogę Ci powtarzać bez końca,  że jesteś piękna. A Twoje oczy sprawiają, że kolana się pode mną uginają. – Wyznał mi prosto w twarz Zbyszek.
- Proszę Cię nie zawstydzaj mnie. – czułam , że się rumienię.
Kelner przyniósł karty dań i postanowiliśmy coś wybrać. Ja poprosiłam o  placek po cygańsku , a Zbyszek o kurczaka w pięciu smakach.  Zamówiliśmy również wino. Zbyszek stwierdził , że auto może tu zostawić, a nie zawsze może się napić ze mną wina. Nie miałam nic przeciwko.  Dość szybko kelner przyniósł jedzenie.
- Smacznego .  – życzył mi Zbyszek.
- Wzajemnie. – odpowiedziałam mu.
- Chcesz posmakować? – zaproponował mi  posmakowanie swojego dania.
- No to wybierz jakiś jeden z tych pięciu smaków i się skuszę.
- Słodko – kwaśny. – nadział kawałek kurczaka na swój widelec i kierował Go w stronę moich ust.
- Pyszny. – odparłam . Naprawdę mi smakowało.
- Poczekaj. Pobrudziłaś się. Przejechał palcem w pobliżu moich ust, w celu wytarcia sosu który skapnął mi podczas karmienia mnie, przez Zbyszka jego daniem. Ja nie pozostałam mu dłużna i również postanowiłam poczęstować Go , odrobiną mojego dania. Sami się potem zastanawialiśmy czy tak wypada w takiej ekskluzywnej restauracji, no ale jak to stwierdził Zibi : „ młodym i pięknym wszystko wolno .’’  Co jakiś czas piliśmy toasty, najczęściej z ust Zbyszka padało hasło  : „ Za Nas!” , bądź „Za miłość!” wtedy pił do dna , bo stwierdził , że to bardzo ważne toasty.  Nie ukrywam ,że wino strasznie mnie rozgrzało ,jego chyba też bo oboje dostaliśmy lekkich wypieków na twarzach.  Po pewnym czasie czar prysł.
- Aśka dziś do mnie pisała..
- Czego chciała? – zapytałam.
- Jej brat , widział mnie dziś na mieście i oczywiście nie byłby sobą gdyby jej tego nie przekazał.
- No to pewnie będzie się chciała z Tobą zobaczyć. – uśmiechnęłam się i zamoczyłam usta w kolejnej lampce wina.
- Ona może sobie chcieć, ja chcę się widywać już tylko i wyłącznie z Tobą.  – powiedział Zibi i pięknie się uśmiechnął.
Ten jego uśmiech zwalał z nóg nawet podczas siedzenia na krześle.  Nie macie pojęcia jakie to wspaniałe uczucie gdy i naprzeciwko  siedzi Twój idol , mówi takie rzeczy i szczerze się do Ciebie uśmiecha. Byłam zakochana w jego uśmiechu od zawsze, a teraz siedział obok i uśmiechał się tylko dla mnie i do mnie.  Ciągle nie wierzyłam w to , że to dzieję się naprawdę.  Nagle Zibi poprosił o rachunek , na zegarku  była 21:14.  Gdy kelner przyniósł rachunek  , wyjęłam portfel z małej czarnej torebeczk i chciałam zapłacić. Poczułam na sobie karcący wzrok Zbyszka. :
-Nie wygłupiaj się. Ja zaprosiłem , ja płacę. Nigdy taka piękna kobieta, jak Ty nie będzie  płaciła za kolację na którą ja zaprosiłem.
- Ja nie chcę , żeby ktoś za mnie płacił.. Ja nie jestem taka.
-Wiem ,że nie jesteś i nikt nie twierdzi , że jesteś materialistką. Olka Ty jesteś wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.
Zbyszek poraz kolejny dzisiejszego dnia zawstydził moją osobę.  Podziękowaliśmy  za pyszną kolację i opuściliśmy restaurację.  Zbyszek zostawił auto na  parkingu strzeżonym który należał do restauracji.
- To co, da się Pani jeszcze namówić na spacer? – zapytał mnie Zibi zalotnym wzrokiem.
- Pewnie , że tak. Tylko nie wiem czy długo wytrzymam w tych butach. – uśmiechnęłam się.
- W razie czego , będę Cię nosił na rękach. – Zibi mówił chyba całkiem poważnie.
- O Jezuu, byś miał człowieku zakwasy przez kolejne 3 miesiące.- Znów pokazałam mu szereg moich białych , dość prostych zębów.
- No proszę Cię, nosząc takie piórko jak Ty miałbym się nabawić zakwasów?
- Oczywiście, że tak. Nie takie ze mnie piórko jak się wydaję.
Nagle poczułam ,że moje nogi zwisają sporo nad ziemią, a moją twarz dzieli kilka milimetrów od twarzy Zibiego. Ten wariat po prostu wziął mnie na ręce. I okręcił się kilka razy dookoła. Śmieliśmy się jak para nastolatków , nie musząca się niczym martwić . Przyznam szczerze, że już dawno nie czułam się przy żadnym facecie, tak swobodnie i beztrosko jak przy Zbyszku.
- Przepraszam .  Mogę prosić o zdjęcie i autograf? – przeszkodziła nam dziewczyna ,z trzema koleżankami.
Zibi postawił mnie na ziemie. I grzecznie podpisał kartkę swoim imieniem i nazwiskiem i zrobił sobie zdjęcie z dziewczyną oraz jej koleżankami . Nie wiedziałam kiedy, ale nagle obok nas zrobiło się zbiegowisko fanów Zbyszka.  Porozdawał jeszcze kilka autografów a ja stałam z boku i przyglądałam się tym wszystkim dziewczynom , które swoim wzrokiem o mało nie zjadły Zbyszka, a mnie nie zabiły z zazdrości. W pewnym momencie z ust Zbyszka padło : -Przepraszam Was bardzo , ale jestem na randce z dziewczyną i nie bardzo wypada  teraz rozdawać autografy. ‘’ Nagle w tłumie usłyszeliśmy dosyć głośno i wyraźnie „Patrz jaki szybki , dopiero co rozstał się z Asią, a już ma nową.”
- To chyba nie jest Twoja sprawa gówniaro. – odezwałam się.  Byłam dosyć mocno podenerwowana, bez zastanowienia ruszyłam przed siebie.
- Zaczekaj!  - usłyszałam za sobą głos Zibiego. – No proszę , poczekaj! – usłyszałam ponownie.
Zatrzymałam się. Miałam łzy w oczach.
- Dlaczego powiedziałeś, że jestem Twoją dziewczyną ?
- A co się będę komuś tłumaczył.  Poza tym bardzo bym chciał  żebyś była moją dziewczyną.
- Nie chcę być ta następną , jak to powiedziała jedna z Twoich fanek.
- Olka, te małolaty są zazdrosne. Nie widzisz tego? Ja już się do tego przyzwyczaiłem, z tym trzeba się nauczyć żyć. Ja tam mam codziennie.
- No widzisz, ja nie jestem  przyzwyczajona do takiego szumu wokół własnej osoby.  – zwiesiłam głowę na dół.
- Ejj, uśmiechnij się do mnie, nie jesteś żadną następną. Jesteś niesamowitą!
Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się do Niego.  Na swoich wargach poczułam ciepło jego ust, których smak doskonale pamiętam jeszcze z Sopotu.  Nie ukrywam , że bardzo mi ich brakowało. Nasze usta zachłannie wymieniały się pocałunkami , a języki krążyły w okół siebie jak szalone. Zbyszek błądził dłoniami po moich plecach, a za jego plecami widziałam napis „HOTEL”.  Okręciliśmy się , spletliśmy swoje palce w jedną całość tak samo jak w samochodzie w drodze do restauracji.  I ruszyliśmy w stronę hotelu. Zbyszek wynajął dla Nas pokój na 12 piętrze pięciogwiazdkowego hotelu.  Gdy wsiedliśmy do windy, Zbyszek znowu zaczął mnie całować, na przemian szepcząc mi do ucha , że Go podniecam. On działał na mnie dokładnie tak samo jak ja rzekomo na Niego. Jego dłoń wędrowała po mojej pupie, lecz za każdym razem starannie ją stamtąd odciągałam, bo bałam się , że zwyczajnie ktoś wsiądzie do winy. W końcu wjechaliśmy na piętro  na którym znajdował się pokój w którym mieliśmy spędzić dzisiejszą noc. Zbyszek zamknął za Nami drzwi, kolejny raz dzisiejszego wieczora wziął mnie na ręce, rzucił na wielkie małżeńskie łoże i sprawił ,że czułam się jak królewna na ziarnku grochu. Później już samo poszło, było magicznie. Chociaż ciągle wydawało mi się , że śnie.

***Oczami Zibiego.
Ten dzień był jednym z najpiękniejszych dni mojego życia, w szczególności ten wieczór. Nigdy nie czułem się tak wspaniale przy jakiejkolwiek kobiecie. Nawet przy Asi się tak nie czułem ,a byłem w niej szaleńczo zakochany. Czyżby to miało oznaczać,  że teraz jestem zakochany na zabój ?  Olka całowała wspaniale, była taka kobieca i delikatna, jej paznokcie błądziły po moim ciele , co jeszcze bardziej sprawiało  że dolna część mojego ciała wręcz się gotowała do działania.  Dziwne by było , żeby przy  takiej kobiecie, nie było w ogóle żadnej reakcji.   Gdy weszliśmy do  hotelowego pokoju  wszystkie hamulce puściły. Rzuciłem Olę na łóżko i starannie zdzierałem z jej pięknego ciała ubrania jakie miała na sobie. Tak bardzo jej pożądałem, że zachowywałem się jak napalony dzikus. Ona również nie pozostała mi dłużna i ściągnęła mi koszulkę , błądząc rękami po moim brzuchu. Ja zacząłem całować jej ciało od szyi po same pachwiny. Na jej brzuchu zatrzymałem się trochę dłużej. Bardzo szybko oddychała jej oddech był nierówny. Zdjąłem jej stanik i zacząłem pieścić jej piersi. Ona zdjęła ze mnie spodnie i bokserki, a potem już samo poszło. Kochaliśmy się bez zabezpieczenia. Moja męskość wylądowała w Niej.Nasze ciała kołysały się  płynnymi ruchami.  Było nam tak wspaniale , że oboje wydawaliśmy z siebie dźwięki rozkoszy. Obróciliśmy się złączeni w jedną całość  , tym razem ja leżałem na plecach ,a ona była na mnie.  Jest zwinna i wspaniała. Nie mogłem sobie wyobrazić w danym momencie czegoś lepszego…  Mógłbym tak z nią trwać już zawsze.  Po zakończonych amorach, poszliśmy wziąć wspólną kąpiel ciągle flirtując. Po tym  położyliśmy się do łóżka, Ola szybko zasnęła leżąc na moim torsie. A ja wpatrywałem się w Nią ,jak w obrazek..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam kochani , wiem ,że rozdział miał być wczoraj , ale niestety nie dałam rady. J  Liczę na Wasze szczere komentarze! : )  Cieszę, się , że mam dla kogo pisać!

19 komentarzy:

  1. Nie sądziłam że to tak szybko się między nimi potoczy ale to świetnie. Najlepszy że wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wieże w to co czytam. Lepszego bloga nie widziałam. I mam pytanie ile będzie jeszcze rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mam pojęcia ile będzie jeszcze rozdziałów, ale w najbliższym czasie nie przewiduje końca:)

    OdpowiedzUsuń
  4. oo mój Boże !! too jest rewelacyjne Aleksandra ! <3
    masz talent nie ma co !

    koocham , Ciszka :***

    OdpowiedzUsuń
  5. To chyba mój ulubiony rozdział <3 świetnie to napisałaś. jestem ciekawa jak to będzie dalej wyglądało, skoro Zbyszek w Rzeszowie, a Olka w Krakowie. czyżby chciała zmienić uczelnie? czekam na ciąg dalszy :)
    [volleyball-and-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo ucieszył mnie kolejny rozdział:)) co dzień parę razy sprawdzałam czy nie ma nowego postu:)) genialny! czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity rozdział. :D Masz ogromny talent.! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Najlepszy rozdział :)
    Kiedy kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. o jaa , megaa! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam ten rozdział już chyba z 16 raz i nadal nie dowierzam. Cudowny cudowny cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Haloooo proszę następny. błagam cię bo umrę z ciekawości

    OdpowiedzUsuń
  14. następny powinien być w przyszłą środę : ) Proszę o troszeczkę cierpliwości!:)

    pozdrawiam serdecznie kochani :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny <3 Ach, te chwile namiętności ... <333

    OdpowiedzUsuń
  16. 'bez zabezpieczenia'
    czyżby to jakaś aluzja? ;>

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudny rozdział...czyżby szykowała sie jakaś ciąża?? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ola rewelacja! Najlepszy blog jaki czytałam. Jesteś w tym świetna! Pozdrawiam liczę że prędko nie ujrzę końca! :* :)

    OdpowiedzUsuń